“Czytałem opinie, że Śląsk skończy jak Wisła Płock. Porobiłem screeny” [WYWIAD]

W minionym sezonie Śląsk Wrocław bronił się przed spadkiem. Dzisiaj, po 19 kolejkach wygodnie rozsiadł się w fotelu lidera. Marcin Ryszka porozmawiał z obrońcą Śląska Łukaszem Bejgerem o zmianie która zaszła w Wrocławskim klubie.

Łukasz Bejger
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Łukasz Bejger
  • Bejger: Przyszły nowe osoby które usprawniły wiele spraw
  • “Ktoś głośno powiedział że gramy o mistrzostwo?”
  • Exposito jest najlepszym piłkarzem w Ekstraklasie

Przygotowania do wiosny

Marcin Ryszka:  Za wami zgrupowanie w Chorwacji. Za kilka dni startuje liga. Forma jest?

Łukasz Bejger: Czuję się dobrze przygotowany. Na obozie była okazja popracować nad siłą, nad masą mięśniową. Niestety w moim przypadku wygląda to tak, że jeśli nie wykonuje ćwiczeń, nie pilnuję diety, to moja waga od razu leci w dół. Na obozie udało się odbudować to, co straciłem przez okres kiedy mięliśmy wolne. Teraz przed startem ligi jest czas, żeby jeszcze troszkę dołożyć. 

Wielu ludzi może ci zazdrościć. Nic nie robisz, a waga leci w dół.

(śmiech) może coś w tym jest. Żebym przybrał na wadzę, kosztuje mnie to mnóstwo pracy. Muszę jeść dużo posiłków, czasami wręcz do nich się zmuszam.

Masz kogoś kto pomaga ci w tym aspekcie?

W klubie mamy kucharza który przygotowuje nam posiłki. Zależy mi na tym, żeby wiedzieć ile przyjmuje kalorii. Dzisiaj maksymalnie jestem wstanie przyjąć około 3500, ale czasami te zapotrzebowanie jest większe. W naszym sztabie są też trenerzy od przygotowania motorycznego i z ich pomocy korzystam. 

W poprzednim sezonie – walka o utrzymanie, dzisiaj lider ekstraklasy. Gdyby ktoś w czerwcu powiedział ci, że tak będzie wyglądać tabela to wysłałbyś go do szpitala?

Na pewno ciężko byłoby mi w to uwierzyć. Po ostatnich dwóch sezonach nikt się nie spodziewał, że sytuacja tak się potoczy. W klubie wiele rzeczy zmieniło się na lepsze i to na pewno ma wpływ na to jak my wyglądamy na boisku.

Co udało się poprawić w klubie?

Mam na myśli całą organizację. Zmienił się zarząd. Przyszły nowe osoby, które usprawniły wiele spraw. Sama komunikacja w środku klubu jest o wiele lepsza. W takich warunkach my jako piłkarze możemy skupiać się tylko na graniu i jak widać mamy tego efekty.

W pewnym momencie o Śląsku było głośno, ale raczej nie w taki sposób jaki chcieliby we Wrocławiu. Wszyscy pamiętamy np. wrocławskie zoo sponsorem Śląska.

Nie zajmuję się takimi sprawami. Oczywiście coś tam do mnie docierało i wiem o czym mówisz, ale ja staram się nie zajmować czymś takim bo to nie pomaga. Wolę koncentrować się nad tym co w klubie i takie mam do tego podejście.

Tylko u nas

Śląsk gra o mistrzostwo

Czym różni się gra kiedy broni się przed spadkiem od tego kiedy walczy się o mistrzostwo Polski?

(śmiech) ktoś głośno powiedział że gramy o mistrzostwo?

Jesteście liderem tabeli. To logiczne, że gracie o mistrzostwo.

Przez całą jesień powtarzaliśmy sobie, że koncentrujemy się na najbliższym meczu. Nie patrzyliśmy za bardzo w przyszłość. Takie podejście, jak widzimy, dobrze nam się sprawdzało. Myślę, że do samego końca nikt z nas nie będzie składał takiej deklaracji.

To zapytam inaczej, jak czujesz się na boisku jako lider tabeli?

Na pewno dodaje to pewności siebie. Gra się o wiele łatwiej jak jesteś wysoko w tabeli. Kiedy jesteś zamieszany w walkę o utrzymanie każdy błąd może się okazać bardzo kosztowny. Jedna zła decyzja i klub może wylądować w pierwszej lidze i tak naprawdę nie wiadomo jak dalej potoczy się jego historia. Ja osobiście czuję, że teraz na boisku jest mniej nerwów i bardziej skupiam się na tym jak można zrobić więcej dobrego. Cały zespół jest pewniejszy siebie i to pomaga w grze. 

Miałeś takie myśli podczas rundy jesiennej, że kiedy wasza dobra passa się skończy?

Jakoś w sierpniu czy wrześniu czytałem sobie opinie niektórych osób, że spokojnie, że Śląsk skończy jak Wisła Płock. Porobiłem sobie screeny i mam nadzieję, że po sezonie będę mógł o nich powiedzieć i udowodnić, że te osoby znawcą piłki nie są (śmiech). Tak już poważnie – takie myśli o które pytasz pojawiały się bardziej na początku rundy. Później kiedy widziałem, że mamy serie wygranych, które przeplatamy jakimiś remisami to widziałem że stać nas na dużo. Nawet kiedy przegraliśmy powtarzaliśmy sobie, że zrobiliśmy wszystko żeby wygrać, ale tym razem się nie udało. Do kolejnego meczu przygotowywaliśmy się tak samo i to dawało nam efekty.

