Marcin Robak: brak mistrzostwa z Lechem wciąż wywołuje poczucie niedosytu

Marcin Robak
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Marcin Robak

– Przychodząc do Widzewa, gdy ten był jeszcze w II lidze, podpisywałem kontrakt z myślą taką, aby wywalczyć cykliczne awanse z zespołem. Najpierw do 1 Ligi, a następnie do Ekstraklasy. Tak samo została skonstruowana moja umowa, która jest zależna od tych czynników. Mój kontrakt wygaśnie w czerwcu i w przypadku awansu może zostać przedłużony – mówi w wywiadzie Marcin Robak, będący w tym sezonie najlepszym strzelcem Widzewa Łódź.

  • Marcin Robak do Widzewa Łódź wrócił z konkretnym celem, aby wrócić z tą drużyną do Ekstraklasy. Doświadczony napastnik opowiedział o celach zespołu, trenerze Enkelidzie Dobim, czy rywalizacji z Pawłem Tomczykiem, który tej zimy trafił do Widzewa
  • 10-krotny reprezentant Polski w rozmowie z Goal.pl odniósł się również do czasu spędzonego w Lechu Poznań, a także swojej przyszłości w szeregach łodzian
  • Poruszone zostały również wątki gry w ewentualnych play-offach o awans, samej reformy rozgrywek Fortuna 1 Ligi, a także sytuacji pandemicznej

Awans celem numer jeden

Czy w 2021 roku Widzew Łódź wróci do Ekstraklasy?

Mocno wierzę, że to się nam uda. Daleka droga jest do tego, bo wiadomo, w jakiej jesteśmy sytuacji i jaka jest nasza pozycja w tabeli. Najbliższe mecze tak naprawdę pokażą, o co Widzew będzie walczył w tym sezonie. Najbliższe spotkania będą miały duży wpływ na naszą sytuację, więc po nich otrzymamy odpowiedź, w którą stronę będziemy zmierzać. Dopóki jesteśmy w grze, ja będę do końca mocno wierzył w to, że będziemy walczyć o awans do Ekstraklasy.

Jak rozumiem play-offy to cel minimum…

Na ten moment tak. Dwie pierwsze drużyny odskoczyły od nas dość mocno i teraz zakładamy sobie to, aby znaleźć się w pierwszej szóstce tabeli, dzięki czemu zyskamy jakiekolwiek szanse na grę w Ekstraklasie.

Odbiegając od tego, jakie decyzje trener podejmuje, na dzisiaj czuje się pan zawodnikiem pierwszego składu, czy raczej zmiennikiem?

Myślę, że moja sytuacja w drużynie jest taka sama, jak to miało miejsce jesienią. Robię swoje i skupiam się na tym, aby jak najlepiej przygotować się do najbliższego spotkania. Boisko natomiast weryfikuje, kto będzie grał

Na dzisiaj statystyki przemawiają za panem, bo jest pan nie tylko liderem klasyfikacji strzelców, ale też liderem w klasyfikacji kanadyjskiej w Widzewie.

Robię, co mogę, aby moje bramki, czy podania pomagały drużynie. Najważniejsze jednak jest to, aby gole i asysty miały przełożenie na nasze wyniki i zdobywane punkty. Nic nie da to, że będę zdobywał bramki, a nie będzie oczekiwanych przez nas rezultatów. Goli nie strzelamy jako drużyna zbyt wiele, co sprawia, że brakuje nam punktów. Wierzę, że zdobywanie bramek rozłoży się na większe grono zawodników w naszym zespole, a to będzie skutkować tym, że nasz bilans punktowy będzie się poprawiał.

Jak bardzo pana przyszłość w zespole po sezonie jest uzależniona od tego, czy Widzewowi uda się awansować?

Przychodząc do Widzewa, gdy ten był jeszcze w II lidze, podpisywałem kontrakt z myślą taką, aby wywalczyć cykliczne awanse z zespołem. Najpierw do 1 Ligi, a następnie do Ekstraklasy. Tak samo została skonstruowana moja umowa, która jest zależna od tych czynników. Moja umowa wygaśnie w czerwcu i w przypadku awansu może zostać przedłużona.

