Wielkie nazwiska na karuzeli. Doświadczenie nadal w cenie

Luis Suarez
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Luis Suarez

Philippe Coutinho znowu strzelił gola! Brazylijczykowi trzeba było zmienić klub, by znowu wpisać się na listę strzelców. Ale nie w La Lidze, lecz w Premier League. Pomocnik dołączył do Aston Villi i tak przypomniał się kibicom z Anglii. Tak jak latem 2021 roku, tak i zimą 2022 najwięcej zamieszania jest wokół nazwisk towarzyszących nam wśród czołowych klubów od ponad dekady. Jak nie Messi, Ronaldo i Ramos, to Cavani, Suarez czy Daniel Alves…

  • Philippe Coutinho zaliczył bardzo udany powrót na boiska Premier League. W swoim debiucie w barwach Aston Villi wpisał się na listę strzelców
  • Z przenosinami do Birmingham łączony jest również inny zawodnik latynoskiej reprezentacji – Urugwajczyk Luis Suarez
  • 2022 rok jest bardzo ważny dla wielu doświadczonych zawodników, którym coraz bliżej jest do końca kariery

Coutinho przypomniał się w Premier League

Coutinho do Birmingham ściągnął stary znajomy z boiska, Steven Gerrard. Jeszcze jako gość w programach telewizyjnych z atencją wypowiadający się o umiejętnościach Brazylijczyka. Najdroższy transfer w historii Premier League (2017 z Liverpoolu do FC Barcelony) w Aston Villi ma szybko się odbudować, bo selekcjoner Brazylii – Tite – nadal wierzy w niego i liczy w kontekście mistrzostw świata w Katarze. Dowiódł tego powołując 29-latka na najbliższe dwa mecze „kanarkowej reprezentacji”. Coutinho w latach 2018-2019 należał do kluczowych graczy drużyny narodowej.

Teraz, kiedy kolejna kontuzja wyeliminowała Neymara, selekcjoner znowu otworzył rywalizację o pozycję lidera wśród ofensywnych graczy. Vinicius Junior dopiero w kadrze się rozpycha, Lucas Paqueta jeszcze ma lata świetlne do liderowania w czymkolwiek więcej niż popisach tanecznych. Wbrew pozorom szanse Coutinho wcale nie są takie małe.

Gracz z jego umiejętnościami i doświadczeniem jeśli jest w formie to powinien być wzmocnieniem dla Villans, reprezentacji i każdego klubu, który znajdzie drogę do jego głowy. Bo to głowa, a nie nogi jest problemem Brazylijczyka. Renesans tego piłkarza byłby jednym z najciekawszych wydarzeń 2022 roku, bo doprawdy wielką szkodą byłoby zniknięcie z wielkiego futbolu tak uzdolnionego futbolisty.

Suarez, Cavani – kto następny?

Steven Gerrard z dawnych czasów zapamiętał sobie też innego świetnego Latynosa. Luisowi Suarezowi w czerwcu kończy się kontrakt z Atletico Madryt. Urugwajski napastnik będzie do wzięcia darmo. Będzie miał już 35 lat, czyli wiek oldboja. Ostatnio prześladują go kontuzje, trochę szybciej „łapie kilogramy”, a i jego skuteczność jest trochę niższa. Ale Steve pamięta jaki to charyzmatyczny zawodnik, jak ogromne ma doświadczenie i umiejętności. Suarez zresztą o emeryturze wcale nie myśli. Najmniej jeden sezon jeszcze w Europie ma zamiar pograć, tak by z Urugwajem zagrać podczas mundialu.

Bliski zmiany klubu był też Edinson Cavani. Partner Suareza z reprezentacyjnego ataku prowadził już ponoć rozmowy w sprawie przejścia do Barcelony, lecz nowy trener Manchesteru United – Ralf Rangnick – zapewnił, iż do czerwca nie chce słyszeć o opuszczeniu przez Edi Old Trafford, choć Cavani stracił w tym sezonie miejsce w składzie po pojawieniu się Cristiano Ronaldo. Niemiecki szkoleniowiec jest pod wrażeniem etyki pracy Cavaniego i chce go mieć w składzie, by młodzi mogli czerpać zeń inspirację. Cavani w czerwcu też będzie miał już 35 lat.

Diego Godin jest o rok starszy. Ten as już klub zmienił. Podpisał umowę z mistrzem Brazylii, Atletico Mineiro. Urugwajczyka media łączyły wprawdzie z innym Atletico, tym z Madrytu, ale dla niego samego najważniejsza była umowa na najbliższy rok. Byleby przygotować się do mundialu. Bo tak jak Suarez i Cavani, ma nadzieję w nim zagrać, mimo że sytuacja reprezentacji Urugwaju w eliminacjach daleka jest optymistycznej.