Był w tej rundzie jakiś przełomowy moment?

Nie przychodzi mi coś takiego do głowy. Może wyjazdowa wygrana w Szczecinie była czymś takim. To była nasza trzecia wygrana z rzędu na bardzo trudnym terenie. 

Trener Magiera po swoim powrocie do Śląska wprowadził dużo zmian?

Trener wrócił do nas na kilka kolejek przed końcem sezonu. Nie było wtedy czasu na wprowadzanie jakiś wielkich zmian. Musieliśmy się skupić na najprostszych czynnościach, najważniejsze było utrzymanie. Ja z trenerem Magierą znam się jeszcze z czasów reprezentacji młodzieżowej. Wiem czego trener ode mnie oczekuję. Myślę, że cały zespół wiedział czego trener od nas wymaga. Kiedy jesteś w klubie musisz jak najlepiej przygotować się do treningu. Później odnowa, odpowiednia dieta, sen, tak żeby być jak najlepiej przygotowanym do swojej pracy. Potrafimy wygrywać mecze w których nam nie idzie. Często to przeciwnik prowadzi grę. Mamy swój styl, który jest skuteczny. Trener stworzył zespół w którym jeden walczy za drugiego.

POLECAMY TAKŻE

Najlepszy piłkarz Ekstraklasy

Jacek Magiera nie bał się podejmować odważnych decyzji jak np. odsunięcie od drużyny Erika Exposito.

Na początku sezonu rozmawialiśmy z trenerem i przyznałem mu, że uważam tak jak on, że jeśli Erik zostanie w Śląsku to właśnie on powinien być kapitanem. Erik jest taką osobą, że kiedy czuję odpowiedzialność na sobie daje z siebie maksa. Czuje, że jest ważny dla drużyny, czuje że kibice przychodzą dla niego na stadion. Uważam, że teraz jest najlepszym piłkarzem ekstraklasy. Cieszę się, że ja jestem w radzie drużyny i po Eriku jestem drugim kapitanem.

Między sobą odbyliście jakąś rozmowę?

Na początku sezonu faktycznie usiedliśmy i porozmawialiśmy. Nie będę zdradzał szczegółów, ale nie było to nic wielkiego. Powtórzę jeszcze raz – widać, że Erika opaska kapitańska uskrzydla i widzimy to na boisku.

W młodym wieku byłeś w akademii Manchesteru United. Jesteś zadowolony z tego jak pokierowałeś swoją karierą? Często piłkarze, którzy wyjechali za granicę nie chcą wracać do Ekstraklasy.

Każdy podejmuje decyzje jakie uważa. Dla mnie powrót do Ekstraklasy na poziom seniorski nie był żadnym wstydem. W Manchesterze grałem tylko w akademii albo w rezerwach. To nie było tak, że byłem blisko pierwszego zespołu. Uznałem, że najszybciej i najłatwiej będzie mi zacząć grać na seniorskim poziomie w Polsce. Tutaj znam środowisko, ludzi, wiem czego mogę się spodziewać. Po miesiącu dostałem swoją pierwszą szansę i tak naprawdę od mojego debiutu z Pogonią Szczecin gram regularnie. Miałem oczywiście cięższy moment, kiedy nie grałem, ale sobie z tym poradziłem. Czuję, że zrobiłem krok do przodu w moim rozwoju. Oczywiście mam swoje marzenia, swoje cele, ale teraz skupiam się na tym co mamy do zrobienia w Śląsku, a o reszcie będę myślał po sezonie. 

Manchester zajmuje szczególne miejsce w twoim sercu?

Zdecydowanie tak. Spędziłem tam dwa i pół roku. Mnóstwo czasu. Ukształtowałem się tam piłkarsko, ale również jako człowiek. Mieszkałem tam sam, więc już od młodego wieku musiałem często podejmować samodzielnie decyzje. To również duża korzyść dla mnie. Przychodząc do Śląska nie potrzebowałem już może aż tylu rad kogoś starszego, bo przez okres w Anglii wiele się nauczyłem i mam duży bagaż doświadczeń.

Często powtarzasz, że nie chcesz wybiegać w przyszłość, ale jakieś cele na najbliższy czas na pewno masz.

Chciałbym rozegrać możliwie jak najwięcej meczów. Mam nadzieję, że zdrowie będzie mi dopisywało i wszystko pójdzie po mojej myśli. Cele zespołowe? Każdy z nas w głowie ma swoje marzenia, ale myślę, że głośniej pewnie zaczniemy o nich mówić pewnie w maju (śmiech).

Nie ma w was zbyt dużej asekuracji? To trener Magiera nakłania was żeby w taki sposób do tego podchodzić?

Myślę, że takie podejście jest lepsze. Trener powtarza nam, że jeśli koncentrujemy się na tym co tu i teraz to mamy na to wpływ. O tym co było kiedyś trzeba zapomnieć, bo z tym już nic nie zrobimy. Jeśli będziemy dobrze realizować nasze cele tu i teraz to przyszłość też będzie pozytywna. Wszyscy w klubie, w zespole zrobimy co w naszej mocy, żeby przyszłość była jak najbardziej pozytywna.

Komentarze