Tajemnice Elżbiety II. Komu kibicują królowa i jej rodzina

Podobizna Elżbiety II
Obserwuj nas w
Na zdjęciu: Podobizna Elżbiety II

Choć rodzina królewska od lat ma problemy wizerunkowe, a wywiad księcia Harry’ego i Meghan u Oprah oglądał cały świat, sympatia dla korony wśród Brytyjczyków utrzymuje się na wysokim poziomie. Królowa Elżbieta II, jako głowa państwa, stara się zachować neutralność, ale czy dotyczy to też piłki nożnej? Od dekad trwa spór o to komu najważniejsza kobieta na Wyspach Brytyjskich kibicuje. Jej tajemnicze wizyty na jednym ze stadionów w Anglii obrosły już legendą.

Końcówka lat 80. Na nieistniejącym już obiekcie The Old Den zgromadziło się 22 tysiące ludzi. Tylko dla 4 tysięcy z nich starczyło siedzisk. Resztka kotłuje się przy barierkach mając miejsca stojące. “No one likes us we don’t care” – wykrzykują fani z Millwall, do których na zawsze przypięta została łatka chuliganów. Aż trudno w to uwierzyć, że zaledwie 200 metrów dalej, w zaciemnionej pod dachem loży honorowej, wśród śmietanki towarzyskiej i dżentelmenów w garniturach siedzieć miała najważniejsza kobieta w Anglii. Mowa rzecz jasna o królowej Elżbiecie II.

Urodzeni, by panować nad nami

Monarchini, jako głowa państwa, przez dekady swoich rządów stawała się zachować neutralność. Z tego też powodu o jej poglądach politycznych czy światopoglądowych nawet dziś wiadomo niewiele. Królowa nie chciała też dzielić społeczeństwa, które jest zakochane w futbolu. Jeśli więc bywała na meczach w roli innych niż głowa państwa, to czyniła to tylko anonimowo.

Nie ma niezbitych dowodów na to, że Elżbieta II na spotkaniach Millwall rzeczywiście się pojawiała. Twierdzą tak niektórzy dawni działacze londyńskiego klubu. Sam dwór w tej sprawie jednak milczy. Jeśli Elżbiecie II rzeczywiście udawało się odwiedzać The Old Den, musiała stosować dobry kamuflaż. W innym wypadku jej zdjęcia prędko obiegłyby brytyjskie tabloidy.

Działacze Millwall zdają się jednak być pewni swego, dlatego w czerwcu 2020 roku na pustych trybunach przy okazji meczu ze Swansea postawiono tekturową podobiznę samej królowej. Zdjęcia te obiegły szybko całe Wyspy Brytyjskie. Większości osób pomysł ten przypadł do gustu, choć nie brakowało też komentarzy, że nie powinno się wykorzystywać do takich zabaw wizerunku królowej.

Wielu Brytyjczyków jest w rodzinie królewskiej nadal zakochana. Jej popularność utrzymuje się na wysokim poziomie do dziś. Przez lata piłkarscy kibice prześcigali się więc w teoriach i plotkach na temat tego, komu najważniejsze osobistości w kraju kibicują. Sama Elżbieta II łączona była z mnóstwem klubów. Nie tylko z Millwall, ale i też rywalem zza między – West Ham United czy Arsenalem. W prasie pojawiały się poza tym spekulacje, że szczególne miejsce w sercu królowej ma szkocki Rangers FC. Kibice tego klubu określają się mianem Lojalistów i na każdym kroku podkreślają przywiązanie do korony. “Born to reign over us” (urodzeni, by panować nad nami) – transparent takiej treści pojawił się na trybunach przy okazji ślubu następcy tronu i wnuka królowej, Williama z Kate.

Sama Elżbieta II o futbolu w czasie swojego panowania wypowiadała się sporadycznie. W 2006 roku w rozmowie z prezesem Premier League, Davidem Richardsem, powiedziała: – Piłka nożna to trudny biznes i nie ma w nim primadonn, ale to piękna gra.

Większość rodziny jest za Arsenalem

Tak tajemnicza jak sama królowa nie jest jednak reszta rodziny królewskiej. Drugi w kolejności następca tronu, wnuk Elżbiety II, William jest oddanym fanem Aston Villi. Na meczach w Birmingham pojawia się od lat i media często obiegały zdjęcia, gdy radował się po strzelonych golach. Swoją sympatią do The Villans William stara się zarazić swojego najstarszego syna – i wszystko wskazuje na to, że przyszłego króla – Jerzego. Mały chłopiec od pierwszych lat swojego życia uganiał się za piłką i gdyby nie życie w rodzinie królewskiej być może chciałby zostać w przyszłości piłkarzem. Przy okazji urodzin Jerzemu zrobiono sesję zdjęciową w koszulce reprezentacji Anglii.

“Większość naszej rodziny kibicuje Arsenalowi” – takiej wypowiedzi udzielił podczas wizyty charytatywnej w Nowej Zelandii drugi z wnuków Elżbiety II, książę Harry. Sam wielokrotnie pojawiał się na meczach Kanonierów. Media opisywały też, że mocno przeżywał on odpadnięcie londyńskiego klubu z Ligi Mistrzów po upokarzającej porażce z Bayernem Monachium w 2017 roku. Niemcy wygrali dwumecz 10:2. – Sympatyzuję z Arsenalem, dlatego trudno mi o tym spotkaniu rozmawiać – oznajmił Harry, które słowa cytowali dziennikarze The Sun.

Kluby same zabiegały o względy korony

Wiele angielskich klubów przez lata przekonywało media i kibiców, że członkowie rodziny królewskiej kibicują właśnie im. Można jedynie przypuszczać, że wiązało się to z chęcią zyskania dodatkowe rozgłosu czy też prestiżu. Bleacher Report opisuje, że w Liverpoolu próbowali puszczać oko do syna królowej, księcia Karola. The Reds zwrócili bowiem uwagę, że w latach, gdy Karol brał ślub (w 1981 z Dianą i w 2005 roku z Kamilą) ich klub sięgał po triumf w Lidze Mistrzów.

W ostatnich latach sam książę zadeklarował jednak, że sympatyzuje z Burnley FC. Wraz z klubem tym zaangażował się przed dekadą w pomoc charytatywną w Azji. – Tak, kibicuję Burnley. Wiem, ze klub ten przechodził w przeszłości przez trudne chwile. Tym, co nas teraz łączy to chęć pomocy innym w różnych częściach świata – mówił książę. Działacze Burnley pękali z dumy i później wręczyli synowi Elżbiety II darmowy karnet na mecze swojego zespołu.

Komentarze