W przypadku braku awansu nie ma szans na przedłużenie kontraktu?

Nie wybiegam myślami tak daleko. Skupiam się na tym, aby jak najlepiej zacząć rundę wiosenną. Chcę powalczyć o to, co sobie założyliśmy. Na tym się koncentruję.

A czy kontynuowanie piłkarskiej kariery przez pana jest uzależnione od tego, czy Widzew znajdzie się w Ekstraklasie?

To jeszcze nie jest ten moment, abym się zastanawiał nad tym, co będzie dalej.

Metodyka pracy Enkeleida Dobiego

Miał pan okazję na piłkarskim szlaku spotkać wielu trenerów. Jak na ich tle ocenia pan Enkeleida Dobiego?

Tak naprawdę dopiero zaczyna swoją trenerską karierę. Widzew jest jego drugim klubem. To są jego początki i to normalne, że notuje zarówno pozytywne, jak i negatywne rzeczy. Nabiera cały czas doświadczenia trenerskiego. Trafił do dużego klubu, w którym musi radzić sobie z presją wyniku. To na pewno nie jest łatwe, ale wierzymy, że sobie z tym poradzi.

Mógłby pan wskazać już jakieś mocne strony trenera Dobiego?

Trener Enkeleid Dobi ma duży zapał do pracy i jako trener chce się rozwijać. Zależy mu na grze wysokim pressingiem i wpaja to drużynie.

Ma pan na swoim koncie dwie korony króla strzelców Ekstraklasy, był pan też najlepszym snajperem 1 Ligi. Widzi pan jeszcze cień szansy na dogonienie Romana Gergela w wyścigu po koronę króla strzelców?

Mamy tutaj do czynienia z podobną sytuacją, jaka jest w tabeli 1 Ligi. Brakuje nam dużo do czołowych dwóch miejsc i podobnie jest w klasyfikacji najlepszych strzelców. Szczerze to nie skupiam się na tym, aby dogonić tych najlepszych chłopaków pod względem strzelonych goli. Zależy mi przede wszystkim na dobru drużyny, a jaki dorobek będzie na koniec sezonu, to czas pokaże.

Tej zimy zyskał pan konkurenta do gry w ataku Widzewa w postaci Pawła Tomczyka. Pojawił się w związku z tym jakiś niepokój związany z regularną grą?

Znałem Pawła już z czasów występów w Lechu Poznań, gdy wchodził do drużyny. Chłopak pojawiał się na pojedynczych treningach w pierwszym zespole. Jego transfer do klubu przyjąłem spokojnie. Nie czułem tego tak, że przyszedł do nas kolejny napastnik i muszę obawiać się o miejsce w składzie. Na dzisiaj mamy czterech-pięciu napastników, a gramy dwójką z przodu, co się zmieniło względem jesienni, bo wówczas graliśmy w ustawieniu z jednym napastnikiem. Paweł trafił do Widzewa, chcąc się odbudować po trudniejszym okresie. Ma na pewno duże możliwości, aby zdobywać bramki dla naszego zespołu a cas pokaże, czy to się uda.

Marcin Robak
Marcin Robak (fot. PressFocus)

Skoro został wywołany do tablicy Lech Poznań, to interesujące jest, czy ma pan jeszcze żal, że nie udało się w 2017 roku wywalczyć mistrzostwa Polski z tym zespołem?

Czas spędzony w Lechu Poznań był bardzo ciekawy, a jednocześnie trudny. To bardzo duży klub, który w każdym kolejnym sezonie stawia sobie za cel wygrać mistrzostwo Polski. Może w ostatnich latach tego nie widać, ale to potężna marka. Po moim transferze do tego klubu czułem to na swoich barkach i trzeba było radzić sobie z presją i dużymi oczekiwaniami. Sezon, w którym walczyliśmy o mistrzowski tytuł, cały czas wywołuje poczucie niedosytu. Wciąż pamiętam bardzo dobrze wyjazdowe spotkanie z Jagiellonią Białystok na wyjeździe. Mistrzostwo Polski nam wówczas uciekło i to boli.

