Coman nie na sprzedaż. Man Utd musi obejść się smakiem

Kingsley Coman
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Kingsley Coman

Kingsley Coman to jeden z tych zawodników, który zebrał sporo pochlebnych opinii za swój występ przeciwko Unionowi Berlin. Francuskiego zawodnika chwalił między innymi dyrektor generalny Bayernu Monachium Karl-Heinz Rummenigge, zapewniając, że łączony z transferem do Manchesteru United piłkarz, nie jest na sprzedaż.

Kingsley Coman to w trakcie trwającej kampanii jeden z najmocniejszych punktów w zespole z Bawarii. Warto pamiętać, że właśnie po trafieniu reprezentanta Francji ekipa z Niemiec wygrała z Paris Saint-Germain ostatni finał Ligi Mistrzów 1:0.

Ofensywnie usposobiony zawodnik wrócił do gry po długotrwałej kontuzji. Gdy tylko znów mógł pojawić się na boisku, to okazał się cennym wzmocnieniem mistrzów Niemiec.

Coman to zawodnik, który regularnie jest wystawiany przez Hansiego Flicka w wyjściowym składzie Bayernu Monachium. Tymczasem w trakcie minionego weekendu to właśnie po podaniu Francuza na listę strzelców wpisał się Robert Lewandowski. Jednocześnie mistrz Bundesligi podzielił się punktami ze stołeczną ekipą.

Ofensywny zawodnik monachijskiej drużyny w trwającym sezonie wystąpił w 13 meczach, notując w nich pięć goli oraz osiem asyst. Taki stan rzeczy sprawił, że pojawiły się spekulacje, że piłkarza chciałby mieć u siebie Manchester United.

Kar-Hainz Rummenigge przekonywał ostatnio na łamach Kickera, że nie ma szans, aby utalentowany zawodnik opuścił Allianz Arenę w niedalekiej przyszłości. – Kingsley jest dzisiaj absolutnie topowym piłkarze, który jest dla Bayernu bardzo cenny – mówił działacz klubu z Bawarii.

– Często robi różnicę, właśnie wtedy, gdy liczy się to najbardziej. Kingsley nie jest na sprzedaż – uzupełnił Rumenigge.

Kolejna szansa na to, aby zobaczyć błysk talentu Francuza być może już w środę, gdy Bayern stanie do rywalizacji z VfL Wolfsburg. Monachijski team przystąpi do tej potyczki, chcąc odzyskać fotel lidera rozgrywek, na którym rozsiadł się ostatnio Bayer Leverkusen.

Komentarze