W co może mierzyć Śląsk? Niebo limitem [PODSUMOWANIE KOLEJKI]

Osiem goli w Krakowie. Odwołane dwa mecze, a jeden ostatecznie rozegrany, choć odbyć się nie powinien. Napastnicy wcielający się w rolę asystentów, a obrońcy wyręczający napastników ze strzelania goli. To naprawdę był zakręcony weekend z Ekstraklasą. Ale najważniejsza wiadomość po ostatniej serii gier jest taka, że Śląsk został mistrzem półmetka sezonu.

Jacek Magiera (Śląsk Wrocław)
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Jacek Magiera (Śląsk Wrocław)
  • Nic już nie zabierze Śląskowi Wrocław mistrzostwa jesieni, a w dwóch ostatnich latach mistrz półmetka sezonu zostawał też mistrzem na koniec rozgrywek
  • Ostatni weekend w Ekstraklasie był jednak szalony – mieliśmy dwa przełożone mecze, a w Kielcach obejrzeliśmy mecz piłki śniegowej
  • Z kolei starcie piłki błotnej zakończyło się efektownym 4:4 w Krakowie

Imponująca przemiana Śląska

Poświęciliśmy kilka tekstów Śląskowi Wrocław i tej jego niesamowitej przemianie, ale gdy wrocławianie oficjalnie zostali już najlepszą drużyną półmetka rozgrywek, to warto odnotować to po raz kolejny. Zwłaszcza po meczu z Rakowem. Nie dlatego, że to było zniewalające spotkanie ekipy Jacka Magiery, ale dlatego, że po raz drugi Śląsk sprzedał na ten mecz 40 tysięcy biletów. Drugi komplet w tym sezonie, taka frekwencja w grudniu… Moda na piłkę we Wrocławiu trwa.

Jedenaście spotkań bez porażki – wliczając to remis z Rakowem. Jeśli ktoś powiedziałby nam latem, że ten zespół będzie na czele ligi z tak imponującą serią na koncie, to pomyślelibyśmy, że to wariat. Ani okno transferowe nie zapowiadało takich cudów, ani poprzedni sezon, ani stan kadrowy. Nawet gdy patrzymy na głębsze statystyki – goli oczekiwanych, strzałów, kluczowych podań, pressingu… Nic nie wskazuje na to, że Śląsk mógłby być na pierwszym miejscu po siedemnastu kolejkach.

A jednak.

Jacek Magiera w każdej wypowiedzi podkreśla, że nie deklaruje ani mistrzostwa, ani pucharów, a skupia się na cotygodniowych wyzwaniach. Dziś Śląsk może po prostu mówić, że odhacza kolejne cele – utrzymanie już ma. Czas na przyklepanie pewnego miejsca w górnej połowie tabeli. A później… Sky is the limit.

Jedenastka 17. kolejki Ekstraklasy

Opta

W bramce było kilku mocnych kandydatów – Mrozek czy Bielica chociażby, ale stawiamy na Posiadałę, który w niełatwych warunkach zachował czyste konto przy ponad 1 xCG (oczekiwanym golu straconym). Kolejny dobry mecz zanotował Rafał Janicki – po cichu puka do czołówki stoperów rundy. Do tego dorzucamy kolegę Posiadalę, czyli Rossiego, a także skutecznego w Lubinie Pankova. W pomocy chyba bez większych kontrowersji, bo mamy tam bohatera Cracovii Knapa, bohatera Lecha Velde, bohatera Górnika Ennaliego i grającego niezłe spotkanie Pacheco. W ataku dwóch napastników kreatorów – Kallman zaliczył dwie asysty, to samo Henrique (a jaka druga piękna!) i autora dwóch goli Szczepana.

Bohater kolejki: Daniel Szczepan (Ruch Chorzów)

Niby ten remis w Krakowie niewiele daje Ruchowi Chorzów, ale mamy wrażenie, że ta runda daje Danielowi Szczepanowi to, że nawet jeśli Niebiescy spadną z ligi, to ich napastnik będzie mógł w niej pozostać. Szczepan ma swoje deficyty, nie proponowalibyśmy go klubom z czołowych miejsc, ale to ciekawy napastnik, który postrzelał już w 1. lidze, a po awansie przezwyciężył trudne momenty i też chce namieszać w czołówce klasyfikacji strzelców.

Osiem goli i jedna asysta. Sporo pudeł i wynik gorszy od goli oczekiwanych, ale z drugiej strony – sporo stoczonych pojedynków, duża aktywność na połowie rywala. Widać gołym okiem, że niedostatki techniczne Szczepan stara się zrekompensować tą walecznością. Czasem wychodzi z tego taktyczno-organizacyjny chaos. Ale stawiamy, że kilka klubów Ekstraklasy po sezonie zerknie w jego kierunku – o ile oczywiście Ruch spadnie.

Zagranie kolejki: Odwołanie meczów w Mielcu i Gliwicach

Tak, to miało sens. Mogliśmy mieć jakieś zażalenia po tym, jak odwołano mecz Stali z ŁKS-em i Piasta z Puszczą – faktem jest bowiem, że zabrano nam część ekstraklasowych doświadczeń w weekend. Ale później zobaczyliśmy to, jak wyglądał “mecz” w Kielcach i złość przeszła.

Nawet jeśli murawa jest nagrzana i nawet jeśli służby porządkowe wykonają mrówczą pracę, to z opadami śniegu się nie wygra. Dlatego post-factum można jasno stwierdzić, że sędziowie podjęli w obu tych przypadkach właściwe decyzje, by nikogo nie narażać na uszczerbek na zdrowiu. To nie miało sensu.

Mecz kolejki: Cracovia – Ruch Chorzów 4:4

Jeśli tak mają wyglądać mecze na błocie, to… niech tego błota będzie więcej! 40 strzałów, z czego 16 celnych, osiem goli, xG łączne na poziomie 6.61, mnóstwo pojedynków, dużo bezpośredniej gry… To się po prostu oglądało. Może czystej piłkarskiej jakości było tu niewiele, bo jednak wieloma akcjami rządził przypadek, ofiarność i siła fizyczna. Ale głupio było oderwać wzrok od telewizora, bo zaraz mogła paść bramka.

Jasne, w przebieg i rozstrzygnięcie tego starcia wmieszał się też i sędzia. Ale osiem goli w jednym meczu, do tego zwroty akcji, odrabianie wyniku kilkukrotnie, gra Cracovii przez godzinę w osłabieniu… No, to się po prostu dobrze oglądało.

Cytat kolejki: Velde o Kielcach

– Nikt z nas nie chciał drugi raz przyjeżdżać do Kielc.

Wiemy, o co chodziło Kristofferowi Velde, gdy mówił, że ostatecznie decyzja o graniu meczu z Koroną się obroniła. Trzeba jeszcze raz zorganizować wyjazd, traci się dwa dni, motywacja i treningi idą w gwizdek… Ale musicie przyznać, ze tekst o tym, że nikt nie chce dwa razy jechać do Kielc jest doprawdy uroczy.

Komentarze