Liga Mistrzów: blisko niespodzianki w Salzburgu. Kolejny słaby mecz Bayernu

Robert Lewandowski i Kingsley Coman
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Robert Lewandowski i Kingsley Coman

W jednym ze środowych spotkań Ligi Mistrzów doszło do niespodziewanego zwrotu akcji. W Austrii Bayern przegrywał do przerwy z RB Salzburg. Co więcej, Bawarczykom niewiele wychodziło w pierwszej części zawodów, a nerwów na ławce nie ukrywał Julian Nagelsmann. W drugiej połowie niewiele brakowało, aby gospodarze zamknęli ten mecz. Tak się jednak nie stało, co w samej końcówce wykorzystał Kingsley Coman 1:1 (1:0).

RB Salzburg nie przestraszył się Bayernu

Pierwszy kwadrans rywalizacji na Red Bull Arenie należał do Bayernu. Z każdą kolejną minutą Bayern nabierał coraz większej pewności siebie, ale pomimo ogromnej przewagi, wynik nie ulegał zmianie.

Spotkanie dość szybko skończyło się dla Okafora. Atakujący gospodarzy został zmieniony przez Adamu z powodu kontuzji. Jednak to był niebywały dar od losu. Po krótkim czasie spędzonym na boisku, 20-latek zszokował świat, kiedy wpakował piłkę do siatki Ulreicha. Wystarczyły dwa podania, aby gospodarze znaleźli się pod polem karnym rywala. Aaronson posłał płaskie podanie na lewą flankę, gdzie bez przyjęcia Adamu oddał mocny strzał w górny prawy róg bramki.

Po tych wydarzeniach zespół z Monachium ruszył odrabiać straty. RB Salzburg dzielnie bronił się przed atakami Bawarczyków i zdołał utrzymać sensacyjne prowadzenie do przerwy. W międzyczasie niewiele brakowało, aby Adamu ustrzelił dublet. Jedynie świetna interwencja Ulreicha uchroniła gości przed stratą drugiego gola.

Natomiast Robert Lewandowski był znakomicie kryty przez obrońców. Polak został wyłączony od podań i nie miał żadnej okazji w pierwszej części pojedynku. Pozostali liderzy też mieli swoje problemy. Do tego pierwszy raz odkąd Julian Nagelsmann prowadzi największy klub z Bundesligi, nigdy nie był tak sfrustrowany grą swoich podopiecznych.

O remis nie było łatwo, doby mecz Salzburga

Po przerwie przebieg spotkania do złudzenia przypominał grę z pierwszej połowy. Salzburg wolał czekać na swoje okazje, korzystając z kontr lub stałych fragemntów.

Tymczasem Bayern ciągle napierał na Byki, jednak niewiele brakowało, żeby w Austrii doszło do wielkiej niespodzianki. Pavard uratował swój zespół przed stratą drugiego gola, co później zemściło się na ekipie Byków.

W samej końcówce Kingsley Coman zdobył gola z ostrego kąta. Gospodarze pokazali się z bardzo dobrej strony, więc rewanż w Monachium zapowiada się interesująco.

Komentarze