Stal – Wisła: ligowi wyjadacze zagrali na nosie Białej Gwiazdy

Adrian Gula
Obserwuj nas w
fot. PresssFocus Na zdjęciu: Adrian Gula

Wisła Kraków nie pozbierała się w piątkowy wieczór w meczu ze Stala Mielec po porażce z Rakowem Częstochowa. Biała Gwiazda poniosła drugą porażkę z rzędu, przegrywając 1:2 (0:1). Biało-niebiescy odnieśli natomiast premierowe zwycięstwo w lidze, wskakując na 10. miejsce w tabeli.

Wisła nie doszła do siebie

Wisła Kraków podobnie jak jej piątkowi rywale przystępowała do meczu po dwóch porażkach z rzędu. Zespół Adriana Guli tylko raz jednak schodził z placu gry na tarczy w lidze. Miało to miejsce w starciu z Rakowem Częstochowa (1:2). Jedną porażkę zaliczył natomiast w sparingu z SSC Napoli (1:2). Tymczasem podopieczni Adama Majewskiego mieli za sobą przegrane boje z Piastem Gliwice (0:2) i Górnikiem Zabrze (0:1).

W pierwszej części gry byliśmy świadkami wyrównanego starcie, w którym jednak gola strzelili gospodarze. Wynik rywalizacji otworzył w 42. minucie Alexandar Kolew, popisując się genialnym strzałem sprzed pola karnego. Debiutujący w bramce Białej Gwiazdy Paweł Kieszek nie miał żadnych szans na udaną obronę.

Zaskakująco solidna postawa Stali

Na drugą połowę Wisła wyszła podrażniona stratą gola w końcówce pierwszej odsłony. Tymczasem już w 47. minucie 13-krotni mistrzowie Polski strzelili gola na 1:1. Do siatki piłkę skierował Jan Kliment, wykorzystując podanie Mateja Hanouska. Czeski napastnik zaliczył swoją drugą bramkę w sezonie, popisując się strzałem głową.

Radość z trafienia wyrównującego w szeregach gości trwała tylko do 53 minuty. W roli głównej wystąpił wówczas Mateusz Mak, który zdobył bramkę na 2:1. W kolejnych fragmentach rywalizacji gra zrobiła się szarpana. Wisła szukała trafienia na 2:2, ale Stal stawiała dzielny opór. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i spotkanie zakończyło się cenną wygraną gospodarzy.

Komentarze