Bramkarz skandalista. Pół Szkocji go kocha, a reszta patrzy na niego z pogardą

Allan McGregor
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Allan McGregor

Biografią Allana McGregora można by obdarować kilka osób. Za libację do białego rana wyrzucono go z reprezentacji Szkocji. W międzyczasie musiał się tłumaczyć z oskarżeń o gwałt. Zadarł też z lokalną mafią. Pomimo tak złej przeszłości jest jednym z ulubieńców Stevena Gerrarda i bohaterem kibiców Rangers. Pół Szkocji go kocha, a reszta patrzy na niego z pogardą.

Był 28 marca 2009 roku. Szkoci przegrali mecz eliminacji do mistrzostw świata z Holandią 0:3. Jeden z piłkarzy, Barry Ferguson chciał odreagować ten wynik i napić się alkoholu. Wiedział, do kogo w tej sprawie uderzyć. Jeśli chodziło o procenty, nie było w kadrze nikogo równie chętnego do ich wypicia jak Allan McGregor. O tym, co wydarzyło się w ciągu kilku kolejnych godzin na Wyspach Brytyjskich pisano przez kolejny tydzień. Całą aferę nazwano “Boozegate scandal” (booze – z ang. wódka, gorzała).

Wyrzucony za picie z kadry

Dziennikarze The Scottish Sun opisywali, że sztab szkoleniowy miał pozwolić graczom na wypicie jednego drinka. Byli przecież na zgrupowaniu i reprezentowali cały kraj. Musieli się więc dobrze zachowywać. Okazało się jednak, że Ferguson i McGregor pili całą noc. Asystent selekcjonera, Steven Pressley, miał znaleźć ich obu kompletnie pijanych przy śniadaniu następnego dnia.

Gdy zszedłem rano do hotelowego baru oni tam siedzieli. Myślałem, że zeszli na poranną kawę, ale coś mi się nie zgadzało. Nadal mieli na sobie pomeczowe dresy. Gdy do nich podszedłem i zobaczyłem ich twarze, wiedziałem, co się święci. Kazałem im udać się do swoich pokoi – wspominał Pressley. Rachunek za alkohol wybity w hotelowym barze wyniósł prawie 900 funtów.

Warto podkreślić, że nie byli wtedy młodzieniaszkami. Ferguson miał 31 lat, a McGregor 27. Mało tego, ten pierwszy nosił opaskę kapitana. Wściekły selekcjoner chciał początkowo odesłać ich ze zgrupowania do domu, ale obaj przeprosili. Kilka dni później w meczu z Islandią zasiedli na ławce rezerwowych. Nie byli z tego powodu zadowoleni. Kamery uchwyciły, jak siedząc na ławce Ferguson i McGregor wykonywali prowokacyjne gesty w kierunku kamery. Miarka się wtedy przebrała i Szkocka Federacja Piłkarska postanowiła dożywotnio wykluczyć ich z kadry.

Allanowi McGregorowi – co sam przyznawał w wywiadach – wiele rzeczy w życiu uchodziło na sucho. Można powiedzieć, że było tak też w przypadku wspomnianego zakazu. Szkoci zmiękli i przeprosili się z bramkarzem kilka lat później. Do kadry wrócił już w sierpniu 2010 roku, gdy jego kraj zaczynał eliminacje do Euro w Polsce i na Ukrainie. Decyzja ta wywołała ogromne kontrowersje i debatę w Szkocji. Kibice podzielili się na dwa obozy. Ci związani z Rangers byli zachwyceni. Pojawiało się jednak wiele komentarzy mówiących o tym, że Szkocka Federacja swoją niekonsekwencją naraziła się na śmieszność.

Sam McGregor przyznaje, że okres między 2009 a 2010 rokiem był najgorszym w jego życiu. Kilka miesięcy po alkoholowym skandalu znów trafił na czołówki gazet. Został oskarżony o gwałt. Do całego zdarzenia miało dojść w listopadzie 2009 roku. Rzekomą ofiarą była młoda dziewczyna. W prasie przeczytać można było o tym, że McGregor odurzył ją narkotykami, a następnie przy świadkach zgwałcił. Sam bramkarz od początku podkreślał, że był niewinny i mówił, że chciano go wrobić w przestępstwo. Tłumaczył na łamach mediów, że gangsterzy spreparowali materiał dowodowy i oczekiwali od niego 100 tysięcy funtów. McGregor im nie zapłacił, dlatego też zgłosili sprawę na policję.

Na celowniku gangsterów

Sprawa ciągnęła się miesiącami i Szkot żył w ciągłym stresie. Ostatecznie prokuratura nie postawiła mu żadnych zarzutów. McGregorowi pomagał znany w świecie sportu prawnik Paul McBride. Bramkarza wspierał także jego klub – Rangers. Nie zmienia to faktu, że sam piłkarz mówił po fakcie, że przez całe zdarzenie posiwiał i postarzał się o co najmniej kilka lat.

