Janekx89 dla Goal.pl: Nietypowy protest w Lublinie. Początek sezonu pełen zaskoczeń od Ekstraklasy po II ligę

Piłkarze Wisły Płock
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Piłkarze Wisły Płock

Poprzedni tekst, w którym przekazałem informacje o sadze, a nawet określaną przez wielu tragikomedią jaka powstała przy próbach ściągnięcia przez krakowską Wisłę napastnika, wzbudził dużo emocji i błędnych interpretacji, bo pozostanie Luisa Fernandeza nie wyklucza transferu innego zawodnika, jeśli będzie on w zasięgu finansowym klubu. Podtrzymuję więc wszystko co przed tygodniem przekazałem, tym bardziej, że wczoraj trener Jerzy Brzęczek potwierdził przytoczone fakty na konferencji prasowej przed meczem z GieKSą Katowice.

  • Władze Wisły Kraków nadal nie zrealizowały jednego z celów transferowych, jakim jest sprowadzenie nowego środkowego napastnika
  • Początek sezonu w trzech najwyższych klasach rozgrywkowej obfituje w niespodzianki i zaskakujące rozstrzygnięcia
  • Do nietypowego protestu doszło przed meczem trzecioligowej Lublinianki. W roli głównej – rodzice

Wisła Kraków nadal bez nowego napastnika

Traktowany od początku jako priorytet zawodnik jest nadal trudno dostępny przez ważną umowę z innym klubem. Przy Reymonta wciąż liczą na to, że zostanie ona rozwiązana, ponieważ jak podkreślił Brzęczek nie są w stanie płacić sum transferowych. Pojawia się przy tym mimo wszystko wiele wątpliwości. Dlaczego wolny zawodnik z dobrym statusem pomimo wielu ofert (choćby z LaLiga2) miałby wybrać grę na drugim poziomie ligowym w Polsce? Dochodzi także kwestia oczekiwań i kwoty za podpis pod rzekomym kontraktem.

Trener Wisły dodał także: – Jest również jedno nazwisko, które stało się też dla nas bardzo interesujące. Wcześniej było niemożliwe do zrealizowania, a teraz okazuje się, że jest taka możliwość. Przed tygodniem także wspomniałem, że pojawiły się nowe opcje, choćby nadal dostępna z Bałkanów, wcześniej wydająca się zdecydowanie poza zasięgiem nie tylko przez możliwości finansowe, ale także ligę w której znajduje się obecnie drużyna. Zawodnicy bez klubów zdecydowanie schodzą z nadętych oczekiwań.

Wspomniana przeze mnie ewentualna sprzedaż Luisa Fernandeza zdecydowanie ułatwiłaby transferowe ruchy – sugerowane ściągnięcie nawet dwóch zawodników, tym bardziej, że według mojej wiedzy rozważany jako alternatywa napastnik zgodziłby się na kontrakt jaki ma Hiszpan. Podejście w ostatnich dniach jednak się zmieniło, gdy szykowany na gwiazdę zespołu zawodnik wrócił do intensywnych treningów i zagrał kilkanaście minut w Opolu. Dodając do tego urazy innych zawodników, ponownie traktowany jest jako ważny element układanki, sam też głośno nie wspomina o odejściu. Mamy w tym przypadku sytuację – zjeść ciastko i jednocześnie je mieć. Wątpliwości pojawią się w przypadku faktycznie korzystnej dla klubu i zawodnika oferty.

Priorytetem jest obecnie pozbycie się z listy płac Dor Hugiego, odsuniętego w ostatnim czasie od kadry meczowej – co traktowane jest jako motywacja do poszukiwania nowego miejsca pracy. Sympatyczny Izraelczyk dobrze czuje się jednak w Krakowie i nie dostał dotychczas oferty nawet zbliżonej do kontraktu jaki podpisał do czerwca 2024 roku.

Szkoleniowiec Białej Gwiazdy liczy na wsparcie i wyrozumiałość w kwestii ewentualnych wzmocnień ze strony Władysława Nowaka – nowego prezesa, a jednocześnie będącego głównym sponsorem i mniejszościowym współwłaścicielem klubu. Obaj odbyli analityczną rozmowę w temacie sytuacji zespołu i brakujących ogniw. Zarówno Fernandez jak i Michał Żyro traktowani są jako zawodnicy mocno uniwersalni, co również potwierdził na konferencji były selekcjoner naszej reprezentacji. Stąd też zrozumiałe poirytowanie kibiców związane z oczekiwaniem na klasyczną dziewiątkę, która efektywnie wzmocniłaby niestabilną ofensywę w walce o powrót do piłkarskiej elity.

