Janekx89 dla Goal.pl: Helik nie myśli o powrocie do Polski. Gorące krzesła na razie ugaszone

Michał Helik
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Michał Helik

Z zaskoczeniem a raczej zażenowaniem oglądając w niedzielę Ligę+Extra odebrałem informację przekazaną przez Żelka Żyżyńskiego o odmowie przez Johna van den Broma udzielenia wywiadu. Tym bardziej, gdy doprecyzowano, że nie miała to być zwykła pomeczowa rozmówka wyproszona na gorąco po meczu. Rozmowa do najważniejszego magazynu ligowego była umówiona zdecydowanie kilka dni wcześniej, a sam trener Lecha jeszcze przed meczem stanowczo potwierdził, że taka się odbędzie.

  • John van den Brom nie ma najlepszej prasy na początku pracy w Ekstraklasie. Dziwne zachowania trenera Kolejorza
  • W żadnym momencie nie było blisko transferu Michała Helika do Lecha Poznań
  • Kilku trenerów z Ekstraklasy i 1 Ligi już siedziało na gorących krzesłach w tym sezonie

Już po meczu, po odczekaniu, na odczepne rzucił jedynie, że “nie będzie żadnej rozmowy” i uciekł do szatni, wcześniej ostentacyjnie uderzając dłonią w ławkę rezerwowych. Dział prasowy miał pomóc w przekonaniu trenera, nie wskórali niby niczego, a kilka dni później wzięli winę na siebie jako ich wewnętrzne nieporozumienie. Podobnie jak wcześniej wymieniony Żelek, piszący także dla Goal.pl, nie kupuję takiego tłumaczenia ze strony klubu. Zasady współpracy pracowników klubów z telewizją, która ligę transmituje i często w głównej mierze utrzymuje przy stabilnym funkcjonowaniu większość klubów, powinny zostać doprecyzowane poprzez konkretny regulamin i obwarowane surowymi karami. W tej rundzie byłem świadkiem sytuacji, gdy jeden z zawodników lekceważąco machnął ręką i zszedł do szatni pomimo prośby o wywiad w przerwie od jednej z pracujących na murawie reporterek Canal+. Zaskoczona musiała na szybko w biegu “łapać” innego zawodnika tej drużyny. Później mamy zdziwienie stale oglądających ligę, dlaczego zazwyczaj wywiadów udzielają te same osoby i są to często kapitanowie drużyn. 

Transfery Lecha, które nie wypaliły

Nikt nie wymagał przecież od holenderskiego trenera Lecha specjalnych poświęceń takiego jak choćby z opowiedzianej ostatnio przez Mateusza Borka anegdoty. W czasie przerwy transmisji meczu Ligi Mistrzów na jednym z dużych europejskich stadionów, zadzwoniła do niego dyrektor działu reklamy z Polsatu z zapytaniem, czy może wydłużyć przerwę w meczu do ponad 16 minut, bo sprzedała reklam na tyle czasu antenowego… Druga połowa, ku wielkiemu zdziwieniu komentujących i oglądających ten mecz, wróciła na antenę z opóźnieniem.

Zdenerwowanie trenera Lecha, poza ligowymi wynikami, zdobyciem zaledwie punktu w czterech meczach, może potęgować opieszałość działaczy klubu na rynku transferowym. Z Grecji docierają informacje, że włodarze Kolejorza interesowały się Carlitosem, który wczoraj podpisał dwuletnią umowę z Legią. Jak donoszą tamtejsze źródła, temat upadł, gdy okazało się że zawodnik nie rozwiąże umowy i chciałby kontraktu na dobrym jak na nasze warunki poziomie… 

Wymuszone jest także łatanie środka defensywy bocznymi obrońcami. Bartosz Salamon może wrócić dopiero pod koniec września do treningów z drużyną, nowy defensor Filip Dagerstal doznał bardzo pechowego urazu po tym jak został w treningu boleśnie nadepnięty przez kolegę z drużyny. Będąc już przy defensorach, to według moich informacji w żadnym momencie nie było blisko transferu do aktualnego mistrza Polski Michała Helika, tak jak to zostało przedstawione w mediach i programach transferowych, w pewnym momencie wręcz nawet mówiono o tym jako czymś dokonanym. Z najbliższego otoczenia reprezentanta naszego kraju usłyszałem, że środkowy obrońca nie myśli o powrocie do kraju. Nikt go z angielskiego klubu nie wypycha, a nawet gdyby, to pod uwagę brał oferty z krajów Beneluxu. Zdziwieni byli ogólnie medialnym pompowaniem tego tematu i przekonywaniem kibiców o rzekomej bliskości finalizacji transakcji.