Prawda jest jednak taka, że McGregor wielokrotnie sam szukał problemów. Trzy lata przed alkoholową libacją umawiał się z Stacey O’Donnell, córką znanego w szkockim półświatku mafioza. Kobiet w jego życiu było zresztą co niemiara. Jego z nich żaliła się mediom, że umawiał się z dwoma dziewczynami jednocześnie. Kolejny skandal McGregor wywołał w momencie, gdy zerwał zaręczyny ze znaną na Wyspach Brytyjskich modelką Leah Shevlin. Ta opowiadała później na łamach prasy, że nigdy nie spotkała tak nieodpowiedzialnego człowieka. Pikanterii całej sprawie dodawał fakt, że McGregor miał już z nią dziecko. Nie zamierzał jednak godzić się na małżeństwo, bo jak sam twierdził… nie mógłby wówczas sypiać z innymi kobietami.

Na boisku też nie należał nigdy do świętoszków. Zdarzało mu się zapomnieć i zarobić absurdalne czerwone kartki. Raz, w momencie wybijania piłki, ze złością kopnął piłkarza rywali w plecy, po czym sam upadł na murawę i udawał, że nie może wytrzymać z powodu bólu. Sędzia nie dał się na to nabrać i wyrzucił go z boiska. McGregor ma cięty język nie tylko dla rywali z Celticu, ale także dla kolegów z zespołu. Do tego, że potrafi zrugać całą swoją defensywę wszyscy zdążyli się przyzwyczaić.

Bohater Ibrox Park

Pomimo trudnego i wybuchowego charakteru w Rangers jest od blisko dwóch dekad uwielbiany. Były menedżer, Walter Smith powiedział, że w historii klubu było tylko kilku bramkarzy o podobnych umiejętnościach, co McGregor. Kibice w Glasgow do dziś pamiętają o decydującym momencie sezonu 2010-11, gdy wspomniany bramkarz obronił rzut karny wykonywany przez napastnika Celticu, Georgiosa Samarasa. W ostatecznym rozrachunku była to kluczowa interwencja całego sezonu, która przesądziła losy mistrzostwa.

McGregor zanotował przeszło 200 występów dla Rangers, ale opuścił klub w 2012 roku po jego degradacji do czwartej ligi. Grał w międzyczasie w Hull, Besiktasie i Cardiff. Obiecał, że wróci do Glasgow, gdy tylko Rangers powrócą do wyższej klasy rozgrywek. Słowa dotrzymał i w 2018 roku podpisał dwuletnią umowę. Szybko okazało się, że pomimo upływu lat jest nadal piekielnie dobrym bramkarzem. Już w swoim pierwszym sezonie wybrano go – ponownie – najlepszym golkiperem całej ligi.

Mamy szczęście, że Allan wrócił do Rangers. Jesteśmy świadomi jego wieku i musimy się nim cieszyć, póki jest tu z nami. Lepszego bramkarza nie mógłbym sobie wymarzyć – powiedział przed kilkoma miesiącami menedżer Rangers, Steven Gerrard. – Mamy drużynę młodą i niedoświadczoną. Tymczasem Allan pamięta dawne czasy, gdy Rangers znaczyli wiele w Europie. Dla naszych chłopaków jest autorytetem i aż chce się go słuchać – dodał.

Szkocja nie ma lepszego bramkarza

Gerrard uważa zresztą, że McGregor jest jednym z najbardziej niedocenianych graczy w całej Wielkiej Brytanii. – To wielki zawodowiec. Ludzie nie wiedzą jaki jest naprawdę. Znają go z prasy i z tego, że narzeka i krzyczy na swoich kolegów z defensywy. Nie wiedzą jak wiele wysiłku wkłada w to, by pozostać w takiej formie, jaką prezentuje. Nie zdają sobie sprawy, że Allan wstaje co świt, rozciąga się i wylewa siódme poty na siłowni. Właśnie dlatego mając niemal 40 lat prezentuje się jak ktoś o dwadzieścia lat młodszy – zaznaczył Gerrard.

W Rangers wiedzą, że przyjdzie moment, gdy będą musieli rozejrzeć się za następcą McGregora. Na razie nie ma jednak takiej potrzeby. W rywalizacji w Europa League przeciwko Slavii Praga Szkot popisał się genialnym refleksem i interwencją, którą pokazywano we wszystkich programach piłkarskich. Jeśli chodzi o Premiership, to w 37 meczach Rangers stracili zaledwie… 13 goli. Dla porównania drugi w tabeli Celtic przepuścił 29 bramek. Tak świetna statystyka to w dużej mierze zasługa samego McGregora.

Sezon 2020-21 jest zresztą symboliczny, bo Szkot zdobył wraz z Rangers mistrzostwo Szkocji. Dekadę wcześniej, gdy klub degradowano do najniższej ligi, mało kto uwierzyłby, że taki scenariusz będzie w ogóle możliwy. Wysoka forma 39-latka sprawiła, że w mediach zaczęto debatować na temat tego, czy McGregor nie powinien wrócić do reprezentacji Szkocji na Euro 2020. Co prawda nie gra on w kadrze od 2018 roku, ale w opinii wielu ekspertów pozostaje najlepszym bramkarzem w tym kraju. O tym, co zrobi selekcjoner Steve Clark dowiemy się niebawem.

Komentarze