Sporo mówiło się o transferowych planach związanych z parą asów reprezentacji Chile – 33-letnim Alexisie Sanchezie i rok starszym Arturo Vidalu. Ostatnia wersja taka, że „byle do czerwca”, a potem bye, bye Mediolanie.

Nie tylko telewizory

Mam stary telewizor, rzadko oglądany, ale włączany zawsze na najważniejsze wydarzenia typu Liga Mistrzów czy mecz reprezentacji. Nie zawodzi, chociaż na codzień używany bywa rzadko bywa. Nie ma najnowszej wersji oprogramowania i w zasadzie niewiele wiem o jego ustawieniach, ale obraz i dźwięk pierwsza klasa. Tak jak ze starymi mistrzami futbolu na europejskim rynku transferowym. Niby młodsi wygryzają ich z rynku, a jednak kiedy trzeba w ważnym momencie o gola, asystę poderwanie zespołu do walki, stare wiarusy spisują się najlepiej.

Ta telewizyjna metafora wcale nie jest bezsensowna, bowiem nic tak nie nakręca handlu nowymi telewizorami jak kolejna edycja piłkarskiego mundialu.
Nic tak nie nakręca rynku transferowego jak mundial. Ten katarski będzie wyjątkowy, schodzi bowiem ze sceny pokolenie zawodników urodzonych w latach 80. XX wieku.

Po tym w jakich okolicznościach karierę zakończył kilka tygodni temu Sergio Aguero można przypuszczać, że dla całego, złotego pokolenia 1983 – 1988 to już ostatnia wielka impreza futbolowa. Ostatnie wielkie roszady na rynku transferowym.

Wiem, wiem, nostalgicznie piszę, ale wymiata nam z rynku piłkarskiego naprawdę fenomenalne pokolenie. Modrić przedłużył umowę z Realem do 2023 roku, wrócił do Europy na jeden sezon Daniel Alves… Panowie piłkarze grają coraz dłużej i w wieku 34-35 lat ciągle są w dobrej formie, jakby chcąc zaprzeczyć prawom natury. Cieszymy się tym, ale równocześnie z tyłu głowy ciągle natrętnie wskakuje pytanie: ile jeszcze?

Czy po mundialu w Katarze znajdą jeszcze motywację, nogi poniosą, zdrowie pozwoli? Gdzie jest meta ich oczekiwań i sportowych apetytów? A może ze względu na ogromne pieniądze do zgarnięcia we współczesnym futbolu, jesteśmy świadkami narodzin nowych pokoleń super-atletów? Ludzi o fenomenalnych organizmach i wielkiej sile woli pchającej ich do łamania kolejnych granic, kolejnych ograniczeń ciała i ducha?

Dekadę temu reprezentacja zdominowana przez trzydziestolatków świadczyła by o kryzysie pokoleniowym w danej nacji, teraz o miano najlepszego na świecie biją się 33, 34, 36-latkowie!

Kariera Maradony to tak naprawdę 10 lat między 20 a 30 rokiem życia, reszta to wegetacja i skandale nakręcające zainteresowanie postacią. Kariery Messiego i Ronaldo trwają 15 i nadal końca nie widać. Cruyff był na topie krócej niż Lewandowski!

W efekcie mamy dzisiaj największe w historii futbolu nagromadzenie jakości w drużynach piłkarskich. A co więcej, mobilność zawodników jest tak duża, że jesteśmy sobie w stanie wyobrazić dowolną konstelację gwiazd? Nie wierzycie? To proszę – PSG kupuje kapitana Barcelony i Realu Madryt w jednym okienku transferowym!

Albo rekordy reprezentacyjne – w prawie każdym kraju rekordy goli i meczów dla kadry zostały pobite w ostatniej dekadzie. Mamy więc Cavaniego z Ronaldo, Ramosa z Messim, szykuje się Suarez z Coutinho (może ten nie jest najlepszym przykładem, ale w zawodowym peletonie ma już 12-letni staż). Co rusz ktoś buduje kolejny Dream Team. Wydaje się jednak, że po katarskim mundialu sporo wielkich nazwisk ubędzie, ku emeryturze szykować się już będą. Śpieszmy się więc ich oglądać, póki grają w ligach transmitowanych przez rodzime telewizje. 

Zobacz także: MU wypuściło zwycięstwo z rąk, świetny debiut Coutinho

Komentarze