Papszun: zaprezentowaliśmy to, z czego jesteśmy znani

Raków Częstochowa umocnił się na szczycie ligowej tabeli. W niedzielę Medaliki ograły na wyjeździe Pogoń Szczecin 2-0. Marek Papszun ocenił występ swoich podopiecznych.

Marek Papszun
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Marek Papszun
  • Raków Częstochowa wygrał hitowy mecz z Pogonią Szczecin 2-0
  • Ekipa Marka Papszuna zrobiła kolejny krok w stronę mistrzostwa Polski
  • Opiekun Rakowa wytłumaczył, dlaczego zdjął w przerwie Iviego Lopeza

Raków kontynuuje tradycję w Szczecinie

Raków Częstochowa wygrał w niedzielę hitowe spotkanie z Pogonią Szczecin 2-0. Portowcy zaprezentowali się nieźle, natomiast to lider Ekstraklasy był w swoich ofensywnych poczynaniach konkretniejszy i zwyciężył po dwóch pięknych trafieniach. Dzięki trzem punktom Raków umocnił się na szczycie tabeli. Występ swoich podopiecznych ocenił Marek Papszun.

Trudny mecz, ale zwycięski. Tradycyjnie wygrywamy w Szczecinie. Oby ta tradycja trwała jak najdłużej. Dla Rakowa to wielka sprawa. Gra może nie była porywająca, widać było nerwowość z obu stron, zespoły podeszły z respektem do siebie. Strzeliliśmy dwie piękne bramki. Pogoń też mogła przynajmniej jedną zdobyć. Zaprezentowaliśmy, to z czego jesteśmy znani, czyli solidną grę – analizuje Papszun.

Po zmianie stron na boisku nie pojawił się Ivi Lopez. Papszun przyznał, że posadzenie na ławce największej gwiazdy zespołu było spowodowane przeciętną grą.

– Ivi grał dzisiaj słabiej, dlatego podjąłem decyzję o zmianie. Ta zmiana była spowodowana jego poziomem sportowym. Pod uwagę brałem też wynik spotkania i względy taktyczne, ale najważniejsza była jakość piłkarza. To nie był dzień Iviego, ale on wielokrotnie nam już pomagał wygrywać mecze i wielokrotnie będzie to robił w przyszłości. On rozumie, że ta zmiana była podyktowana dobrem drużyny i wygrał ten mecz razem z nami – przekonuje.

Zobacz również:

Trener Valencii nie zgadza się z decyzją sędziego w meczu z FC Barceloną. “Można to było odgwizdać”
Samuel Lino

“To kwestia interpretacji” FC Barcelona pokonała w niedzielę Valencię 1-0. Ogromne kontrowersje wzbudziła sytuacja z samej końcówki spotkania. W 85. minucie jeden z piłkarzy Valencii padł w polu karnym po starciu z Franckiem Kessiem. Powtórki pokazały, że Iworyjczyk nie trafił w piłkę, a jego zagranie spowodowało upadek rywala. Arbiter spotkania nie poświęcił wiele czasu tej

Czytaj dalej…

Komentarze