Transferowe niewypały. Jak kluby wyrzucały w błoto miliony [RANKING]

Jakie to uczucie wyrzucić w błoto ponad 100 milionów euro? Wiedzą o tym działacze takich klubów jak Real Madryt, Chelsea czy Barcelona. Przedstawiamy 10 największych transferowych niewypałów. Z perspektywy czasu aż trudno uwierzyć, że szefowie tak wielkich marek mogli mylić się tak bardzo.

Griezmann w Barcelonie
Obserwuj nas w
IMAGO / Jose Luis Contreras Na zdjęciu: Griezmann w Barcelonie
  • Największe wpadki transferowe zaliczyły kluby Premier League i La Liga
  • Niektórzy zawodnicy kosztowali ponad 100 milionów euro, a okazali się niewypałami
  • W rankingu tym najczęściej pojawiała się FC Barcelona

Debiut z samobójem i czerwoną kartką

Tworząc ranking dziesięciu najgorszych transferów braliśmy pod uwagę pieniądze wydane na danych piłkarzy, a także oczekiwania jakie wobec nich pokładano. Największych pomyłek dokonywały kluby z wielkich lig – na czele z angielską Premier League i hiszpańską La Liga. W naszym zestawieniu nie brakuje jednak także niezwykle kosztownego transferu do Chin.

10. Jonathan Woodgate (Newcastle – Real Madryt, 2004)

Zaczynamy nasze zestawienie od cofnięcia się w czasie o prawie dwie dekady. Warto bowiem wspomnieć o wstydliwym transferze Królewskich, którzy płacili za Anglika 18,5 miliona euro. W pierwszym sezonie Jonathan Woodgate siedział na trybunach z powodu kontuzji. Gdy wrócił w swoim debiucie strzelił gola samobójczego, a następnie zarobił czerwoną kartkę.

Nim trafił ponownie do Wielkiej Brytanii w klubie z Bernabeu rozegrał zaledwie dziewięć meczów w La Liga. W rankingu stworzonym kilka lat temu przez dziennik Marca uznano go największym niewypałem XXI wieku.

9. Danny Drinkwater (Leicester – Chelsea, 2017)

Wszyscy byli w szoku, gdy Chelsea płaciła za niego 35 milionów funtów. The Blues przekonać miał fakt, że Drinkwater był częścią składu Leicester, który niespodziewanie sięgnął po mistrzostwo kraju.

Na Stamford Bridge zagrał w zaledwie dwunastu meczach ligowych i nie przekonał do siebie ani Antonio Conte, ani Maurizio Sarriego. Wysyłano go na wypożyczenia do takich klubów jak Aston Villa i Burnley. Do tego doszły problemy poza boiskiem: jazda pod wpływem alkoholu czy bójka w pubie. Jeden z największych piłkarskich „zjazdów” ostatniej dekady.

Bramka warta 8 milionów euro

8. Carlos Tevez (Boca Juniors – Shanghai Shenhua, 2016)

Chińczycy płacili za Teveza 16 milionów euro, ale nie to robiło wrażenie. Chodzi bowiem o jego wynagrodzenie. Napastnik znajdujący się u schyłku swojej kariery miał otrzymać tygodniowe zarobki w wysokości… 630 tysięcy euro. Czyniło go to wówczas najlepiej opłacanym piłkarzem całego globu.

Tymczasem Tevez w ciągu jednego sezonu w Chinach wystąpił zaledwie 20 razy, strzelając cztery gole. Dziennikarze wyliczyli – biorąc pod uwagę jego zarobki – że każda z tych bramek kosztowała działaczy Shenhua 8 milionów euro.

7. Ousmane Dembele (Borussia Dortmund – Barcelona, 2017)

Barcelona, licząc wszystkie bonusy, miała wydać na niego 145 milionów euro. Tymczasem Dembele w latach 2017-2021 opuścił aż 85 meczów pierwszego zespołu z powodu kontuzji. Poza tym doniesienia mówiące o tym, że zaspał na trening Barcy z powodu zarwanej nocy na gry wideo nie poprawiły jego notowań u kibiców.

Co prawda zdarzały mu się przebłyski, ale nierówna forma, kontuzje i problemy z dyscypliną zaważyły na tym, że jego transfer na Camp Nou był zupełnym niewypałem. Łącznie w 127 meczach dla Barcy zdobył zaledwie 24 gole.

Miał być gwiazdą, a nie chciał słuchać trenera

6. Kepa Arrizabalaga (Athletic – Chelsea, 2018)

Chelsea wpadła w absolutną panikę po tym jak z drużyną pożegnał się Thibaut Courtois. Wówczas, latem 2018 roku, działacze The Blues zdecydowali się na rekordowy transfer bramkarza. Nikt wcześniej nie płacił bowiem za gracza na tej pozycji 80 milionów euro. Nie ulega wątpliwości, że Kepa nie był wart tych pieniędzy. Jego cena rynkowa wynosiła wówczas 20 milionów i to za taką kwotę jego sprowadzenie negocjował kilka miesięcy wcześniej Real Madryt.

Fala krytyki jaka spadła na Chelsea była tym większa, że Kepa nie przekonywał do siebie swoimi występami. Po incydencie w finale Pucharu Ligi, gdy nie zgodził się na zmianę, sprawy miały się już tylko gorzej. W sezonie 2021/22 był prawdopodobnie najlepiej opłacanym graczem Premier League jaki przesiadywał na ławce rezerwowych.

