Kamil Wilczek przekazał w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty, że nie jest zadowolony ze swojej sytuacji w FC Kopenhaga. Wkrótce zostaną wznowione rozgrywki duńskiej Superligi, ale Polak może w nich w ogóle nie zagrać. Jak się okazało, aktualnie jest rezerwowym, a przed Świętami usłyszał, aby lepiej zaczął szukać nowego klubu. W dodatku Soren Sorgenfri w rozmowie z Goal.pl wyznał, że 34-latek znalazł się w naprawdę trudnym położeniu.
- Kamil Wilczek z gwiazdy duńskiej ekstraklasy stał się rezerwowym
- Polak nie może liczyć na regularne występy, a w grudniu trener FC Kopenhaga przekazał mu, by poszukał nowego klubu
- Na ten moment 34-latek spróbuje zawalczyć o cenne minuty i pomóc swojej drużynie w walce o mistrzostwo kraju
Wilczek odnalazł się w Danii
Kamil Wilczek od sześciu lat występuje na boiskach duńskiej ekstraklasy. Jego przygoda z Superligą zaczęła się od angażu w Brondby IF. Po całkiem dobrych czterech sezonach w 2020 r. na pół roku zasilił turecki Goeztepe. Stamtąd z powrotem wrócił do Skandynawii, ale już nie na stare śmieci.
Polak przeszedł do lokalnego rywala Brondby, czyli FC Kopenhaga. Można powiedzieć, że tym transferem żyła wówczas cała Dania. Dla ekipy z Zachodniej Peryferii wystąpił łącznie w 163 spotkaniach, notując w nich 92 gole i 27 asyst.
Dlatego trudno było się dziwić, że część sympatyków Wilczka odeszła od niego, gdy zasilił inną drużynę z tego samego miasta. W zespole Biało-niebieskich zanotował przyzwoity start. Pierwszy sezon w nowych barwach zakończył z 11 golami na koncie i dwoma asystami. Ubiegłorocznej jesieni po kilku spotkaniach nagle usunął się w cień, a ostatni raz wybiegł na murawę w połowie września.
Problemy w klubie zmuszą Polaka do transferu?
Kamil Wilczek w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty wyjawił kilka wieści, które dotąd nie ujrzały światła dziennego. Co ciekawe, Polak nie najgorzej rozpoczął sezon 2021/22, strzelając gola w pierwszej kolejce. Później zaczął coraz rzadziej pojawiać się w kadrze meczowej, ale z początku było to spowodowane drobnym urazem.
– Miałem kilka drobnych urazów, trochę pecha, ale zachowuję spokój. Wierzę, że sytuacja się odwróci – przekazał Wilczek.
Z upływem czasu trudniej było mu wrócić do wyjściowego składu. Z kolei przed Świętami usłyszał od trenera, że nie może liczyć na regularne występy, więc byłoby lepiej jakby poszukał innego pracodawcy.
– Przed świętami trener powiedział mi, że mogę mieć problem z regularnym graniem, dlatego najlepiej będzie, jeżeli poszukam innego klubu, ale jeśli zostanę, to będzie mnie brał pod uwagę przy wyborze skład – dodał zawodnik.
Wilczek w ataku ma solidnego konkurenta. Jest nim Jonas Wind, który jest też najlepszym strzelcem zespołu z 11 golami na koncie. Trudno będzie o powrót do wyjściowego składu, dlatego skontaktowaliśmy się z agentem 34-latka, żeby dowiedzieć się o najbliższych planach jego podopiecznego.
– Kamil jest w Kopenhadze. Nie chcę na razie nic więcej mówić – przekazał Rafał Kędzior.
Dobre zarobki mogą okazać się kością niezgody podczas szukania innego zespołu
Niemniej spróbowaliśmy dotrzeć do duńskich dziennikarzy, którzy wiedzieliby nieco więcej o obecnej sytuacji Wilczka w FC Kopenhaga. Jak przekazał redakcji Goal.pl, Soren Sorgenfri, Polak cieszy się aktualnie dobrymi zarobkami, ale obecny trener nie jest jego zwolennikiem, stąd na wiosnę może być nawet trzecim wyborem w ofensywie.
– Jego sytuacja nie jest dobra. Kiedy podpisał kontrakt z ówczesnym menedżerem FC Kopenhaga wszystko szło w dobrym kierunku. Stale Solbakkenem powiedział kiedyś, że Kamil to tania, ale dobra opcja – zaczął Sorgenfri.
– Dziś jest niechciany w drużynie i na wiosnę nie będzie miał zbyt wielu okazji do gry. Obecny trener Jess Thorup nie chce z nim współpracować, a Kamilowi kazano przecież znaleźć nowy klub – dodał dziennikarz.
– Nowy klub trudno będzie znaleźć. Wilczek ceni sobie życie w Kopenhadze i zarabia ok. 40 tyś. euro miesięcznie – wyjawił.
– Nie sądzę, aby odszedł. Wypożyczenie jest pewnym rozwiązaniem, ale musi znaleźć się drużyna, która będzie opłacać jego pensje. Jak zostanie, będzie grał niewiele – podsumował.
Powrót do Polski? “Na takie decyzje przyjdzie jeszcze czas”
Na ten moment nie ma pewności, co dalej z karierą Wilczka w Kopenhadze. Jak przekazał sam zainteresowany dla WP Sportowe Fakty, chciały pozostać w Danii, ponieważ tam najlepiej czuje się jego rodzina, natomiast ostatniego wyjazdu do Turcji nie wspomina zbyt dobrze.
– Z jednej strony mógłbym zmienić drużynę, ale pamiętam też swój wyjazd do Turcji, dlatego wolałbym uniknąć transferu. Wtedy wróciliśmy do Danii dość szybko, bo chciała tego także rodzina. Mój syn mówi po duńsku, a ja dobrze czuje się w tej lidze– zaznaczył.
Z drugiej strony zawsze istnieje możliwość powrotu do Polski. Snajper jest związany z FC Kopenhaga do 2023 r. i spróbuje wypełnić ten kontrakt do końca. Piłkarz zdradził, że największe szanse z PKO Ekstraklasy miałby u niego Piast Gliwice, dla którego grał w latach 2013-15.
– Kilka razy mówiłem, że gdyby tak się miało stać, to Piast Gliwice miałby u mnie pierwszeństwo. Na takie decyzje przyjdzie jeszcze czas – zakończył.
FC Kopenhaga jest drugą ekipą w tabeli duńskiej Superligi. Ma dwa punkty straty do liderującego Midtjylland, zaś Brondby zamyka podium, dzięki świetnej formie przed przerwą zimową. Wkrótce wystartuje dalsza część kampanii 2021/22, a później sześć najlepszych zespołów będzie toczyć bój w grupie mistrzowskiej. Pozostali muszą zadowolić się jak najlepszym rezultatem w grupie spadkowej.
Czytaj więcej: Wielkie nazwiska na karuzeli. Doświadczenie nadal w cenie
Komentarze