Pojedynek starszych panów: jeden chwali, drugi gani

Marcelo Bielsa Leeds United
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Marcelo Bielsa Leeds United

Nie czas na przerwy, gdy goni nas kalendarz. Po zaledwie jednym dniu przerwy od Premier League znowu meldujemy się na murawach angielskiej ekstraklasy. Tym razem kolejka została zaplanowana na trzy dni i potrwa do czwartku. A już w sobotę początek 23. serii gier. I tak się żyje na tych Wyspach.

We wtorek czekają nas cztery starcia, w tym jedno o pozostanie w lidze i jedno o pozostanie w walce o najwyższe cele. Zacznijmy od potyczki, która może zadecydować o zestawie drużyn, które w przyszłym sezonie wystąpią na najwyższym szczeblu. Na Bramall Lane Sheffield podejmie West Bromwich Albion. Jeżeli to gospodarze sięgną po trzy punkty, zbliżą się do WBA na jedno oczko. Jednak jeżeli to goście sięgną po zwycięstwo, mogą przypieczętować smutny los Szabli. Remis nie urządza nikogo – w tym przypadku dwaj ranni właściwie równają się dwóm zabitym. Na swojej konferencji prasowej Chris Wilder wyraził nadzieję na umiejętne wykorzystanie wyjątkowo dobrej dyspozycji:


Niedawno mówiłem o tym, co Pep i inni szkoleniowcy mieli do powiedzenia o nas. To nie daje punktów, ale dla mnie pozytywne opinie od najlepszych trenerów potwierdzają, że wciąż żyjemy. Moi gracze muszą udowodnić to na boisku i nie zmarnować szansy, która jest przed nami. Nie mówię, że wygramy 12 i zremisujemy pięć z naszych następnych 17 – mecz z WBA jest dla nas ogromnym wyzwaniem. Musimy wygrać, aby przedłużyć nasze szanse. Naprawdę nie możemy się doczekać tego spotkania, wyczuwam to w graczach. Mam nadzieję, że uda nam się zbudować coś na bazie ostatnich dwóch lub trzech tygodni i zdobyć kilka punktów.

Na The Hawthorns ruch jak w ulu

Z kolei Sam Allardyce najwięcej mówił o Deadline Day i możliwych wzmocnieniach kadry The Baggies:

Dzisiaj rozmawiałem już z 25 lub 30 graczami, a Luke Dowling i Ian Pearce najprawdopodobniej i tak przebili te liczby. Teraz skupiamy się na nie więcej niż trzech graczach. Jeżeli którykolwiek z tych, na których transfer możemy się zgodzić, trafi do nas, to zignorujemy resztę. Chyba że ktoś tak genialny, jak Marcus Rashford będzie dostępny w ramach wypożyczenia, wtedy powiemy tak – to oczywiście żart. Postawiliśmy sobie za cel pozyskanie trzech graczy, z którymi prowadzimy zaawansowane negocjacje. Mamy nadzieję, że do 23 wieczorem uda nam się je sfinalizować.

Kiedy słońce zaświeci także na Old Trafford?

W drugim ze spotkań o wysokim ciężarze gatunkowym Manchester United zmierzy się z Southampton. Dla każdej z drużyn ten pojedynek ma duże, chociaż nieco odmienne znaczenie. Czerwone Diabły potrzebują kompletu punktów, by dotrzymać kroku uciekającemu liderowi z niebieskiej części miasta. Natomiast Święci liczą na udaną wizytę na Old Trafford i powrót na St. Mary’s z korzystnym wynikiem, co umożliwi im powrót do gry o europejskie puchary. Jednym z ciekawszych aspektów przedmeczowego spotkania z Ole Gunnarem Solskjaerem była wypowiedź Norwega na temat kondycji psychicznej jego podopiecznych:

Mentalna strona jest niezbędna w piłce nożnej. Szczęśliwi i pewni siebie gracze będą grać lepiej. Życie jest takie, jakie jest, świat jest taki, jaki jest, mamy zaszczyt widzieć się każdego dnia na treningach i dobrze się bawić, po prostu mamy szczęście. Nastrój w szatni jest świetny, to zgrana grupa. Mamy 22 lub 23 zawodników, którymi będziemy rotować. Każdy chce grać, a im więcej wygrywamy i gramy, tym bardziej zadowoleni jesteśmy. W Manchesterze pewnego dnia też zaświeci słońce.

Jeżeli chodzi o Ralpha Hassenhuttla, warto przytoczyć cytat z konferencji, jaka miała miejsce po końcowym gwizdku starcia Southampton z Aston Villą. Opiekun The Saints nie ukrywał zdenerwowania. Nie ma się co dziwić – VAR dwukrotnie zadziałał na niekorzyść Świętych:

Co mogę powiedzieć? Piłka ręczna w wykonaniu ich zawodnika w ich własnym polu karnym. Świetna obrona gracza z pola, nie mam pojęcia, czemu to jest dozwolone. Obecność VAR-u nic nam nie dała. To była bardzo dobra metoda obrony strzału. Bramka ze spalonego? Będziemy musieli teraz odciąć wszystkie rękawy z naszych strojów, ponieważ gdyby Ings to zrobił, nie znalazłby się na ofsajdzie. Ale takie są zasady, tak już jest. Po prostu nie sądzę, że zasłużyliśmy na to, abyśmy kończyli mecz bez ani jednego punktu.

