Crystal Palace było blisko wyjazdowego zwycięstwa z Brighton w 22. kolejce Premier League. Zespół Jakuba Modera doprowadził jednak do remisu 1:1. Reprezentant Polski miał okazje na strzelenie gola, ale ostatecznie to nie on trafił do siatki londyńczyków.
Crystal Palace dwukrotnie uciekło spod topora
Patrick Vieira w piątkowy wieczór do gry z Brighton desygnował na boisko niezwykle ofensywnie usposobioną jedenastkę. W podstawowym składzie Crystal Palace nie znalazł się żaden nominalny defensywny pomocnik. Mieliśmy zatem prawo oczekiwać, że londyńczycy będą chcieli narzucić gospodarzom swój styl gry. Nic bardziej mylnego.
Zawodnicy Grahama Pottera w pierwszej połowie mieli piłkę przez 60% czasu. Brighton przejęło inicjatywę, a rywal nie zrobił wiele aby ją odebrać. Mewy do przerwy oddały osiem strzałów. Niewiele zabrakło, aby dałyby one gospodarzom niejednego gola.
W 37. minucie Will Hughes zatrzymał w nieprzepisowy sposób Joela Veltmana, gdy ten walczył o piłkę w szesnastce. Sędzia potrzebował skorzystać z monitora VAR, ale ostatecznie wskazał na jedenasty metr. Odpowiedzialność na siebie wziął Pascal Gross, który uderzył jednak fatalnie. Jack Butland nie musiał się specjalnie wysilić, aby zatrzymać lecący w sam środek bramki słaby strzał Niemca. Trzy minuty później arbiter nie uznał bramki gola dla Brighton, gdyż dopatrzył się faulu na bramkarzu. W efekcie do przerwy było 0:0.
Moder wciąż bez debiutanckiego trafienia
Tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie, piłkarze natchnięci wskazówkami trenerów, ruszyli do ataku. Co chwila działo się coś interesującego w obu polach karnych. Szansę na zdobycie bramki w 47. minucie miał Jakub Moder. Polak uderzył jednak tylko w poprzeczkę, a niedługo później jego strzał zatrzymał świetnie interweniujący Butland.
Statystycy pierwszy (i jedyny) celny strzał po stronie Crystal Palace zapisali w 69. minucie. Wówczas Joel Ward zagrał do Jeffrey’a Schluppa, który był już niemal poza boiskiem. Ghańczyk zdążył jednak wycofać futbolówkę do tyłu, gdzie na podanie czekał Conor Gallagher. Anglik opanował piłkę i przymierzył świetnie w prawy róg bramki.
Brighton w piątkowym meczu oddało łącznie 19 strzałów, lecz tylko cztery celne. Mimo tego zasługiwało ma zwycięstwo, a minimum punkt. Mewy dopięły swego dopiero w 87. minucie, gdy podawał Marc Cucurella, a Neal Maupay chciał zagrać do jednego z kolegów. Niefortunną interwencję zaliczył jednak Joachim Andersen, który zdobył bramkę samobójczą, przez co Brighton zremisowało 1:1 z Crystal Palace.
Komentarze