Willian: chciałem odejść z Arsenalu po trzech miesiącach

Willian
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Willian

Willian wyznał, że rok gry w Arsenalu był najtrudniejszym w jego karierze. Brazylijczyk już po trzech miesiącach chciał odejść z północnego Londynu, ale udało mu się to dopiero ostatniego lata. Obecnie broni barw Corinthians.

  • Roczna przygoda Williana z Arsenalem dla obu stron była rozczarowująca
  • Ostatecznie Brazylijczyk po roku opuścił północny Londyn i wrócił do Corinthians
  • 33-latek wyznał, że chciał odejść od Kanonierów znacznie wcześniej

Willian nie wspomina Arsenalu dobrze

Z perspektywy czasu widać, że związek Williana z Arsenalem nie udał się z wielu powodów. Sam klub w 2020 roku zaproponował mu niezwykle wysoką tygodniówkę, byle ten zmienił Chelsea na Kanonierów. Zawodnik wyznał jednak, że wolał zrezygnować z zarobków, jakie przysługiwały mu za dwa ostatnie lata umowy, byle tylko odejść z północnego Londynu.

Nie byłem tam szczęśliwy, dlatego prezentowałem słabą formę. Nie chcę wdawać się w detale, ale nie czułem szczęścia. Na początku cieszyłem się z transferu. Byłem zmotywowany i chciałem pokazać się z dobrej strony; w końcu to nowy klub, nowi koledzy i nowy projekt. Po trzech miesiącach powiedziałem jednak agentowi: proszę, chcę odejść. Nie chcę mówić źle o Arsenalu, bo to wielki klub. Ma ogromną historię w piłce nożnej i grali tu wielcy zawodnicy, ale to w moim przypadku nie działało. To był najtrudniejszy etap mojej kariery – wyznał Willian.

Po roku swej przygody poprosił Kanonierów o rozwiązanie kontraktu.

Tak, odpuściłem mnóstwo pieniędzy. Nie jest ona jednak najważniejsza. Musisz czuć się szczęśliwy i budzić się z chęcią pójścia na trening. Tam tego nie odczuwałem, więc wraz z rodziną doszliśmy do wniosku, że nie mogę tu zostać tylko z powodu pieniędzy – powiedział 33-latek.

Brazylijczyk rozegrał dla Arsenalu 37 meczów. Zanotował w nich bramkę i siedem asyst. Latem jako wolny agent trafił do swojego macierzystego klubu – Corinthians. W bieżącym sezonie wystąpił w dziewięciu meczach i zaliczył dwa ostatnie podania przy golach kolegów.

Przeczytaj również: Arteta: Martinelli nie boi się ryzyka – to w nim lubię

Komentarze