ŁKS odkłada świętowanie na potem. Bolesna wpadka w Niepołomicach [WIDEO]

ŁKS Łódź przegrał wyjazdowe spotkanie z Sandecją Nowy Sącz 0-1. Bramka na wagę trzech punktów padła po samobójczym trafieniu Bartosza Szeligi. Łodzianie wciąż nie są pewni bezpośredniego awansu do Ekstraklasy.

Sandecja - ŁKS
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Sandecja - ŁKS
  • ŁKS niespodziewanie przegrał na wyjeździe z Sandecją Nowy Sącz 0-1
  • Jedyna bramka padła po samobójczym trafieniu Bartosza Szeligi
  • Łodzianie mają pięć punktów przewagi nad trzecią Wisłą Kraków

Łodzianie zawiedli na nieoczywistym terenie

Tydzień po fantastycznej wygranej w hicie nad Wisłą Kraków ŁKS jechał do Niepołomic, aby zmierzyć się z Sandecją Nowy Sącz. Łodzianie są już o krok od zapewnienia sobie awansu do Ekstraklasy, a w niedzielę mogli się tylko do tego celu zbliżyć. Nie dziwi, że byli uznawani za ogromnego faworyta rywalizacji, bowiem Sandecja od dawna radzi sobie fatalnie i ma już tylko iluzoryczne szanse na utrzymanie w pierwszej lidze.

Początek zupełnie niespodziewanie należał do gospodarzy, którzy w 12. minucie wyszli na prowadzenie. Sama bramka padła w kuriozalnych okolicznościach. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i nieudanej próbie wybicia piłka trafiła pod nogi zawodnika Sandecji, który pokusił się o strzał. Futbolówka zmierzała poza światło bramki, natomiast próbujący interweniować Bartosz Szeliga zaliczył kiks i odbijając głową umieścił ją w siatce. Od tego momentu lider pierwszej ligi musiał gonić wynik.

ŁKS wyraźnie przeważał, natomiast nie mógł poradzić sobie z defensywą ekipy z Nowego Sącza. Przyjezdni często dośrodkowywali z rzutów rożnych, a gra pozycyjna nie najlepiej im wychodziła. Nieźle wyglądała również Sandecja, która nie skupiła się wyłącznie na obronie, lecz także szukała swych szans w ofensywie.

Bardzo dobrze między słupkami gospodarzy był tego dnia dysponowany Karl-Romet Nomm, który popisał się kilkoma przytomnymi interwencjami. To właśnie w dużej mierze dzięki niemu Sandecja zdołała utrzymać czyste konto do ostatniego gwizdka arbitra.

Przegrana sprawia, że ŁKS wciąż nie może być pewny bezpośredniego awansu do Ekstraklasy. Na trzy kolejki przed końcem sezonu zasadniczego przewaga nad trzecią Wisłą Kraków wynosi pięć punktów.

Komentarze