Puskas Arena zdobyta. Popis strzelecki Bianconerich!

Cristiano Ronaldo
Obserwuj nas w
fot. Grzegorz Wajda Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo

Piłkarze Juventusu bez problemu wykonali zadanie i pewnie pokonali na wyjeździe Ferencvaros 4:1. Na uwagę zasługuje przełamanie Alvaro Moraty, który strzelił dwa gole. Cały mecz w barwach zespołu z Turynu rozegrał Wojciech Szczęsny.

Czytaj dalej…

Dla takich chwil gra się w piłkę nożną- tak prawdopodobnie pomyśleli piłkarze Ferencvarosu na chwilę przed wieczornym meczem z Juventusem. Zdecydowanym faworytem tego meczu byli jednak Turyńczycy, którzy zamierzali odnieść drugie zwycięstwo w grupie G.

Przełamanie Hiszpana

Piłkarze Juventusu od początku chcieli zaznaczyć, że w tym meczu to oni będą stroną dominującą. To im się udało, a ponadto w siódmej minucie objęli prowadzenie. Na prawej stronie boiska imponującą szybkością wykazał się Juan Juan Cuadrado, który wbiegł w szesnastkę i zagrał piłkę w pole karne. Tam dobrze zachował się Cristiano Ronaldo, który przepuścił piłkę, dzięki czemu ta trafiła do Alvaro Moraty. Hiszpan nie miał problemu z wykończeniem tej sytuacji i trafił do siatki. Tym razem wszystko odbyło się prawidłowo i arbiter uznał gol, co ostatnio nie było oczywistością w przypadku tego zawodnika.

Turyńczycy mieli jeszcze kilka okazji na to, aby podwyższyć prowadzenie. W 25. minucie obrońcy gospodarzy zablokowali groźne uderzenie Federico Chiesy. Jeszcze lepszą okazję około dziesięć minut później miał Ronaldo, ale sytuacja ta zakończyła się, jak w przypadku Chiesy.

A jak prezentował się Ferencvaros? Lepiej niż mogliśmy się spodziewać, ponieważ często potrafili pokazać, że nie boją się silniejszego rywala i kilkukrotnie groźnie zaatakowali. W 26. minucie Oleksandr Zubkov znalazł się na skraju pola karnego i spróbował pokonać Wojciecha Szczęsnego, ale piłka po jego strzale minęła prawy słupek. Chęci były, ale brakowało jakości i do przerwy Bianconeri wygrywali 1:0.

Bezradni gospodarze

W drugiej połowie tego spotkania to węgierski zespół starał się prowadzić grę. Ponownie jednak nie wyniknęło z tego dla nich nic konkretnego. Skuteczny był natomiast Juventus, który strzelił trzy kolejne gole.

Po godzinie gry Morata miał na koncie dwa gole, gdy wykorzystał podanie od Ronaldo i fenomenalnie uderzył w prawy górny róg bramki. W 73. minucie nie popisał się bramkarz gospodarzy, który fatalnie próbował przyjąć piłkę. W rezultacie do futbolówki dobiegł Paulo Dybala, który z łatwością umieścił ją w siatce. To ewidentnie nie był dobry dzień Ferencvarosu. Gdy wydawało się, że piłka po strzale Dybali wpadnie do bramki, interweniował był defensor Pogoni Szczecin – Lasha Dvali, który zdobył samobójczą bramkę.

Jedyną dobrą wiadomością dla gospodarzy był fakt, że w 90. minucie strzelili honorowego gola. Jego autorem był Franck Boli, który znalazł się w polu karnym o odpowiedniej porze i pokonał Wojciecha Szczęsnego. To było ostatnie trafienie w meczu, który Juventus wygrał pewnie 4:1.

W następnej kolejce zespoły te zmierza się ze sobą ponownie, ale tym razem na Allianz Stadium.

Komentarze