Reprezentacja Polski wygrała swoje pierwsze spotkanie w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 2022. W pokonanym polu Biało-czerwoni pozostawili Andorę, wygrywając 3:0 (1:0). W tabeli grupy I podopieczni Paulo Sousy plasują się na drugiej pozycji za Anglią. Poniżej prezentujemy nasze noty dla polskich piłkarzy za bój z Trójkolorowymi. Oceny w skali szkolnej od 1-6, gdzie 1 to poniżej krytyki, a 6 to występ genialny.
Plama nie puściła
Wojciech SZCZĘSNY (3) – Trudno ocenić występ polskiego bramkarza, bo wynudził się totalnie w niedzielny wieczór. Nie miał żadnej okazji do interwencji. Rywale nie zaliczyli nawet jednego celnego strzału. Wojciech Szczęsny miał zmazać plamę za słabszy występ przeciwko Węgrom, ale jak wiadomo, samą wodą, nic nie da się zrobić.
Kamil PIĄTKOWSKI (3) – Nie miał w ogóle pracy w defensywie, a kilka razy mógł spróbować sprawdzić się w drużynie narodowej, w czymś, co potrafi robić, czyli w rozegraniu piłki. Mógł grać bez presji, więc bez żadnego kłopotu utrzymał notę wyjściową. Nic nie zepsuł, nic nie zawalił.
Kamil GLIK (3) – Generał dowodził linią obrony, zgodnie z oczekiwaniami. Na pewno z Kamilem Glikiem spokojniejsi w defensywie byli Kamil Piątkowski i Bartosz Bereszyński. Z drugiej strony trudno oceniać występ defensora Benevento Calcio, skoro Andorczycy nie zmusili do gry obronnej Biało-czerwonych.
Bartosz BERESZYŃSKI (3) – Zawodnik jeden z bardziej widocznych w szeregach polskiej drużyny. Wpływ na to miał fakt, że Bartosz Bereszyński często podłączał się do gry ofensywnej, próbując dośrodkowywać piłkę w pole karne rywali. Większego zagrożenia pod bramką rywali nie było jednak po tych centrach. W siódmej minucie dopuścił się też niepotrzebnej straty piłki, ale na szczęście bez konsekwencji.
Maciej RYBUS (4) – Nie musiał praktycznie w ogóle pracować w obronie. Był bardziej skupiony na grze ofensywnej. Właśnie po podaniu Macieja Rybusa w pierwszej połowie wynik rywalizacji otworzył Robert Lewandowski. Trudno mówić, aby niedzielna potyczka była punktem odniesienia aktualnej dyspozycji zawodnika Lokomotiwu Moskwa. Na dzisiaj nie można na pewno jednoznacznie stwierdzić, że Rybus wygrał rywalizacje po lewej stronie boiska z Arkadiuszem Recą, ale ze swoich zadań się wywiązał, a nawet dołożył coś extra.
Co z tym Zielem?
Grzegorz KRYCHOWIAK (4) – Prawdopodobnie największy walczak w polskim zespole. Jedyny zawodnik, który starał się pokazać rywalom miejsce w szeregu. Był pewny siebie i świadomy swoich umiejętności na tle przeciwnika.
Piotr ZIELIŃSKI (3) – Pomocnik Napoli znów bez błysku. Ostatnie pół godziny gry w wykonaniu Piotra Zielińskiego przeciwko Węgrom rozbudziło apetyty, że w starciu z Andorą będziemy oglądać rulety w jego wykonaniu, zakładane kanały rywalom. Efektowne prostopadłe podania do Lewego, czy Piątka. Rozdzielanie podań do bocznych pomocników. Tymczasem zobaczyliśmy zachowawczą grę, w której oczywiście Piotr Zieliński niczym nie raził, ale taki zawodnik jak on, dobrze, aby pokazywał przynajmniej 2/10 swojego potencjału z takim przeciwnikiem jak Andora.
Kamil JÓŹWIAK (4,5) – Kolejny raz najjaśniejszy punkt w polskim zespole. Jedyny, który pokazywał to, co się od niego oczekuje w 100 procentach. Zaliczył asystę przy drugim golu dla reprezentacji Polski. Pozostawił po sobie dobre wrażenie. Bawił się grą, popisywał się dryblingami. Grał ze świadomością, że kibice oglądają go przed telewizorami i starał się robić wszystko, aby się nie nudzili. Dobrze, że przynajmniej Kamil Jóźwiak to rozumie.
Napastnicy kłopotem kadry
Arkadiusz MILIK (1,5) – Słaby występ napastnika Olympique Marsylia. W doliczonym czasie pierwszej połowy oddał strzał głową i to by było na tyle. Kompletnie niewidoczny. Mając na uwadze to, że Biało-czerwoni grali z zespołem teoretycznie słabszym, to strach pomyśleć, co będzie, jak Arek Milik będzie rywalizował z obrońcami pokroju Erica Garcii, czy Victora Lindelofa.
Krzysztof PIĄTEK (3) – Był na pewno aktywny i walczył, ale nie miało to przełożenia na strzelone gole. Widać, że Krzysztof Piątek chciał zdobyć bramkę i cieszy go to, że może grać w reprezentacji Polski. Szkoda tylko, że nie idzie to w parze ze skutecznością.
Robert LEWANDOWSKI (4,5) – Kapitan polskiej ekipy zrobił, co do niego należy, czyli zdobył dwie bramki. Chociaż mogło nieco frustrować to, że w pierwszej połowie za często cofał się pod linię środkową boiska. Napastnik jest jednak rozliczany ze strzelonych goli, Robert Lewandowski zaliczył dublet, więc nota za jego występ musi być pozytywna.
Zmiany na trójkę
Zmian w polskiej ekipie było pięć. Na boisku pojawili się Paweł Dawidowicz, Kamil Grosicki, Przemysław Płacheta, Sebastian Świderski i Kacper Kozłowski. Nie ma sensu analizować występu każdego z osobna, bo rywal nie sprawił, że zawodnicy zagrali na 100 procent swoich możliwości. Błysnęli TurboGrosik i napastnik PAOK-u Saloniki. Pierwszy zaliczył asystę, drugi zdobył bramkę. Kto wie, może Świder tym trafieniem wygryzł z pierwszej jedenastki na starcie z Anglią Milika? Nie mielibyśmy nic przeciwko.
Być może przeczyłem jakieś niedokładności, ale zaimponowały mi wczoraj dośrodkowania Jóźwiaka. Praktycznie każde było dokładne – płaskie, wysokie, bez różnicy. Rywal marny, Jóźwiak w dobrej dyspozycji, ale to jednak niecodzienny obrazek w polskiej kadrze. Grosicki zanotował więcej strat i niecelnych podań, niż Jóźwiak przez cały mecz.
Andora to nie jest godny rywal by oceniać naszych orłów. Prawdziwy test przed nami z Anglią. Po tym meczu oceniajmy kto ile jest wart.