Liverpool a aktywność na rynku transferowym: plany The Reds

Piłkarze Liverpoolu
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Piłkarze Liverpoolu

Liverpool FC w powszechnej opinii jest największym zagrożeniem dla Chelsea Thomasa Tuchela, czy Manchesteru City Josepa Guardioli w walce o mistrzowski tytuł w Premier League w sezonie 2021/2022. Niemniej The Reds w przeciwieństwie do ekip ze Stamford Bridge i z Etihad Stadium byli znacznie mniej aktywni w ostatnich okienkach transferowych. Czy tej zimy ulegnie to zmianie? Przedstawiamy informacje dotyczące ruchów transferowych w szeregach 19-krotnych mistrzów Anglii.

  • Liverpool latem minionego roku pozyskał praktycznie tylko Ibrahima Konate za 40 milionów euro z RB Lipsk
  • W styczniu tego roku na aktywność transferową The Reds raczej nie ma co liczyć
  • Niewykluczone jednak, że po zakończeniu sezonu sternicy klubu z Anfield Road zajmą się solidną przebudową składu drużyny

Liverpool jak nieźdzwiedź w trakcie zimowego snu

Liverpool FC ma już za sobą nieco ponad tydzień otwartego okienka transferowego. Jak na razie działania klubu ograniczyły się tylko do ruchów dotyczących młodych zawodników. Do klubu po półrocznym wypożyczeniu wrócił Leighton Clarkson. Chociaż możliwe, że wkrótce zostanie ponownie wypożyczony do Blackburn Rovers. Z klubem z Anfield Road rozstali się natomiast Tony Galacher i Morgan Boyes. Pierwszy dołączył do St. Johnstone, a drugi do Livingston.

Szans na to, że Liverpool będzie więcej działać na rynku transferowym, raczej nie ma. Jedynym doświadczonym zawodnikiem, który może opuścić The Reds, ma być Nathaniel Philips. 24-latek ma co prawda kontrakt do 2025 roku, ale zawodnik nie znajduje się w planach Juergena Kloppa. W tym sezonie rozegrał jak na razie tylko cztery mecze, spędzając na boisku 224 minuty.

Fakt, że Liverpool nie planuje masowych wzmocnień, zasugerował już w minionym miesiącu Juergen Klopp. Menedżer The Reds zapytany wprost, jakie są plany dotyczące okienka transferowego, powiedział z rozbrajającą szczerością, że o tym nie myślał. – Dostałem to pytanie podczas jednej z konferencji prasowych. Aczkolwiek nie myślałem o tym. Jestem zadowolony ze składu, który mam – mówił Niemiec cytowany przez LiverpoolEcho.co.uk.

Od momentu, gdy Klopp jest w Liverpoolu, to do tej ekipy w połowie sezonu dołączyło tylko sześciu doświadczonych piłkarzy. Tymczasem tylko dwóch parafowało długoterminowe kontrakty i szybko trafiło do pierwszego składu. W związku z tym brak aktywności The Reds na rynku transferowym nie powinien być niespodzianką.

Podobnie było w minionym roku. Gdyby nie fakt, że kryzys dopadł Liverpool w defensywie, to najpewniej Ben Davies, czy Ozan Kabak nie trafiliby do Liverpoolu. Pierwszy jest aktualnie na wypożyczeniu w Sheffield United, a Turek po pół roku wrócił do Schalke, a dzisiaj jest na wypożyczeniu w Norwich.

The Reds gotowi na różne scenariusze?

W mediach spekulowano, że kłopoty covidowe sprawią, że Liverpool zacznie pracować nad wzmocnieniami. Prawda jest jednak taka, że Klopp woli pracować z mniejszą liczbą piłkarzy. Tak był, jest i prawdopodobnie będzie styl pracy Niemca. Nie da się jednak ukryć tego, że w ostatnim czasie The Reds zostali zdziesiątkowani kadrowo. W meczu przeciwko Chelsea zremisowanym 2:2 nie mogło wystąpić dziewięciu piłkarzy. W gronie tym byli między innymi: Alisson, Roberto Firmino, czy Divock Origi.

Liverpool był świadomy tego, że w styczniu z powodu Pucharu Narodów Afryki nie będzie mógł korzystać z Mohameda Salaha, Sadio Mane, czy Naby’ego Keity. Jednocześnie sternicy klubu zdawali sobie sprawę, że zespół dopadną kontuzje. Na pewno każdy w ekipie zdawał sobie sprawę, że drużyna może mieć problemu z powodu odnotowanych zakażeń koronawirusem. Niemniej niewielu spodziewało się, że wszystko uderzy w Liverpoolu w tym samym czasie.

Fakt, że Ibrahima Konate, Kostas Tsimikas, Alex Oxlade-Chamberlain i Diogo Jota są jedynymi zawodnikami w ekipie Kloppa, którzy nie przegapili meczów z powodu kontuzji, choroby, zawieszenia, czy występów w drużynie narodowej pokazuje najlepiej, z jakimi problemami musiał radzić sobie opiekun The Reds.

Liverpool latem nie szalał w trakcie okienka transferowego. W zasadzie jedynym kluczowym wzmocnieniem The Reds był Ibrahima Konate. Istnieją zatem spekulacje, że menedżer The Reds jednak ulegnie pokusie i otworzy portfel w styczniu. Wpływ na to mogą mieć kłopoty z kontuzjami i rosnąca liczba przypadków zakażeń na koronawirusa.