Początek sezonu pełen zaskoczeń

Zaskakujący względem przedsezonowych typowań i bardzo ciekawy początek sezonu od Ekstraklasy do II ligi. W elicie po czterech zwycięstwach, ze świetnym bilansem bramkowym 14:2 przewodzi Wisła Płock i nie zapowiada się żeby to był tymczasowy epizod. Zespół Pavola Stano poza umiejętnościami technicznymi graczy drugiej linii, cechuje świetne przygotowanie motoryczne, a podwalinami ku temu była runda wiosenna poprzedniego sezonu. Nafciarze odbywali często dwa treningi dziennie i dostosowywali się do nowych intensywności, jakże ważnej a czasem kluczowej w naszej lidze. W programie #PoGodzinach również trener Górnika Zabrze Bartosch Gaul wspomniał, że największą różnicę pomiędzy wieloletnią pracą w Niemczech, a obecną w Ekstraklasie widzi w intensywności treningu i reakcji zawodników, i w tym aspekcie jest nadal najwięcej do poprawy.

Stal Mielec i Koronę Kielce łączy zgodne przez ekspertów i notowania bukmacherów wymienianie pośród „pewniaków” do opuszczenia ligi. Bardzo udanie zainaugurowały sezon, zadziwiając także w ostatniej kolejce zwycięstwami z mocniejszymi kadrowo i finansowo klubami. Mecz w Mielcu miałem przyjemność oglądać na żywo, toczony był w tropikalnych wręcz warunkach, do których od początku lepiej dostosowała się drużyna Adama Majewskiego. Odważne wyjście na dwóch napastników i ofensywny plan, skuteczna neutralizacja nieobliczalnego środka pola Pasów, a także wyćwiczone mozolnie rozegrania stałych fragmentów gry dały przekonywujące zwycięstwo. U kielczan, w meczu w Gdańsku, widać było ponownie bardzo dobrą organizację gry, przemyślane skoki pressingowe i odpowiedzialność u zawodników. Szczególnie tych, którzy nagle dostali szansę gry, po tym jak w dniu meczu fatalnie poczuli się Balić i Deja, a w przerwie do pozostania w szatni przez dolegliwości żołądkowe zmuszony był Petrow. Skutki ataku wirusa dotknęły także członków sztabu szkoleniowego. W Koronie szybko zapomniano o fatalnym meczu na Cracovii, a już w najbliższej kolejce przy wsparciu kilkunastu tysięcy kibiców zagrają bardzo ciekawe w kontekście walki o utrzymanie spotkanie z Wartą Poznań.

Skazywani na pogrzebanie także w niższych ligach żyją i mają się więcej niż dobrze, natomiast faworyci znaleźli się w poważnych tarapatach. 

W drugiej lidze współlideruje beniaminek z Kołobrzegu skazywany przez wielu ekspertów do spadku, także przez rzekome błędy organizacyjne w klubie. Trener Kotwicy Marcin Płuska udowadnia i potwierdza dobrą pracą w kolejnym klubie, że jest jednym z ciekawszych szkoleniowców młodego pokolenia, a na szansę w lidze zawodowej, pomimo dość młodego jak na trenera wieku (ukończone niedawno 34 lata) czekał dość długo. Niespodziewanie w czołówce jest także krakowski Hutnik, klub który przygotowywał się do startu w trzeciej lidze. Drużyna z Suchych Stawów uratowana przez wycofanie się Wigier Suwałki miała być dostarczycielem punktów, tymczasem w ostatnim meczu zmiażdżyła mocniejszą kadrową Siarkę Tarnobrzeg aż 6:0. Tabelę tej ligi po czterech kolejkach zamykają lubelski Motor, Polonia Warszawa i mająca pierwszoligowe aspiracje Radunia Stężyca. Wszystkie trzy kluby typowane były przez bukmacherów i ekspertów w gronie zdecydowanych faworytów do awansu. Młodego trenera lublinian Stanisława Szpyrkę czeka w środę poważny egzamin – zmierzy się ze swoim byłym klubem KKS-em Kalisz. Publika w Lublinie spragniona jest poważniejszej piłki ligowej i kolejnej straty punktów na pewno łatwo nie wybaczy.

