Xavi wzniósł pierwszy puchar. Triumf ma twarz Gaviego

Gavi
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Gavi

18 lat i 163 dni – dokładnie w takim wieku Gavi zanotował bramkę i asystę w El Clasico, zostając tym samym najmłodszym strzelcem w meczu z Realem Madryt od czasu Ansu Fatiego. Wychowanek został wybrany MVP meczu, w którym obecny był na boisku w niemal każdy sektorze. Jak gdyby pożyczył zmieniacz czasu od Harmiony Granger i rozgrywał tę samą akcję w dwóch odsłonach.

  • FC Barcelona rozgromiła Real Madryt w finale Superpucharu Hiszpanii
  • Znakomite zawody rozegrał Robert Lewandowski
  • Bohaterem meczu został wybrany Gavi

Nic nie smakuje w Barcelonie jak gol przeciwko Realowi

Wreszcie – pomyślał zapewne Robert Lewandowski po wpakowaniu piłki do siatki obok interweniującego rozpaczliwie Thibauta Courtoisa. Kapitan reprezentacji Polski wreszcie zagrał na miarę oczekiwań wymagających nad wyraz kibiców Dumy Katalonii. Wreszcie 34-latek strzelił bramkę przeciwko Realowi Madryt, a FC Barcelona wreszcie mogła świętować zdobycie pierwszego trofeum w erze Xaviego.

Przed spotkaniem kwestionowano mocno wagę Superpucharu Hiszpanii, który jakby nie było, jest jednym z mniej prestiżowych trofeów możliwych do zdobycia. Ile jednak znaczył dla Blaugrany triumf, widać było po twarzach świętujących piłkarzy. Dla wielu z dzieciaków Xaviego był to przecież pierwszy puchar, jaki mieli okazję podnieść w swojej krótkiej na razie karierze. Bez względu na to, czy jest to starcie w finale Ligi Mistrzów, czy też mecz o puchar Sołtysa, zwycięstwo w Klasyku smakuje wyjątkowo. Jego smak w niedzielę poznał Robert Lewandowski, a miał prawo rozkoszować się nim i rozprowadzać po wszystkich kubkach smakowych. 

Asysta, bramka, hektolitry potu wylane na boisku i wiele pojedynków fizycznych z defensorami Królewskich. Robert Lewandowski, jeśli nie serce, to przynajmniej jedną aortę zostawił na murawie King Fahd International Stadium w Riyadhie. Drewnianego i niegramotnego Roberta z półfinałowego pojedynku z Realem Betis zastąpił zawodnik, który nie bez podstaw zgłaszał kilka lat temu akces do Złotej Piłki. Czy za dotknięciem magicznej różdżki Lewy odzyskał formę? A może z jego piersi spadła presja, dzięki czemu na boisku czuł się wreszcie wyzwolony. W niedzielnym Klasyku rękę do Polaka wyciągnął pewien genialny 18-latek. Ten sam, który w 2022 wzniósł do góry i zaprezentował kibicom zgromadzonym na Camp Nou trofeum Kopy.

Gavi – ewolucja wychowanków z La Masii

W dobie monopolu na estymę publiki, jaką obecnie napawa się przede wszystkim Pedri zatrzymajmy się na chwilę i ukłońmy z szacunkiem Gaviemu. Biegający jak rozwścieczony pitbull za rywalami pomocnik o twarzy nastolatka skradł serca kibiców w Arabii Saudyjskiej. Wszystko to za sprawą partidazo, jakie rozegrał przeciwko Realowi Madryt Carlo Ancelottiego. Twittera zalała wręcz fala treści o rekordach i historycznych wyczynach, jakie na swoje konto w Klasyku dopisał 18-letni wychowanek Dumy Katalonii

Hiszpan postawił swój stempel na każdej akcji Blaugrany, a nachwalić się go po meczu nie mógł Sergio Busquets, a także Xavi. Dziennikarze Eleven Sports w przedmeczowym studio wskazywali, że największym grzechem Xaviego podczas ostatniego Klasyku było pozostawienie Gaviego na ławce rezerwowych. Trener Barcy na całe szczęście powoli uczy się na błędach, dlatego też na zmiany zdecydował się dopiero w samej końcówce, kiedy wynik był już rozstrzygnięty. Wyglądało to, jak gdyby bał się popsuć spektakl, jaki dawali na boisku jego podopieczni. 