5. Alexis Sanchez (Arsenal – Manchester United, 2018)

Nim Sanchez trafił na Old Trafford błyszczał w barwach Arsenalu będąc z jedną z największych gwiazd Premier League. Co prawda Manchester United nie wykosztował się, jeśli chodzi o kwotę odstępnego. Bolesna, z perspektywy czasu, musiała być jednak dla nich gaża tego zawodnika. Płacili mu bowiem aż 500 tys. funtów na tydzień. Tymczasem na boisku Alexis spisywał się niewiarygodnie słabo, będąc cieniem piłkarza znanego z Londynu.

Łącznie, w ciągu 18 długich miesięcy w Manchestrze, zdołał strzelić zaledwie 5 gol (w 45 meczach). By było zabawniej, jedną z bramek trafił w spotkaniu z Arsenalem.

Transfer, który kosztował ich stratę Messiego

4. Romelu Lukaku (Inter – Chelsea, 2021)

Oczekiwania względem wracającego na Stamford Bridge napastnika były ogromne. Lukaku strzelał we Włoszech mnóstwo goli i pomógł Interowi wygrać Serie A. Chelsea bez wahania zapłaciła za niego niecałe 100 milionów euro, spodziewając się, że pozyskują maszynę do zdobywania bramek. Jak bardzo się pomylili.

Belg zawodził w ważnych meczach, a bramki strzelał tylko słabeuszom. Nie dogadywał się z menedżerem Thomasem Tuchelem, a po głośnym wywiadzie dla Sky Italia, w którym narzekał, że tęskni za Interem, a w Chelsea nie wykorzystują jego potencjału, trafił do rezerw. Ostatecznie powrócił do Włoch za kwotę dziesięciokrotnie mniejszą niż ta, za jaką przenosił się do Premier League. Co za interes!

3. Antoine Griezmann (Atletico – Barcelona, 2021)

Francuz miał kosztował Barceloną blisko 120 milionów euro. Griezmann przenosił się na Camp Nou, mimo że przeciwni takiemu ruchowi mieli być sami piłkarze. To tylko pokazuje jaki bałagan panował wówczas w klubie dowodzonym przez Josepa Bartomeu. Nie brakuje opinii, że to właśnie z powodu wysokiego kontraktu Griezmanna Barca nie była w stanie później zatrzymać Leo Messiego.

Griezmann, choć uchodzi za doskonałego napastnika, nigdy nie zaaklimatyzował się w Katalonii. W 102 meczach zdobył zaledwie 35 goli. Nic dziwnego, że szybko wrócił do Atletico. Madrycki klub zgodził się go wypożyczyć, a następnie zapłacić za niego 54 miliony euro. To potwierdza, że Barca była rzeczywiście zdeterminowana, by rozstać się z tym zawodnikiem. Ostatecznie straciła na sadze związanej z Griezmannem ponad 60 milionów.

Miał więcej kontuzji niż strzelonych goli

2. Eden Hazard (Chelsea – Real Madryt, 2019)

Belg przenosił się do stolicy Hiszpanii jako wielka gwiazda Chelsea. Apetyty kibiców Realu były ogromne. Podobnie jak w przypadku kilku innych piłkarzy w Premier League, oczekiwania nigdy nie zostały zrealizowane. Królewscy wydali na niego 115 mln euro, choć gdyby poczekali zaledwie rok, mieliby go za darmo.

Kąśliwi dziennikarze zauważyli, że Real zapłacił takie pieniądze, a Hazard odwdzięczył się strzelając w sezonie 2019/20 zaledwie jednego gola. Po piętnastu miesiącach miał na koncie łącznie pięć trafień dla Los Blancos. Złośliwi zauważyli, że to mniej niż liczba kontuzji.

Rozgoryczenie było tym większe, że Hazard zarabiał 400 tysięcy funtów tygodniowo. Fani nie zapomnieli też o jego marnych występach w Lidze Mistrzów przeciwko dawnemu klubowi, Chelsea. Gdy wraz z Realem opadł z tych rozgrywek w 2021 roku nie wyglądał na zbyt przejętego, na boisku prowadząc przyjazne pogawędki z zawodnikami The Blues.

1. Philipe Coutinho (Liverpool – Barcelona, 2018)

Niechlubne pierwsze miejsce w naszym zestawieniu zajął Phillipe Coutinho. Gdy Duma Katalonii pozyskiwała go za 135 milionów euro, oczekiwania kibiców Barcelony były ogromne. Chodziło przecież o gracza, który podbił angielską Premier League. Wydawało się, że bez większych problemów zaaklimatyzuje się w La Liga.

Stało się jednak inaczej. Zdaniem hiszpańskich dziennikarzy nie pasował do pragmatycznego systemu gry preferowanego przez Ernesto Valverde. Brazylijczyk nie sprawdzał się w roli środkowego pomocnika, a w ataku przeszkadzał sobie z Messim i Suarezem. Lepiej nie szło mu nawet pod wodzą rodaka, Tite. Szkoleniowiec ten miał zarzucać mu „bolesną nieśmiałość”. Już po roku wysłano go na wypożyczenie do Bayernu Monachium.

Barca długo nie mogła znaleźć chętnego na kupno Coutinho. Ostatecznie odszedł w 2022 roku do Aston Villi. Klub z Birmingham pozyskał go za.. 20 milionów euro.

Czytaj także: Transfer do Atletico upadł. Napastnik wraca do Turynu

Komentarze