Wisła zaczęła z przytupem, ale Jaroch studzi emocje. „To dopiero początek”

Wisła Kraków od zwycięstwa rozpoczęła nowy sezon w Betclic 1. Lidze, pokonując Stal Mielec aż 4:0. Bartosz Jaroch w rozmowie z Meczykami na chłodno podsumował to spotkanie.

Bartosz Jaroch
Obserwuj nas w
fot. Piotr Front / Alamy Na zdjęciu: Bartosz Jaroch

Bartosz Jaroch o pierwszym zwycięstwie Wisły i Juliusie Ertlthalerze

Wisła Kraków w niedzielę wysoko pokonała spadkowicza z PKO BP Ekstraklasy. Jednocześnie drużyna Mariusza Jopa wysłała jasny sygnał rywalom z Betclic 1. Ligi. O samym meczu ze Stalą Mielec, swojej dobrej formie oraz sytuacji kontraktowej wypowiedział się Bartosz Jaroch.

– Początek spotkania w naszym wykonaniu był słaby. Te pierwsze 20 minut nie wyglądało tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Niemniej z minuty na minutę łapaliśmy pewność siebie. Wiadomo, to był pierwszy mecz sezonu, duża niewiadoma – powiedział obrońca Wisły w rozmowie z Meczykami.

POLECAMY TAKŻE

– Wielką niewiadomą była też Stal Mielec, bo ten zespół można powiedzieć buduje się na nowo. To nie jest tak, że oni już „spadli z ligi”. Zagrali naprawdę dobrze. Z kolei my też jeszcze nie awansowaliśmy – to długi proces – dodał.

Defensor krakowskiej drużyny zaprezentował się w tym meczu bardzo dobrze, co również skomentował. – Fajnie zacząłem sezon – z bramką i asystą. Oby tak dalej – podkreślił.

Aktualna umowa Jarocha z Wisłą obowiązuje nietypowo – tylko do końca roku. Piłkarz zdradził, że na razie nie rozpoczęto rozmów o jej przedłużeniu. – Mam kontrakt do końca grudnia. Na razie żadnych rozmów nie ma. Zobaczymy, co się wydarzy – stwierdził.

Jedną z kluczowych postaci Wisły Kraków w tym sezonie może być Julius Ertlthaler. Jaroch również wyraził swoją opinię na jego temat.

– Już wcześniej dał się nam we znaki w meczu z GKS-em Tychy. Teraz fajnie się wkomponował w zespół. Może grać na kilku pozycjach. Szatnia dobrze go przyjęła, a on sam prezentuje wysoki poziom. Myślę, że bardzo nam pomoże – ocenił 30-letni piłkarz.

Czytaj także: Obronił rzut karny, ale nie był zadowolony. Bielecki po meczu z Puszczą