Gavi bohaterem El Clasico. Hiszpan zapisał się w historii
Gavi

Niedzielny wieczór był niezwykły dla FC Barcelony, na czele z Gavim, który został wybrany najlepszym zawodnikiem starcia z Realem Madryt. Duma Katalonii sięgnęła po Superpuchar Hiszpanii, a młody Hiszpan zapisał się na kartach historii za sprawą swoich osiągnięć z finału. FC Barcelona rozgromiła w finale Superpucharu Hiszpanii Real Madryt 3:1 Najlepszym zawodnikiem meczu wybrany został

Czytaj dalej…

Gavi to nie pomidorowa. Nie każdy musi go lubić. Po ogłoszeniu wyników plebiscytu o trofeum Kopy wielu kibiców wylewało swoją frustrację z powodu faktu, że to nie Edurardo Camavinga, zaś wychowanek Azulgrany sięgnął po nagrodę dla najlepszego młodego zawodnika w Europie. Hiszpan dał w niedzielę lepsze argumenty niż niejeden licealista na maturalnej rozprawce. Francuz natomiast ze spuszczoną głową opuszczał murawę już w przerwie, zganiony zmianą przez Carlo Ancelottiego. 

Dobry uczeń wykorzystuje doświadczenie mistrzów

– Moimi idolami zawsze byli Iniesta i Verratti. Zawsze staram się być tym samym zawodnikiem – stwierdził w rozmowie z mediami po zakończeniu meczu Gavi. Trudno w jego grze nie dostrzec pierwiastków z obu tych wybitnych pomocników. 

Intrygującym znajduję to, że Gavi nie jest klasycznym przykładem zawodnika wychowanego w La Masii, charakteryzującego się nienaganną techniką i na boisku świętszym od samego papieża. Szkółka najwyraźniej ewoluuje. Prawdziwy żołnierz środka pola, który niczym pies na listonosza rzuca się na kolejnych rywali. Dopóki nie wgryzie się w kostkę, nie odpuszcza ich na krok. To prawdziwy wrzód na dupie dla piłkarzy po przeciwnej stronie boiska. Nie unika prowokacji, gotowy jest stawiać się zawodnikom przewyższającym go o głowę. Potwierdzają to statystyki – jest drugim najczęściej faulującym zawodnikiem w La Liga. Wyobrażam sobie, że w konfrontacji z Milanem pierwszy uprawiałby przepychankę czołową ze Zlatanem Ibrahimoviciem. O ile Szwed uprzejmie zgodziłby się klęknąć. 

To pierwiastek, którego brakowało w drugiej linii FC Barcelony od wielu lat. Klub starał się sprowadzać zawodników charakterystyki Arturo Vidala, aby podnieść poziom agresji i waleczności w pomocy. Wystarczyło, jak widać poczekać, aż La Masia wyda na świat swoje kolejne dziecko. Dzięki temu zespół wygląda na kompletny. Od Pedriego oczekujemy magii, od Gaviego wybieganych kilometrów i wsiadania rywalom na plecy. Golden State Warriors mają swój duet Splash Brothers. Chciałbym zatem otworzyć nitkę na najlepszy pseudonim sceniczny dla tych gagatków. 

– Gavi to czysta pasja, czysta dusza. Zaraża całą drużynę, a ma dopiero 18 lat. Serce, które wkłada w grę, jest niesamowite. On ekscytuje nas wszystkich. To urodzony przywódca. Wściekłość, która z niego emanuje, jest spektakularna. Nigdy nie mam dość chwalenia go. Ten chłopiec nie ma ograniczeń – piał z zachwytu Xavi. 

Zakochał się w nim od pierwszego wejrzenia Luis Enrique, miłością otoczył również Xavi. Transfermarkt wskazuje, że jego wartość osiągnęła już 90 milionów euro. Ja natomiast zastanawiam się, gdzie znajduje się sufit tego zadziornego nastolatka.

Nie zachłysnąć się sukcesem

Choć szkoleniowiec Królewskich starał się nieco zbagatelizować wagę zwycięstwa FC Barcelony, sztab szkoleniowy, podobnie jak kibice zdają sobie sprawę, że może stanowić ono dodatkową porcję paliwa dla klubu na dalsze tygodnie, które zapowiadają się wyjątkowo intensywnie. Tonący powoli pod ciężarem błędnych decyzji Xaviego i słabej formy skrzydłowych zespół wychynął na powierzchnię i złapał haust jakże cennego powietrza. Teraz należy pójść o krok dalej i zacząć płynąć pieskiem do brzegu. A z biegiem czasu może klub zacznie przeć do przodu agresywnym kraulem.

Na horyzoncie majaczy powoli trudny dwumecz w Lidze Europy z Manchesterem United. W La Liga natomiast Barca będzie musiała starać się trzymać wciąż na dystans Real Madryt. Łatwo nie będzie. No ale jak powszechnie wiadomo, ciężko jest lekko żyć.

Przeczytaj też: “Lewy” mógł być po drugiej strony barykady. Hiszpanie przypominają jego plany transferowe

Komentarze