Zaległy hit Ekstraklasy nie zawiódł! Sześć goli i emocje do ostatniej minuty [WIDEO]

Zaległy mecz 4. kolejki PKO BP Ekstraklasy nie zawiódł. Rywalizacja Lecha Poznań z Jagiellonią Białystok przyniosła - tak, jak można było się spodziewać - sporo goli i wiele emocji. Finalnie mecz zakończył się wynikiem 3:3.

Lech Poznań
Obserwuj nas w
IMAGO / PATRYK PINDRAL/ 400mm.pl/NEWSPIX.PL Na zdjęciu: Lech Poznań
  • We wtorek rozegrano zaległy mecz 4. kolejki PKO Ekstraklasy
  • Lech Poznań na własnym stadionie podejmował Jagiellonię Białystok
  • Finalnie spotkanie zakończyło się wynikiem 3:3

Wielki powrót Jagielloni – od 3:0 na 3:3

Nietypowo, bo we wtorkowy wieczór rozegrano zaległy mecz 4. kolejki PKO BP Ekstraklasy pomiędzy Lechem Poznań a Jagiellonią Białystok. Spotkanie tych ekip urosło po dotychczasowych meczach do rangi hitu, bowiem była to rywalizacja drugiej z trzecią drużyną ligi.

Pierwsza połowa przebiegała pod widoczną dominacją zespołu Lecha Poznań. Nie było jednak tak, że goście zostali w jakiś sposób absolutnie stłamszeni przez ekipę Johna van dem Broma. Jednak już po trzech minutach rywalizacji gospodarze objęli prowadzenie za sprawą Adriela Ba Loua. Iworyjczyk wykorzystał podanie Mikaela Ishaka i pokonał Zlatana Alomerovicia. Cała sytuacja wynikła jednak z błędu w wyprowadzeniu piłki przez linię defensywną “Jagi”. Kolejne minuty były spokojniejsze, choć to Lech dochodził do groźniejszych sytuacji, co przełożyło się na kolejnego gola tuż przed przerwą. Do asysty tym razem gola dołożył kapitan “Kolejorza”. Mikael Ishak fenomenalnym uderzeniem z woleja ustanowił wynik przed przerwą na 2:0.

Wszystko co najlepsze w tym meczu rozpoczęło się po zmianie stron. Raptem pięć minut po gwizdku Damiana Sylwestrzaka do siatki rywali po raz drugi w tym meczu trafił Adriel Ba Loua. Skrzydłowy ekipy z Poznania popisał się kapitalnym rajdem przez pół boiska i znów pewnie pokonał bramkarza rywali. Jednak gdy już wszystkim wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty, to do gry wkroczyła Jagiellonia. W 54. minucie pierwszą bramkę dla zespołu Adriana Siemieńca zdobył Kristoffer Hansen, który efektownym strzałem po zejściu do środka boiska pokonał Bartosza Mrozka.

Taki obrót spraw zwiastował tylko kolejne emocje. Na te nie trzeba było długo czekać. W 66. minucie meczu po dośrodkowaniu Bartłomieja Wdowika z tzw. “krótkiego rzutu rożnego” drugą bramkę dla białostoczan zdobył Mateusz Skrzypczak. Ostatnie minuty spotkania spędziliśmy na sporej liczbie fauli i walki w środku pola. To skutkowało m.in. urazem Afimico Pululu, który utykając opuścił plac gry.

Na finalne rozstrzygnięcie trzeba było poczekać aż do 95. minuty meczu. Wówczas w polu karnym Alan Czerwiński faulował Dominika Marczuka. Sędzia Sylwestrzak po konsultacji z VAR-em zdecydował się odgwizdać faul i podyktować rzut karny. Piłkę na popularnym “wapnie” ustawił Bartłomiej Wdowik, który pewnym strzałem w prawy róg bramki Bartosza Mrozka pokonał bramkarza, choć ten wyczuł intencje strzelca. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3:3, choć było już 3:0 dla “Kolejorza”.

POLECAMY TAKŻE

Komentarze