Barca gotowa iść na wojnę z upartym napastnikiem

Martin Braithwaite
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Martin Braithwaite

Coraz mniej czasu ma FC Barcelona na pozbycie się kilku niechcianych piłkarzy. Wśród nich są Samuel Umtiti i Martin Braithwaite. Francuz robi wszystko co może, żeby znaleźć sobie nowy klub. Zgoła inne jest podejście do sprawy Duńczyka, z którym klub gotowy jest iść na wojnę.

  • Samuel Umtiti i Martin Braithwaite wciąż nie znaleźli sobie nowych klubów
  • Francuzowi zależy na odejściu do innego zespołu, w przeciwieństwie do Duńczyka
  • Klub rozważa jednostronne zerwanie z nim kontraktu w trakcie ostatniego dnia letniego okienka transferowego

Duńczyk uparcie odmawia odejścia z klubu

Już w ubiegłym tygodniu Joan Laporta wyraźnie podkreślił w mediach, że Samuel Umtiti i Martin Braithwaite powinni latem odejść z FC Barcelony. Obaj zawodnicy nie figurują w planach Xaviego, co szkoleniowiec przekazał im na początku lata. Mamy połowę sierpnia, a Francuz i Duńczyk wciąż formalnie są zawodnikami Dumy Katalonii. Stoper jest bliski osiągnięcia porozumienia z nowym zespołem. Zupełnie inne jest podejście do sprawy napastnika.

Martin Braithwaite nie zamierza odchodzić z FC Barcelony i sukcesywnie odrzuca wszystkie oferty transferowe, jakie się pojawiły. Postawa 31-latka jest nie do zaakceptowania przez Blaugranę. Pensja Duńczyka obciąża mocno nadwyrężony już budżet klubu, a napastnik jest całkowicie zbędny sztabowi szkoleniowemu. Dziennikarze Sportu przekazali, że Barca zaproponowała napastnikowi rozwiązanie umowy za porozumieniem obu stron, jednak nie był on skłonny przystać na takie rozwiązanie. 

Napięcie między zawodnikiem a klubem jest już bardzo duże. Podczas prezentacji składu przed meczem o puchar Gampera Braithwaite został potężnie wygwizdany przez kibiców obecnych tego wieczora na Camp Nou. Wobec uporu gracza klub rozważa jednostronne rozwiązanie z nim kontraktu, które zostałoby wdrożone prawdopodobnie ostatniego dnia okienka transferowego. Duńczyk pozostałby wówczas bez klubu i rundę jesienną mógłby spędzić na szukaniu nowego pracodawcy, a nie grę w piłkę.

Przeczytaj również: Chelsea walczy o Aubameyanga. Ma swojego wysłannika

Komentarze