Carabao Cup: Diogo Jota uciszył Emirates. Arsenal ma czego żałować

Diogo Jota
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Diogo Jota

W czwartek wieczorem wystartowała rewanżowa rywalizacja półfinału Carabao Cup: Arsenal – Liverpool. Na Anfield nie padły gole, natomiast w Londynie to drużyna gości pierwsza objęła prowadzenie. Po przerwie The Reds ponownie wpakowali piłkę do siatki i zasłużenie awansowali do finału po dwóch trafieniach Diego Joty 2:0 (1:0).

Kapitalny błysk Diego Joty zapewnił prowadzenie

Od początku spotkania Arsenal miał problemy z konstruowaniem akcji bramkowych. Liverpool był znakomicie przygotowany na każdy możliwy scenariusz, nie dopuszczając rywali do oddania strzału z łatwiej pozycji.

Kolejne minuty mijały, a wraz z nimi większą pewność siebie zaczęli łapać gracze The Reds. Co prawda, pierwsza połowa nie rozpieszczała. Obie drużyny spędziły sporo czasu, walcząc o piłkę w środku pola.

W pewnym momencie solową akcją popisał się Diogo Jota. Portugalczyk prostym zwodem przechytrzył Tomiyasu, a później zabawił się z obrońcami gospodarzy i oddał niesygnalizowany strzał w kierunku lewego słupka. Ramsdale spóźnił się z interwencją, dlatego futbolówki wpadła do siatki w 19. minucie pojedynku.

Liverpool utrzymał korzystny wynik do końca

Po przerwie Kanonierzy próbowali doprowadzić do remisu. Pomimo lepszej gry i kreowaniu więcej sytuacji, wynik w cale nie ulegał zmianie. Natomiast Liverpool pozwolił rywalom dłużej utrzymywać się przy piłce. Dobrze zorganizowany zespół Kloppa dzielnie niwelował zagrożenia, a czasami też zapędzał się pod bramkę londyńczyków.

Trzeba przyznać, że Mikel Arteta spodziewał się zupełnie innej gry po swoich zawodnikach. Kiedy Arsenal bronił bezbramkowego rezultatu na Anfield w osłabieniu, eksperci dawali większe szanse Kanonierom w rewanżu. Rzeczywistość lubi zaskakiwać, więc i tym razem nie mogło być inaczej.

Co ciekawe, Diogo Jota ustrzelił w tym meczu dublet. Pod koniec regulaminowego czasu gry, pokonał Ramsdale’a sprytnym lobem, który na dobre pogrążył gospodarzy. Na domiar złego londyńczyków w końcówce osłabił Partey, który tego samego dnia wrócił z Pucharu Narodów Afryki.

Finalnie to Liverpool wywalczył przepustkę do finału, który odbędzie się 27 lutego na Wembley. The Reds zawalczą o pierwsze trofeum w tym sezonie z Chelsea.

Komentarze