Gorsze nastroje panują w drugiej podkarpackiej Stali, tej z Rzeszowa, gdzie po wczorajszej porażce 2:3 z innym beniaminkiem ligi Ruchem Chorzów potwierdziły się problemy z defensywą. Już w rundzie wiosennej zwracano na to uwagę – 20 straconych bramek w zaledwie 15 meczach, co jak na zwycięzcę ligi było liczbą wysoką. Mocno zaskakujący jest również fakt, że drużyna Daniela Myśliwca przystąpiła do sezonu bez żadnych wzmocnień tej formacji. Jedyne transfery beniaminka to były powroty młodych zawodników z wypożyczeń. Stal wskazywana była przez wielu ekspertów na czarnego konia rozgrywek, nawet w Skarbie Kibica Przeglądu Sportowego została wytypowana do zajęcia jednego z pewnych miejsc barażowych po zakończeniu sezonu. Zaskakujący lider zaplecza Ekstraklasy z Chorzowa oddał trzy celne strzały i wszystkie znalazły drogę do bramki strzeżonej przez debiutującego na tym poziomie Wiktora Kaczorowskiego. Zastąpił on w bramce rok młodszego młodzieżowca Przemysława Pęksę, który poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu do trzecioligowej Avii Świdnik, z czym związana jest historia pokazująca absurdy jakie się zdarzają przy obowiązku gry młodzieżowców. Młody golkiper rundzie wiosennej zagrał zaledwie pięciokrotnie, za każdym razem wchodząc na boisko po przerwie, dwukrotnie już w trakcie trwania drugiej połowy! Przez problemy z jakościowymi młodymi zawodnikami w czołowym klubie tej ligi, trener Łukasz Mierzejewski przy zmianie młodego zawodnika z pola zmuszony był także na zmianę w bramce.

Uważam, że trener Myśliwiec nie pomógł sobie w dłuższej perspektywie wypowiedziami przed startem sezonu, że nie są typowym beniaminkiem i celem nawet bez wzmocnień jest awans do Ekstraklasy. – Wierzę bardzo mocno w ludzi i w trening. Chcemy naszym piłkarzom dać możliwości i udowodnić, że jesteśmy klubem, który nie potrzebuje wzmocnień. Ruch się wzmacnia, Chojniczanka się wzmacnia – a my – jesteśmy mocni. – zapowiadał na konferencji.

Żeby za jakiś czas po kolejnych porażkach nie okazało się że stanie się typową ofiarą chwilowego sukcesu, a następnie odważnych deklaracji. I nie będą to tylko moje dywagacje, bo rzeszowskie ptaszki ćwierkają, że już kiedyś właściciel klubu wspominał o Jacku Magierze pracującym w Stali, a gdyby on odmówił, przewija się także nazwisko Aleksandara Vukovicia. Wziąć pod uwagę należy również fakt, że w klubie pracuje znany z pracy właśnie z Magierą w Legii, czy przy młodzieżowej reprezentacji, specjalista od przygotowania fizycznego Sebastian Krzepota, piastujący wymowną funkcję Dyrektora Departamentu Performance. W klubie pracuje także jego żona, która jest koordynatorką ds. rozwoju talentów. 

Skazywana do spadku z pierwszej ligi była Puszcza Niepołomice. Tymczasem drużyna prowadzona przez Tomasza Tułacza świetnie wystartowała i wygrała trzy z czterech pierwszych spotkań, przegrywając tylko w Chorzowie z Ruchem. W końcówce wygranego 3:2 meczu z Chojniczanką, po klimatycznym podkrakowskim obiekcie niosło się radosne – Tomasz Tułacz nasz Napoleon!

Protest na boisku w Lublinie

Do niespotykanej sytuacji doszło przed meczem trzeciej ligi w Lublinie, gdzie beniaminek Lublinianka podejmowała Wisłę Sandomierz. Wściekli rodzice młodzieży z tego klubu postanowili zaprotestować zajmując środkową część boiska przed meczem inaugurującym rozgrywki. Typowa awantura o kasę, ale tutaj, bez głębszej analizy rację mieli walczący o pewność wyjazdu swoich pociech na obóz sportowy w kolejnych dniach. Doszło do głośnych dyskusji, rolę mediatora przejął ojciec nowego właściciela klubu, zaoferował on pod zastaw swój samochód którym przyjechał na mecz. Protestujący opuścili boisko grożąc powrotem w przerwie, jeśli przelew na konto organizatora nie zostanie potwierdzony. Jak ustaliłem, pilnie trzeba było zapłacić resztę zobowiązań, bo jedna grupa wracała z obozu, a kolejne czekały na wyjazd. Właściciel klubu wcześniej przekonywał i obiecywał, że jedzie już uregulować należności, a ciągle tej wpłaty nie było. Jeden z rodziców zaryzykował i zagwarantował wpłatę wymaganej kwoty po tym jak przedstawiciele klubu tłumaczyli, że w sobotę nie mogą zrobić przelewu. Na szczęście tego samego dnia wieczorem, Igor Krawczyk, prokurent klubu zapewnił lokalne media, że sprawa została załatwiona pozytywnie.

Komentarze