Copa America: Brazylia i Kolumbia rozpoczęły turniej od wygranych

Neymar
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Neymar

W nocy z niedzieli na poniedziałek mogliśmy przenieść się ze Starego Kontynentu do Ameryki Południowej, gdzie wystartowała Copa America. Za nami dwa spotkania, w których Brazylia wypunktowała Wenezuelę (3:0), a Kolumbia w rezerwowym składzie odniosła skromne zwycięstwo nad Ekwadorem (1:0).

Copa America: Turniej w cieniu wielkiego chaosu

Copa America podobnie jak Euro 2020 powinna odbyć się rok temu. Oprócz pandemii koranowirsua, kraje z Ameryki Południowej miały też inne problemy. Początkowo planowano, że turniej odbędzie się w Kolumbii i Argentynie. Ostatecznie zawody przeniesiono do innego kraju, ponieważ Kolumbia do niedawna zmagała się z ulicznymi protestami, natomiast Argentynę dopadła kolejna fala zarażeń.

W konsekwencji władze CONMEBOL postanowiły przenieść całe przedsięwzięcie na teren zwycięzców poprzedniej edycji (Brazylia). Co ciekawe, piłkarzom nie spodobał się ten pomysł, którzy stopniowo próbowali wszczynać bunt, aby zablokować start wielkiej imprezy. Ostatecznie wszystko wróciło do normy, a my w nocy z niedzieli na poniedziałek mogliśmy obejrzeć pierwsze pojedynki Copa America 2021.

Pewne zwycięstwo Brazylii (3:0)

Reprezentacja Brazylii na mecz z Wenezuelą wyszła w pierwszym garniturze. Trzeba przyznać, że Canarinhos kontrolowali przebieg meczu i to od początku, aż po sam koniec.

Wynik rywalizacji po 23. minutach otworzył Marquinhos, który podczas rzutu rożnego dopadł do odbitej futbolówki i z bliskiej odległości dopełnił formalności. Od tego momentu Brazylijczycy grali coraz śmielej, jednak do przerwy utrzymał się wynik 1:0.

Dopiero po godzinie rywalizacji, Kanarki ponownie wrzuciły szósty bieg. Od początku drugiej połowy Neymar błyszczał na boisku, aż w końcu stanął przed szansą na gola z rzutu karnego. Zawodnik PSG bez większego problemu zamienił jedenastkę na gola, trafiając pewnie w prawą stronę bramki.

Co więcej, już ostateczny rezultat meczu ustalił Gabriel Barbosa. Młody napastnik Flamengo miał trochę szczęścia, ponieważ futbolówka najpierw odbiła się od jego ciała, a dopiero później trafiła do siatki.

Przeciętna gra Kolumbii z Ekwadorem (1:0)

Zupełnie inaczej wyglądał pojedynek Kolumbii z Ekwadorem. Przez dłuższą część pierwszej połowy spotkanie toczyło się głównie w środku pola. Akcje pozbawione były odpowiedniej dynamiki, przez co obie defensywy dzielnie odpierały niemal każdy atak rywala.

Niespodziewanie na parę chwil przed przerwą, Edwin Cardona na granicy spalonego wybiegł do zagrania z rzutu wolnego i płaskim strzałem pokonał bramkarza Ekwadoru.

Tymczasem w drugiej połowie z lepszej strony pokazali się goście, którzy mogą mieć pretensje tylko do siebie. Przy odrobinie większej skuteczności końcowy wynik wyglądałby zupełnie inaczej.

Przeczytaj również: Eriksen rozmawiał z kolegami

Komentarze