Wisła Kraków dopisała do swojego dorobku kolejny punkt. Drużyna Jerzego Brzęczka zremisowała 1:1 ze Śląskiem Wrocław.
- Po jednym golu strzelili piłkarze Śląska i Wisły
- Wynik 1:1 nie zadowala jednak nikogo
- Krakowianie wciąż są bowiem w strefie spadkowej
Szybki gol we Wrocławiu
Poniedziałkowy mecz we Wrocławiu między Śląskiem, a Wisłą miał ogromne znaczenie dla obu drużyn, które walczyły o uniknięcie spadku z Ekstraklasy. Wyżej w tabeli przed spotkaniem byli zawodnicy Piotra Tworka. Gracze Jerzego Brzęczka mogli się jednak zrównać punktami z gospodarzami w przypadku zwycięstwa.
Pierwszego gola w meczu rozpoczętym o 15:00, po sześciu minutach strzeliła Wisła, która przeprowadziła składną akcję. W jej końcowej fazie Giorgi Tsitaishvili podał do wbiegającego w szesnastkę Konrada Gruszkowskiego. Ten z kolei asystował czekającemu na podanie Elvisowi Manu. Holender bez problemu trafił w lewy dolny róg bramki.
Wraz z upływem czasu wydawało się, że krakowianie wkrótce podwyższą prowadzenie. Tymczasem to Śląsk przejął kontrolę i rzadko opuszczał pole karne przeciwnika. Wrocławianie byli bardzo konkretni i Paweł Kieszek musiał często interweniować. Bramkarz Wisły skapitulował dopiero w 41. minucie, gdy dwaj Hiszpanie zapewnili gospodarzom wynik 1:1. Asystę zaliczył Victor Garcia, a z gola cieszył się Cayetano Quintana.
Druga odsłona rozczarowała
Po zmianie stron liczyliśmy, że Śląsk utrzyma wysokie tempo, a Wisła podejmie próbę przeciwstawienia się gospodarzom. Wrocławianie mogli szybko strzelić gola, ale w przeciwieństwie do pierwszej połowy, zawodziła ich skuteczność. Z kolei krakowianie uderzali na bramkę oponenta bardzo rzadko. Z obu stron nie zobaczyliśmy wiele jakości. Można było odnieść wrażenie, że Śląsk i Wisła czekają na koniec spotkania. Ostatecznie wynik się nie zmienił i we Wrocławiu było 1:1.
Komentarze