Zerwani z trenerskiego stryczka

Minął pierwszy miesiąc rozgrywek poziomu centralnego i dotychczas żaden trener nie stracił pracy, ale bywało, i w kilku klubach jest gorąco.

Ryszard Tarasiewicz z gdyńskiej Arki wypełnił ciche ultimatum i wraz z drużyną przywiózł z wyjazdu do Rzeszowa i Łęcznej (pozostali na wschodzie kraju po pierwszym meczu) dwa zwycięstwa, tym samym atmosfera w klubie uległa poprawie i zdecydowanie zaczęto patrzeć ku czołowym pozycjom. Piłkarze Arki są mocno za trenerem Tarasiewiczem, tak jak on za drużyną i panuje tam ogólnie pozytywna atmosfera poparta wiarą w końcowy sukces, jakim będzie powrót po kilku latach do Ekstraklasy.

Byłem na meczu w Łęcznej w ramach “Po weekendówki”. Sytuacja spadkowicza z Ekstraklasy jest ciężka. Kibice nadal okazują brak zaufania do prezesa klubu i domagają się transferu napastnika. Drużyna ugrała dotychczas zaledwie trzy punkty w sześciu meczach, żadnego zwycięstwa pomimo dość mocnej kadrowo jak na tę ligę drużyny. Wydaje się i słychać na Lubelszczyźnie, że piątkowy mecz w Chojnicach może być bardzo ważny w kontekście przyszłości trenera Marcina Prasola.

Trenerowi Piotrowi Plewni z innego pierwszoligowca, Odry Opole, próbowano uszyć buty ale uratował się okazałym zwycięstwem 4-2 z Sandecją Nowy Sącz w poprzednią środę. W kontekście Odry przewijać na trenerskiej karuzeli zaczęły się nazwiska Ireneusza Mamrota i Krzysztofa Brede. Ten drugi musi też zejść z oczekiwań po półtorej roku bez pracy, choć przez ostatni sezon nadal otrzymywał wynagrodzenie z Podbeskidzia Bielsko-Biała. Dwaj wymienieni trenerzy będą często wymieniani w kontekście ewentualnych zmian na stołkach zaplecza Ekstraklasy. Przed rokiem był temat trenera Brede chociażby w Widzewie, ale doszło do absurdalnej sytuacji, że zarówno jego jak i Janusza Niedźwiedzia reprezentował jeden agent.

Mariusz Lewandowski z Radomiaka także ugasił gorące krzesełko pod sobą, przed meczem w Białymstoku usłyszeć można było, że robi się bardzo duszno w klubie z Radomia. Wygrali na Podlasiu po bramce w ostatniej akcji doliczonego czasu gry. Następnie pewnie 4:1 pokonali na swoim stadionie bezbarwną ostatnio Lechię i w klubie zapanował spokój, tym bardziej że do żywych powrócił Maurides i nie będzie już zbędnego ciśnienia na transfer napastnika.

Na drugim pierwszoligowym stadionie jakim byłem w ostatni weekend w Niepołomicach przed meczem trener gospodarzy Tomasz Tułacz odebrał symboliczną koszulkę z numerem 7, symbolizującym liczbę przepracowanych lat, ósmy rok rozpoczął właśnie w dniu meczu. Na koszulce widniał również napis Trener stulecia, bo w następnym roku Puszcza obchodzić będzie okrągły jubileusz i ten tytuł przypadł obecnemu szkoleniowcowi Żubrów. Gospodarze byli bardzo dobrze zorganizowani w defensywie tego dnia, nie dopuszczali do groźnych sytuacji Słoni z Niecieczy. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Słabo wyglądała tego dnia drużyna Termaliki prowadzona przez Radoslava Latala, nie widać było zdecydowanej przewagi w jakości zawodników i planu w ofensywie na ten mecz u zdecydowanego faworyta pierwszej ligi. 

Komentarze