Popis PSG z Saint Etienne. Leo Messi znów czaruje [wideo]

Neymar i Kylian Mbappe
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Neymar i Kylian Mbappe

Mimo remisu do przerwy, piłkarze Paris-Saint Germain stanęli na wysokości zadania i pewnie wygrali z AS Saint-Etienne 3:1. W końcówce meczu Paryżanie mogli podwyższyć stan rywalizacji, ale albo brakowało im szczęścia, albo znakomitymi paradami popisywał się bramkarz gości – Paul Bernardoni.

PSG w pierwszym garniturze

Mimo dużej dysproporcji w jakości składu, a także odległej pozycji ligowej rywala, na mecz z AS Saint-Etienne trener Mauricio Pochettino zdecydował się posłać możliwie najsilniejszy skład. W ataku znów obejrzeliśmy tercet Messi-Mbappe-Neymar. W bramce Keylora Navasa zastąpił Gianluigi Donnarumma. Kostarykanin wpuścił w ostatnim meczu z Nantes aż trzy bramki, dlatego trener zdecydował się dać szansę młodemu Włochowi. Już od początku meczu byliśmy świadkami wielu groźnych akcji bramkowych. W 10 minucie Danilo główkował po wrzutce z rzutu rożnego, jednak piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. W odpowiedzi Saint Etienne przeprowadziło szybki atak, po którym groźnie na bramkę uderzał Zaydou Youssouf. Jego strzał sparował Donnarumma.

Ku zaskoczeniu kibiców, na prowadzenie w 16 minucie wyszli goście. Błąd Danilo wykorzystał Denis Bouanga, który mocno uderzył z granicy pola karnego i dał Saint Etienne prowadzenie. Kilka minut później prowadzenie mógł podwyższyć Arnaud Nordin, ale tym razem dobrze między słupkami spisał się golkiper Paris-Saint Germain. W 32 minucie groźnie z rzutu wolnego uderzał Messi, ale jego uderzenie skutecznie obronił Paul Bernardoni. 

Pięć minut przed końcem pierwszej połowy znów strzałem z krawędzi pola karnego postraszył Nordin, ale podobnie jak kilkanaście minut wcześniej dobrze spisał się w tej sytuacji włoski bramkarz. Cierpliwe ataki PSG opłaciły się w 42 minucie. Akcję dobrze rozprowadził Messi, a piłkę w siatce umieścił Mbappe. Na przerwę piłkarze wicemistrza Francji schodzili zatem w nieco lepszych nastrojach niż rywale.

Szybkie objęcie prowadzenia po przerwie

Po zmianie stron na prowadzenie szybko wyszli Paryżanie, a drugie trafienie w tym meczu dołożył Mbappe. Francuz znów wykorzystał znakomite podanie od Leo Messiego, który zaprojektował całą akcję. Gol na 2:1 wyraźnie rozochocił gospodarzy, którzy szybko ruszyli na rywali głodni kolejnych trafień. Na te długo nie trzeba było czekać. Pięć minut po strzeleniu gola PSG prowadziło już 3:1, a z bramki cieszył się Danilo. Portugalczyk pokonał golkipera gości strzałem głową, po tym jak otrzymał świetne dośrodkowanie od znakomitego w tym meczu Mbappe.

Atak podopiecznych Pochettino wyglądał w drugiej połowie bardzo dobrze. Tak jakby wszystkie tryby machiny wreszcie wskoczyły na właściwe miejsce i zaczęły odpowiednio pracować. Trener Saint Etienne próbował ratować wynik przeprowadzając wiele zmian, a w przeciągu kilkunastu minut na boisku pojawiło się aż pięciu nowych zawodników w zielonych strojach. 

Szanse na podwyższenie prowadzenia mieli jeszcze kolejno w 75 i 76 minucie Angel Di Maria, a później Neymar, ale strzał Argentyńczyka zatrzymał Bernardoni, a uderzenie reprezentanta Canarinhos minęło lewy słupek bramki Francuza.

PSG nieskuteczne w ostatnich minutach

Liczba sytuacji bramkowych, jakie wykreowało sobie PSG w ostatnich 10 minutach meczu była wprost proporcjonalna do zaskoczenia, że żadna z nich nie skończyła się golem. Najpierw szczęścia próbował Neymar, ale jego strzał zatrzymał się na słupku. Kilka minut później groźny strzał Di Marii wybronił dobrze dysponowany tego wieczora Bernardoni. Minutę później groźnie główkował jeszcze Draxler, ale i tym razem bramkarz odbił strzał.

W drugiej minucie doliczonego czasu Messi posłał strzał dobry strzał z rzutu wolnego, który poszybował jednak nad poprzeczką. Na deser słupek obił jeszcze swoim strzałem Wijnaldum, a sędzia zagwizdał po raz ostatni.

Paryżanie nie schowali głowy w piasek po porażce z Nantes i dali dzisiaj popis gry pełnej polotu i fantazji. Przy odrobinie lepszej skuteczności wynik byłby dużo wyższy. Mimo trzech straconych goli warto podkreślić dobrą postawę Paula Bernardoniego.  

Komentarze