Nie tylko napastnicy w cenie. Rozpoczyna się polowanie na stoperów

Pau Torres i Marco Asensio
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Pau Torres i Marco Asensio

Mbappe, Haaland, Lewandowski – w sportowych mediach ich pełno. Czy Francuz zostanie w PSG czy jednak zagra w Realu, czy Lewy dotrwa do końca kontraktu w Bayernie, kogo trzeba pozbyć się z City by zrobić miejsce Norwegowi?

  • Sezon 2021/22 powoli dobiega końca, a co za tym idzie wielkimi krokami zbliża się letnie okno transferowe
  • Europejscy giganci już teraz szykują się do transferowej ofensywy
  • Latem możemy spodziewać się nie tylko transferów czołowych napastników, ale wiele klubów będzie chciało sięgnąć także po nowych środkowych obrońców

Napastnicy bohaterami spekulacji

Trwa wyścig na najlepiej poinformowanego w każdej ze spraw. Wszystkie te plotki, może celowe zabiegi klubów i agentów mają swoje konsekwencje. Na przykład Gabriel Jesus wyznaczony do tablicy jako ten, który ma zwolnić miejsce w składzie Manchesteru City, najpierw wpakował cztery gole Watfordowi, potem jego otoczenie przekazało, że jest „po słowie” z Arsenalem, a 48 godzin później Brazylijczyk dołożył gola w Lidze Mistrzów przeciwko Realowi.

Sezon jeszcze się nie skończył, ale dla Brazylijczyka będzie generalnie udany. „Kanonierzy” mogliby więc upolować gracza ułożonego przez Guardiolę w momencie, gdy ten wchodzi w najlepszy wiek dla zawodowego sportowca (ma 25 lat). Hm, wierzyć w te plotki o odejściu czy nie?

Albo Lewandowski – ponoć już by w czerwcu miał odchodzić z Bayernu. Ale Bawarczycy chcą by został u nich do końca kontraktu czyli do czerwca 2023. Słuszna i zasadna koncepcja bo Polak gra świetnie, goli strzela mnóstwo ale i on podlega prawom biologii. Za rok lat będzie miał 35. Nawet najwybitniejsi piłkarze w tym wieku znacząco tracą na wartości. Teraz Barcelona – bo to ona kusi – miałaby wysupłać 30-40 mln euro, których rzecz jasna nie ma. Za rok, darmo, Lewandowski będzie tym bardziej smakowitym kąskiem. Wyzwanie sportowe? A jakże! Ale ewentualność klapy też wisi w powietrzu. Wielkie kluby są pod stałą presją, zatem jeden sezon bez znaczącego „kopa” i wylatujesz ze składu. Nasz as stoi więc przed nielichym problemem – przedłużyć umowę z Bayernem i zakończyć w nim przygodę jako żywa legenda Bundesligi czy ruszyć w nieznane w przedemerytalnym wieku?

Haaland do City już przypisany. Nie mam zamiaru snuć rozważań na temat sensu kupna tego gracza, bo nie czuję się mądrzejszy od Guardioli i Txikiego, którzy na budowaniu mocnych drużyn znają się jak mało kto na świecie.

Wielcy szukają obrońców

Idealny to więc punkt tekstu by przejść do sedna, czyli do stoperów.  Bo wszyscy wielcy ich teraz szukają! Real Madryt dogadał się z Niemcem Rudigerem z Chelsea. Barcelona chce bardzo wszechstronnego defensora Christensena z tego samego klubu. Sama jednak planuje wyprzedaż swoich defensorów, bo ci zawodzą na całej linii. No, może poza młodym Urugwajczykiem Araujo, który właśnie przedłużył kontrakt do 2026 roku.

Stoperów szuka Manchester United, Liverpool, ma się rozumieć, że jeśli odejdą Rudiger i Christensen to także Chelsea. Ale i Juventus oraz Milan. Jak nic oznacza to, że latem wielcy europejskiego futbolu płacić będą rekordowe sumy za najlepszych dostępnych na rynku defensorów.

Matthijs de Ligt pojawia się na listach życzeń kilku potęg, zatem Juve może rozważać przeróżne scenariusze transferowe ze sprzedażą jak i pozostawieniem Holendra w składzie. Chelsea bez Rudigera i Christensena, z 38-letnim Thiago Silvą będzie musiała płacić słono. Warto pociągnąć Londyńczyków za kieszeń?

Turyński kierunek

Kto lubi wyszukiwać na rynku perełki musi zwrócić oczy w kierunku Turynu, bo o ile De Ligt to 45-60 milionów jak w mordę strzelił, o tyle Gleison Bremer jest opcją tańszą i niewiele mniej ciekawą. 25-letni Brazylijczyk, od czterech sezonów grający w Serie A, dojrzewa wprost fantastycznie. Już w poprzednim sezonie wyróżniał się na tle konkurencji, w tym błyszczy!

W Torino wiedzą o tym doskonale, nie ukrywają, że oferty mile widziane. Ta sama Barcelona, którą kojarzy się z Lewandowskim ponoć nie ma pieniędzy na kupno młodego stopera – sprawa opisywana niedawno w Brazylii, podobnie zresztą jak Gabriela z Arsenalu. Dziwne, nieprawdaż? Bo napastników mają od metra, ale obrona dziurawa i zawodząca w końcówce sezonu, aż prosi się o zmiany.

Pau Torres za to marzy się Tuchelowi (jeśli po tym sezonie Chelsea nadal będzie tak bogata by trzymać Niemca i nadal kupować graczy za bajońskie sumy), marzy się Kloppowi i kilku innym znanym trenerom bogatych klubów. Villarreal jeszcze niedawno wyceniał go na 40 milionów euro, ale z każdym kolejnym skalpem wielkiego klubu zdobytym w Lidze Mistrzów, cena młodego Hiszpana rośnie. To oczywiste. Niech jeszcze chłopak zostanie, błyśnie na mundialu, to dopiero będzie. Tak przynajmniej można wywnioskować z tonu otoczenia Villarrealu. Strategia na podbicie ceny? Być może. Stoperzy teraz naprawdę są w cenie i zaryzykuję tezę, że Haaland Haalandem, Lewandowski Lewandowskim, ale o stoperów latem najczęściej dojdzie do pojedynków na szczycie, między największymi klubami Europy. 

(Bartłomiej Rabij)

Komentarze