SerieALL #31. Gasperini jak Midas nawet bez mistrzostwa

Atalanta Bergamo
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Atalanta Bergamo

Gian Piero Gasperini jeszcze nigdy nie zdobył mistrzostwa Włoch, ale na potrzebę tego tekstu zrobimy z niego Midasa. Przykładając nieco mniejszą skalę, czego dotknie zamienia się przecież w złoto. Przed meczem z Juventusem przyznał, że może rozważyć brzydkie zwycięstwo – udało się. W decydującej fazie meczu posłał w bój Rusłana Malinowskiego, by ten spróbował zadać decydujący cios – wypaliło. Liga Mistrzów na wyciągnięcie ręki – jest.

Zapraszamy na nasz cykl w Goal.pl i na SerieA.pl. Po każdej kolejce włoskiej ligi podsumujemy dla Was wszystkie najważniejsze wydarzenia z minionego weekendu. Żadnych opisów meczów, bo one już były. Luźne uwagi i pomeczowe boki.

Chyba nie ma w europejskiej piłce bardziej powtarzalnej drużyny od Atalanty Gian Piero Gasperiniego. To już trzeci kolejny sezon z identycznym przebiegiem – co La Dea straci w pierwszych fazach sezonu, odrobi w ostatniej. Na dziesięć ostatnich meczów Atalanta wygrała dziewięć. Ten ostatni z Juventusem, który był taktycznym majstersztykiem siwowłosego trenera. Wiele można mówić o nierównej formie mistrzów Włoch, o jego problemach kadrowych (w niedzielę nie mógł zagrać Cristiano Ronaldo), czy wewnętrznych problemach (nie jest tajemnicą, że budżet Juventusu jest jednym z najmocniej dotkniętych przez pandemię), ale kłopoty rywala trzeba umieć wykorzystać. Nie można powiedzieć, że drużyna Pirlo grała w niedzielę źle, ale nawet przy braku klasycznego dla siebie marazmu, miała wyraźny problem ze stwarzaniem bramkowych okazji. Takie były tylko dwie, obie niewykorzystane przez Alvaro Moratę.

O wielkości Gaspa niech świadczy to, jak zareagował na wydarzenia na boisku. Grający na prawym wahadle Joakim Maehle miał jeden podstawowy cel – uprzykrzenie życia najlepszemu w barwach Juve Federico Chiesie. Gdy ten w drugiej połowie musiał zejść z boiska ze względu na kontuzję, Maehlego zastąpił znacznie bardziej ofensywny Rusłan Malinowski. Ukrainiec miał sobie szukać miejsca przed polem karnym na uderzenie lewą nogą i właśnie w ten sposób padł jedyny gol w meczu, a Atalanta wygrała z Juventusem pierwszy raz od 20 lat.

Gasperini o przeobrażeniu taktycznym zespołu: – To wynik ewolucji drużyny, za którą dziękuję zawodnikom, bo udała się ona dzięki ich zaangażowaniu i postawię. Mówię także o piłkarzach, których nie mam sposobności wykorzystać na boisku. Nie ma wielkiej różnicy, chodzi tylko o szczegóły. Już rok temu próbowaliśmy przeprowadzić takie zmiany. W tamtym roku strzeliliśmy w lidze 99 bramek, przy udziale takich graczy jak Ilicić, Gomez czy Pasalić, a więc bez typowych napastników. W tym sezonie mieliśmy w niektórych meczach trudności, nie mogliśmy strzelić pierwszej bramki. Z kolei w innych, bardziej otwartych meczach, strzelaliśmy ich mnóstwo. Z tego wzięły się zmiany, a także z charakterystyki naszych piłkarzy.

Andrea Pirlo może na to patrzeć i wyciągać wnioski. Niedawno sami pisaliśmy, że na pewno trener Juventusu nie stoi w pierwszym rzędzie winnych obecnej degrengoladzie, ale obserwując jego reakcje pod kątem czysto taktycznym, trudno się zachwycać. Nie wygrywa meczów zmianami. Nawet przy ułomności obecnej kadry Juventusu, wciąż dysponuje jednym z najsilniejszych zespołów ligi, a nie potrafi pokusić się o serię zwycięstw dłuższą od trzech meczów. Nie ma przypadku w tym, że przegrywając w Bergamo dorzucił kolejnych kilka groszy do faktu, że wraz z Maurizio Sarrim przegrali przez niespełna dwa sezony (ten na nieszczęście Juve wciąż trwa…) dokładnie tyle samo meczów, co Masimilliano Allegri w ciągu trzech swoich ostatnich. Gdy spora część porażek Maxa miała miejsce już po wywalczeniu przez Juventus Scudetto.

Czytaj całość na SerieA.pl

Komentarze