Paweł Tomczyk o kulisach afery w Motorze Lublin. “Nie ma mojej zgody na upokarzanie drugiego człowieka”

Paweł Tomczyk udzielił wywiadu Maciejowi Wąsowskiemu z portalu "Weszło", w którym po raz pierwszy zabrał głos na temat wydarzeń w Motorze Lublin. Przypomnijmy, że 41-latek był zawieszony w obowiązkach prezesa, a wczoraj złożył wypowiedzenie.

Paweł Tomczyk
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Paweł Tomczyk
  • Paweł Tomczyk wypowiedział się nt. sprawy z Goncalo Feio
  • Były już prezes Motoru Lublin przedstawił swoją perspektywę
  • 41-latek był zawieszony, a wczoraj złożył wypowiedzenie

“Nie żyłem w żadnym konflikcie, byłem skupiony na swoich zadaniach”

Paweł Tomczyk w wywiadzie dla Macieja Wąsowskiego na łamach “Weszło” przedstawił swoją perspektywę wydarzeń, które miały miejsce w ostatnich tygodniach w Motorze Lublin. Co ciekawe, 41-latek przyznał, że właściciel drugoligowego klubu Zbigniew Jakubas zakomunikował mu, że po całej sytuacji zwolni dyscyplinarnie Goncalo Feio. Stało się jednak inaczej.

Wydarzenia zostały rzetelnie przedstawione w oświadczeniu Motoru z 6 marca, nie było żadnej awantury, zostałem zaatakowany przez trenera Feio. Prawdą jest, że stanąłem w obronie pani Pauliny Maciążek, co spotkało się z agresją ze strony trenera, który rzucił we mnie kuwetą na dokumenty, rozcinając mi łuk brwiowy w bliskiej okolicy oka. Pomimo tego co mnie spotkało, dziś postąpiłbym tak samo. Nie ma mojej zgody na upokarzanie, znieważanie drugiego człowieka – przyznał Paweł Tomczyk.

Byłem w stałym kontakcie z właścicielem klubu, który zadbał o to, żebym został przebadany szczegółowo, łącznie z tomografią głowy. Następnego dnia rozmawialiśmy jeszcze późnym wieczorem, wzburzony właściciel powiedział, że nie będzie czekał na decyzję Komisji Dyscyplinarnej PZPN i rano rada nadzorcza dyscyplinarnie rozwiąże kontrakt z trenerem – dodał.

Moja przygoda z RKS Motor, którą oficjalnie zacząłem jeszcze jako dziecko 4 marca 1993 roku, zakończyła się. Złożyłem wypowiedzenie umowy o współpracy z Motor Lublin S.A. jako dyrektor sportowy i prezes klubu. Nigdy nie sądziłem, że klub, któremu oddałem serce na boisku i w pracy na jego rzecz, będzie dla mnie powodem tak trudnych i bolesnych doświadczeń. Całe moje życie sportowe i zawodowe zostało oplute. Stając w obronie pracownika przed niewłaściwym i naruszającym jego godność zachowaniem ze strony trenera sam stałem się ofiarą ataku fizycznego, hejtu, a nawet kierowano pod moim adresem groźby – stwierdził.

Krążyły plotki, że Goncalo Feio chciał, aby jego partnerka została wiceprezesem klubu ds. administracyjnych. – Nie żyłem w żadnym konflikcie, byłem skupiony na swoich zadaniach i nie ingerowałem w sferę przygotowania zespołu, którą zajmował się trener. Nie rozmawialiśmy na temat funkcji wiceprezesa, natomiast właściciel wspomniał, że trener zaproponował, iż sam zostanie także prezesem, więc mogło być coś na rzeczy, że oboje mieli większe ambicje. Partnerka Goncalo Feio była zatrudniona na stanowisku dyrektora administracji, zajmowała się głównie sprawami administracyjnymi, koordynacją dnia meczowego oraz przygotowaniem licencji, co było zapisane w jej zakresie obowiązków – zakończył Paweł Tomczyk.

Komentarze