Niezwykłe widowisko w Vigo. Hokejowy wynik i emocje do końca

Piłkarze Sevilli
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Piłkarze Sevilli

Pojedynek Celty z Sevillą zakończył 30. kolejkę La Liga. Na Estadio de Balaídos już od pierwszej połowy byliśmy świadkami emocjonującego widowiska. Nieoczekiwane zwroty akcji i wiele goli trzymało w napięciu do ostatnich sekund meczu. Po zaciętej walce w pierwszej połowie zarówno wiele działo się też po przerwie. Ostatecznie zwycięstwo po szalonym starciu padło łupem Sevilli 4:3 (2:3).

Kosmiczny mecz do przerwy

Spotkanie w Vigo można śmiało zaliczyć do jednego z najlepszych obecnego sezonu La Liga. Pierwsza bramka padła już po siedmiu minutach za sprawą Julesa Kounde. Sevilla wyszła na prowadzenie po precyzyjnym uderzeniu głową francuskiego stopera, który skierował futbolówkę wprost pod poprzeczkę, a przy okazji rozwiązał worek z bramkami na dobre.

Na odpowiedź Celty nie musieliśmy długo czekać. Kwadrans później rezultat meczu wyrównał niezastąpiony Iago Aspas. Hiszpan miał nieco ułatwione zadanie, ponieważ strzelec premierowego gola sprowokował rzut karny. Kapitan Błękitnych postawił na siłę i bez problemu wykorzystał jedenastkę.

Zaledwie po 180 sekundach Iago Aspas ponownie wpisał się na listę strzelców. Tym razem 33-latek w tempo wybiegł do zagrania Denisa Suareza. Napastnik w sytuacji sam na sam z golkiperem zachował zimną krew, a po chwili płaskim uderzeniem umieścił piłkę w siatce.

Od tego momentu inicjatywę na kilkanaście minut przejęła ekipa z Andaluzji. Goście z impetem ruszyli odrabiać straty. Przy dobrych wiatrach mecz znów zaczął się od początku. Szczęśliwe trafienie Fernando doprowadziło do wyrównania, ale w tej akcji było też sporo przypadku. Piłka odbiła się od jednego z obrońcy, przez co zmyliła Ivana Villara i po rykoszecie wpadła do bramki.

Strzelecki festiwal miał się dobrze, co tuż przed przerwą udowodnił Brais Mendez. Młody pomocnik przelobował Bono niczym rasowy lis pola karnego. Bramka do szatni była niezwykłej urody i tylko podkreśliła jakość widowiska na Estadio de Balaídos.

Sevilla pokazała więcej jakości w końcówce

Druga połowa była trochę spokojniejsza. Obie drużyny wciąż prezentowały ofensywny futbol, ale groźniejsi pod bramką przeciwnika byli wówczas goście. Gracze Sevilli wyszli z szatni mocno zmotywowaniu, żeby odwrócić losy tego meczu i powalczyć o całą pulę. Lopetegui, co chwilę pokrzykiwał na swoich zawodników, aż w końcu mógł odetchnąć z ulgą. Po godzinie gry Rakitić strzelił trzeciego gola dla drużyny z Andaluzji. Chorwat przytomnie wykorzystał zamieszanie w polu karnym i technicznym strzałem wpakował piłkę w prawy dolny róg.

Przy wyniku 3:3 trener gości przeprowadził potrójną zmianę, która chwilę później okazała się strzałem w dziesiątkę. Wpuszczony na boisko Alejandro Gomez strzelił bramkę na wagę zwycięstwa. Argentyńczyk, który zimą przeniósł się z Atalanty, po przerwie zastąpił Suso. Natomiast w 76. minucie przy odrobinie szczęścia przyczynił się do wygranej, dzięki mocnemu uderzeniu w sam środek bramki.

Komentarze