Mądrego to i przyjemnie posłuchać. Zwłaszcza, gdy jest to Bielsa

Na środę zaplanowano pięć spotkań, jednak szczególne wyróżnienie zasługują tylko dwa z nich. Na Elland Road zobaczymy pojedynek odrodzonego Leeds z Evertonem, który doznał zaskakującej porażki z Newcastle. Marcelo Bielsa po raz kolejny w fantastyczny sposób przeprowadził przedmeczowe spotkanie. Konferencje z udziałem Argentyńczyka przypominają wykład profesora, który umie porwać studentów. Tym razem uczynił to odpowiadając na pytanie dotyczące Patricka Bamforda – jego umiejętności, wpływu na proces konstruowania akcji i możliwości porównania go z innymi napastnikami:

Nie czuję się wystarczająco kompetentny, aby dokonywać takich porównań. Ten, którego dobrze znam, to Patrick. Moim zadaniem jest wiedzieć, jaki on jest dobry. Istnieją ludzie, którzy mają większe kompetencje i zdolności do takiej analizy. Mogę powiedzieć, że według mnie ważne jest, aby przyjrzeć się rodzajom bramek strzelanych przez napastników. Wszystkie gole są ważne i cenne, ale nie wszystkie są takie same. Nie definiuj tych, którzy oceniają ich w ten sam sposób. Są napastnicy, którzy zdobywają punkty lub strzelają, poruszają się lub atakują prawie już zakończone. Konstruowanie ataku jest dużo trudniejsze niż sam strzał. Przykład: gracze, którzy strzelają gole ze „zbiórek”, uderzają luźne piłki. To sytuacje, które nie wymagają skomplikowanego działania. Są też inne rodzaje akcji, w przypadku których strzelec musi zrobić zdecydowanie więcej. W przeciwnym razie cel nie zostanie zrealizowany. Tutaj znaczenie strzelca jest większe.

Bamford strzelił wiele bramek, które były trudne do zdobycia. Poza tym jest wielu graczy, którzy podłączają się do akcji, gdy jest możliwość zdobycia bramki. Oznacza to, że ich jedynym zaangażowaniem jest finalizacja, a nie udział w budowie. Swoją energię wkładają w otrzymanie ostatniego podania i nie dodają nic do tworzenia ataków. To, co dodają do samego ataku, to tylko jego finalizacja. Patrick dużo pracuje. Bierze udział w tworzeniu. Jest bardzo ciężko pracującym napastnikiem, który odzyskuje piłkę, abyśmy mogli więcej atakować. Każdy gracz, który strzeli wiele bramek, jest bardzo dobry. Sposób, w jaki Bamford zdobywa swoje bramki, jest taki, jaki przedstawiłem wyżej. Jego wpływ jest większy, a gole, jakie strzela, wymagają większego wysiłku.

Stosowna reprymenda Carlo

Z kolei podczas spotkania z udziałem Carlo Ancelottiego najbardziej dostało się Richarlisonowi, który od dłuższego czasu regularnie obniża swoje loty, przez co traci cała drużyna:

Myślę, że nie jest w najlepszej dyspozycji. Statystyki mówią same za siebie. Był zawieszony na trzy mecze i miał trudności z osiągnięciem swojego najlepszego poziomu. Mam nadzieję, że uda mu się wrócić na optymalny poziom, jeżeli będzie poświęcał swoim obowiązkom coraz więcej uwagi. Ciężko pracuje na boisku i ciężko pracuje na treningach. Musi zrozumieć to, co robi. Myślę, że ciężko pracuje każdego dnia, jednak musi pracować jeszcze ciężej.

Diabełek pod młotem

O pojedynku Aston Villi z West Hamem chcielibyśmy napisać naprawdę wiele, jednak trenerzy obu ekip znacząco utrudnili nam zadanie – zarówno Dean Smith, jak i David Moyes nie byli zbyt rozmowni na konferencjach pomeczowych, a te, na których wypowiadają się na temat zbliżającego się starcia, jeszcze nie miały miejsca. W takim wypadku swoją uwagę zwracamy na możliwy debiut nowego nabytku Młotów. Jesse Lingard został wypożyczony z Manchesteru United i rozpoczyna nowy etap na swojej nieco wyboistej piłkarskiej drodze:

Jestem podekscytowany. To kolejny nowy rozdział w moim życiu. Nikt nie może nic mi zagwarantować. Przyjechałem tutaj, aby ciężko pracować, pomóc zespołowi i wnieść swoje doświadczenie. To jest główny cel. Chcę po prostu cieszyć się piłką nożną, wrócić do gry i stanąć z powrotem na boisku. Pytało o mnie wiele klubów, ale osobiście uważałem, że przenosiny tutaj to właściwy ruch. Współpracowałem już z obecnym menadżerem – spotkaliśmy się w Manchesterze. Grałem już pod jego wodzą, więc zna moje cechy i to, co mogę wnieść do zespołu. Znam również kilku graczy – Declana Rice’a bardzo dobrze znam z kadry Anglii. Czuję, że mogę się tu szybko zadomowić.

Oprócz wyżej wymienionych potyczek we wtorek i środę czekają nas także starcia Wolverhampton z Arsenalem, Newcastle z Crystal Palace, Burnley z City, Fulham z Leicester i Liverpoolu z Brighton. Spotkaniu kończącemu 22. kolejkę Premier League, czyli derbom Londynu (Tottenham kontra Chelsea), poświęcimy osobną wyczerpującą zapowiedź.

 
 

Komentarze