Prezes Pogoni Szczecin: była dyskusja o pierdołach

Jarosław Mroczek (P)
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Jarosław Mroczek (P)

Twarz Jarosława Mroczka bezpośrednio po wyborach prezesa PZPN daleka była od okazania radości. Nie chodziło o to, że nowym szefem polskiej piłki został Cezary Kulesza, a że tego wyboru nie poprzedziła merytoryczna kampania.

  • W rozmowie z Goal.pl prezes Pogoni Szczecin zdradził, czego mu brakuje w wyborach prezesa PZPN
  • Mroczek mówi wprost: było rozmawianie o stołkach, a merytoryczna kampania nie istniała
  • Nowym prezesem PZPN został wybrany Cezary Kulesza

– Trzeba rozmawiać o problemach polskiej piłki, a nie o tym, kto na jakim stanowisku zasiądzie. Wybory są zawsze albo lepsze, albo gorsze. Nie mamy jednoznacznych dowodów, kto się najlepiej nadaje, czy będzie potrafił realizować zadania, które się pojawią. – To pokazuje dopiero życie – powiedział prezes Pogoni Szczecin w rozmowie z Goal.pl. – Ja bym wolał usłyszeć, co jest do zrobienia, a czego nie będziemy dotykać. Jestem prezesem klubu Ekstraklasy, więc się do niej ograniczę, by podać przykład: słyszę głosy, że jest jakaś opcja powrotu do ESA37. Warto by było, by kandydaci powiedzieli, jaką formułę preferują, a ich deklaracja jednoznacznie ułatwiłaby mi decyzję, na kogo zagłosować – dodał.

– Słyszymy wiele narzekań za plecami i później nie umiemy ich wyrazić na sali, nawet jeśli jest już za późno. Jesteśmy kulturą wciąż sfokusowani na Wschód. Merytoryka to rozmowa o problemach, a brak merytoryki to rozmowa o stołkach i tym, kto gdzie będzie siedział – kontynuował Mroczek.

Czytaj także: Cezary Kulesza przejmuje władzę nad polską piłką

Dopytaliśmy, skąd dobiegają głosy o powrocie do systemu ESA37. – Nie chciałbym teraz o tym mówić, ale mam nadzieję, że nie będziemy nic zmieniać w kształcie Ekstraklasy. Takie zmiany nie wpływają na poziom piłki i to, czy polski futbol się podniesie. Podobnie od dyskusji na temat podziału pieniędzy dla klubów. Przecież pół miliona, czy milion więcej niczego nie zmienią w ogólnym obrazie. Trzeba się zastanowić, gdzie szukać prawdziwych środków, a nie korekt w dystrybucji obecnych. Żeby wywołać zmianę, potrzeba dużo pieniędzy. Dlatego denerwuje mnie zajmowanie się – przepraszam, że użyję tego słowa – takimi pierdołami. Jest dużo ważniejszych tematów, o których trzeba rozmawiać, by polską ligę wydobyć z dołka. Uważam, że wcale nie jesteśmy daleko. Akurat ja reprezentuję klub, który szybko odpadł z Ligi Konferencji, ale byłem na obu meczach z Osijekiem i widziałem, że wcale nie różnimy się o kilka długości, tylko różnice są subtelne. Wystarczy trochę jeszcze dodać i będziemy na poziomie europejskim. Niech kilka klubów ma szansę nas godnie reprezentować, nawet bez wychodzenia z fazy grupowej, ale przecież awans do niej to są dziesiątki milionów w Ekstraklasie więcej. I to jest droga do sukcesu. A takim będzie wejście do piętnastu najlepszych lig w Europie – powiedział.

Mroczek spytany o przemówienie Marka Koźmińskiego, pełne ekspresji i zarzutów do delegatów, odpowiedział, że dotychczasowy wiceprezes PZPN mógł już być pogodzony z losem. – Wszyscy na tej sali wiedzieli, że tak skończy się głosowanie. Marek Koźmiński nie mógł się faktycznie doprosić spotkań i powiedział o tym głośno. Miał odwagę, bo wiedział, że to zapadnie ludziom w głowę. Ale ja to szanuję. Szkoda, że nie udało się zrobić debaty, by posłuchać, jak obaj kandydaci potrafią mówić o tych samych problemach – zakończył prezes Pogoni Szczecin.

Komentarze