Juergen Klopp cały czas czeka aż ważni dla niego zawodnicy wrócą do pełnej sprawności. Niemniej są pozycje w drużynie z Anfield Road, które muszą być uzupełnione.

Piłkarze znajdujący się w kręgu zainteresowania Liverpoolu:

Luis DIAS (FC Porto – rynkowa wartość 40 milionów euro)

Jednym z piłkarzy, który przykuwa uwagę Liverpoolu, jest Luis Diaz. Kolumbijczyk w FC Porto strzelił 13 goli w pierwszych 16 spotkaniach sezonu. Ponadto zdobył dwie bramki w sześciu występach Ligi Mistrzów. Zawodnik stał się również kluczową postacią reprezentacji Kolumbii, chociaż jego rywalami do gry są: Luis Muriel, czy Duvan Zapata. Luis Diaz świetnie rozwijający się w ostatnim czasie mógłby być ciekawym wzmocnieniem, który w ofensywie na pewno byłby przydatny w ekipie z Anfield Road.

RAPHINHA (Leeds United – rynkowa 40 milionów euro)

Napastnik Leeds United jest kolejnym piłkarzem w ostatnim czasie, który jest intensywnie łączony ze zmianą barw klubowych. Liverpool obserwuje Raphinhę od dłuższego czasu. W tej kampanii zawodnik wystąpił łącznie w 18 meczach, a strzelił w nich osiem goli. Ponadto zaliczył asystę. Brazylijczyk już poprawił osiągnięcie z poprzedniego sezonu. Mając 25 lat, idealnie pasuje do polityki transferowej 19-krotnych mistrzów Anglii. Od października 2021 roku jest reprezentantem Brazylii. Rozegrał jak dotąd pięć meczów, w których zdobył dwie bramki.

Jonathan DAVID (Lille OSC – rynkowa wartość 50 milionów euro)

Reprezentant Kanady znajdował się na radarze Liverpoolu już w 2020 roku. Ostatecznie sternicy The Reds zdecydowali się na pozyskanie Diogo Joty. Jonathan David od sierpnia 2020 roku broni barw Lille, gdzie trafił z Gent za 27 milionów euro. W tej kampanii w 27 spotkaniach piłkarz może pochwalić się łącznie 16 golami. 12 trafień zanotował w Ligue 1, trzy w Lidze Mistrzów oraz jedno w Pucharze Francji. Zawodnik jest młodszą opcją dla Liverpoolu, bo ma 21 lat. Aczkolwiek piłkarz już udowodnił, że ma potencjał i mógłby być ciekawą alternatywą dla Roberto Firmino.

Karim ADEYEMI (FC Salzburg – rynkowa wartość 35 milionów euro)

FC Salzburg już nie raz udowodniło, że ma smykałkę do wyławiania nowych talentów. To właśnie z austriackiej ekipy na szerokie wody wypłynął Erling Haaland. Klub z Salzburga długo nie szukał następcy Norwega. Został nim Karim Adeyemi, który mimo 19 lat już jest pierwszoplanową postacią swojej drużyny. W tej kampanii trzykrotny reprezentant Niemiec wystąpił w 28 spotkaniach, strzelając w nich 18 goli. Adeyemi jest szybki, świetny technicznie, lewonożny i z niezwykłymi umiejętnościami wykańczania akcji. Mieszanka jego talentu i potencjału mogłaby być bardzo przydatna w ekipie z Anfield Road.

Jeremy DOKU (Stade Rennais – rynkowa wartość 25 milionów euro)

Kolejny nastolatek, który znalazł się na celowniku Liverpoolu. Jeremy Doku od dawna znajduje się w kręgu zainteresowania działaczy angielskiego klubu. W tym sezonie z powodu kontuzji piłkarz rozegrał tylko 10 spotkań, ale i tak zdołał w nich dwukrotnie wpisać się na listę strzelców. Największą siłą Belga jest szybkość, która mogłaby być maksymalnie wykorzystana w ekipie z Anfield Road.

Fabian RUIZ (SSC Napoli – rynkowa wartość 55 milionów euro)

Hiszpański pomocnik jest od kilku miesięcy przymierzany przez media do Liverpoolu. Fabian Ruiz jest wyceniany na ponad 50 milionów euro, co pozwala przypuszczać, że tej zimy raczej piłkarz nie dołączy do ekipy z Neapolu. Niemniej latem taka transakcja jest już możliwa do zrealizowania. 25-latek jest bardzo dobrze przygotowany technicznie, co sprawia, że mógłby być idealnym partnerem do gry w środku pola The Reds obok Thiago Alcantary.

Renato SANCHES (Lille OSC – rynkowa wartość 30 milionów euro)

32-krotny reprezentant Portugalii był jedną z najjaśniejszych postaci w trakcie Euro 2016 w ekipie Fernando Santosa. Ostatnio wokół Renato Sanches zrobiło się głośno, bo zawodnik sam zasugerował, że może zmienić pracodawcę w styczniu 2022 roku. Natychmiast ruszyły spekulacje, które łączyły piłkarza z Arsenalem i Liverpoolem. Obecny kontrakt Portugalczyka wygasa z końcem czerwca 2023 roku, więc mógłby być do pozyskania za rozsądną cenę.

Czytaj więcej: “Zarobiłem już więcej niż w trakcie kariery”, czyli jak żyje Ronaldo

Komentarze