66. derby Łodzi

Duży wpływ miał brak mistrzostwa na pana los w klubie?

To akurat nie miało wpływu na to, że nie odszedłem z Lecha. Taka była moja decyzja w tamtym czasie. W każdym razie czas w Poznaniu wspominam bardzo fajnie. Były momenty lepsze i gorsze. Gdybym miał jednak ocenić pobyt w Lechu ogólnie, to na pewno będę go dobrze wspominał.

Teraźniejszość jest natomiast taka, że lada moment derby Łodzi. Emocje sięgają zenitu?

Emocje przed spotkaniami derbowymi były, są i będą. Tak samo jest w Łodzi. Kibice mają między sobą parę rzeczy do wyjaśnienia. My piłkarze chcemy natomiast walecznością pokazać, że jesteśmy lepsi i za wszelką cenę chcemy wygrać derby. W naszej szatni emocje na pewno też będą duże, ale musimy starać się zachować spokój i starać się nie popełniać błędów, a przede wszystkim wykorzystywać swoje mocne strony. Wierzę, że to będzie dla nas dobre spotkanie.

Jest taki wyświechtany frazes, że derby rządzą się swoimi prawami, ale w przypadku meczu ŁKS – Widzew chyba jest tak naprawdę, bo różnica w tabeli między zespołami spora, a jednak faworyta trudno wskazać…

Wiemy wszyscy, jak ŁKS zakończył rundę jesienną i jak zaczął nowy rok. Nie jest tak, że drużyna znajdująca się w czołówce tabeli nie będzie przegrywać meczów. ŁKS odczuł to ostatnio na swojej skórze. W pięciu ostatnich spotkaniach przegrał cztery razy. W meczach derbowych wszystko jest możliwe. Wynik jest otwarty, a kto będzie miał swój dzień, okaże się po spotkaniu.

Swego czasu bronił pan barw Piasta Gliwice, czy derby Łodzi można porównać ze spotkaniami derbowymi na Górnym Śląsku?

W obu przypadkach gorąca atmosfera jest odczuwalna na podobnym poziomie. Wiadomo, że w trakcie spotkań derbowych na trybunach dużo się dzieje. Tym razem będzie inaczej, bo kibiców zabraknie, ale ja w każdym razie czuję, że zbliża się niezwykły mecz.

Tego typu spotkania dodatkowo pana motywują?

To mecz prestiżowy. Nie tylko dla naszych fanów, ale dla piłkarzy również. Sama stwierdzenie derby musi u każdego zawodnika wywołać większe emocje niż każde inne spotkanie. Dodatkowej motywacji nie ma, bo w momencie, gdy dany piłkarz wie, że zagra w derbach, to jest świadomy tego, w jakim spotkaniu wystąpi.

Reforma rozgrywek

Widzew awansował do Fortuna 1 Ligi, która od jakiegoś czas ma trochę inne oblicze. Pojawiły się w rozgrywkach play-offy. Jak pan ocenia to rozwiązanie?

Dla drużyn, które przed startem sezonu nie były postrzegane za faworyta do awansu, to idealne rozwiązanie/ W naszej obecnej sytuacji ta reforma także dla nas może być korzystna. Moim zdaniem jednak dwie pierwsze drużyny w tabeli powinny awansować bezpośrednio, a trzecia powinna grać baraż z trzecim od końca zespołem z Ekstraklasy na koniec sezonu. Takie rozwiązanie wydaje się najlepsze.

Jesteśmy już ponad rok z sytuacją pandemiczną. Ostatnio mówi się dużo o trzeciej fali zakażeń koronawirusem. Czy w szatni Widzewa są jakieś obawy związane z tym, że rozgrywki mogą zostać wstrzymane, jak to miało miejsce rok temu?

Szczerze to w ogóle nic takiego nie przychodziło mi na myśl. Drużyny są kontrolowane, przeprowadzane są badania. Nie spodziewam się zatem, że rozgrywki mogą zostać przerwane. Na pewno jednak kibice będą cierpieć z tego powodu, bo wciąż nie wiadomo, kiedy pojawią się na trybunach.

Komentarze