Liga Mistrzów: Liverpool wypunktował Inter na San Siro

Roberto Firmino
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Roberto Firmino

Liverpool zwycięski na San Siro! Po pierwszej nieco rozczarowującej połowie, druga przyniosła już dużo więcej emocji. The Reds udowodnili swoją wyższość i pokonali Inter Mediolan 2:0. Bramki zdobywali Roberto Firmino i Mohamed Salah. Nerazzurri także mieli swoje okazje na zdobycie goli, ale gospodarzom brakowało skuteczności.

  • Obie ekipy nie oddały celnego strzału na bramkę w pierwszej połowie
  • Firmino i Salah zdobyli gole dla Liverpoolu
  • Trudna sytuacja Interu przed rewanżem

Nie tego spodziewali się kibice

Pierwsza połowa hitu na San Siro mogła nieco rozczarować kibiców zgromadzonych na stadionie i przed telewizorami. Zgodnie z oczekiwaniami to Liverpool był stroną dominującą, jednak piłkarze The Reds byli bardzo nieskuteczni. Mimo ośmiu całkiem przyzwoitych sytuacji bramkowych podopieczni Jurgena Kloppa nie oddali celnego strzału na bramkę strzeżoną przez Handanovicia. Wiele okazji Liverpoolowi stworzyli też sami gospodarze nieudolnymi próbami wyprowadzenia piłki. Anglicy przeważali, ale brakowało jakości w ich akcjach ofensywnych.

Gracze Interu Mediolan głównie skupili się na bronieniu dostępu do własnej bramki i trzeba im oddać, że dobrze się z tej roli wywiązywali. Często podwajali krycie, blokowali strzały i starali się być agresywni. Dużo gorzej było z grą do przodu. Nerazzurri byli bardzo niedokładni w swoich atakach często zbyt łatwo gubiąc piłkę. Trzeba jednak oddać gospodarzom, że to do nich należała najgroźniejsza sytuacja w pierwszych 45 minutach. Po strzale Calhanoglu piłka trafiła w poprzeczkę bramki Alissona. Niemniej jednak piłkarze obu drużyn schodzili do szatni bez ani jednego celnego uderzenia w światło bramki.

Po zmianie stron częściej do głosu dochodzili piłkarze Inter Mediolan. Gospodarze znów mieli świetną okazję na objęcie prowadzenia, ale Lautaro Martinez nieznacznie minął się z piłką w polu karnym. Gdyby futbolówka leciała kilka centymetrów niżej, Argentyńczyk wpakowałby piłkę do siatki z najbliższej odległości. Również Edin Dżeko miał kilka szans na pokonanie Alissona, ale brakowało dokładności.

W drugiej połowie Liverpool miał dużo większe trudności z przedostaniem się w okolice pola karnego nerazzurrich. Akcje The Reds nie niosły ze sobą realnego zagrożenia bramce strzeżonej przez Handanovicia. Goście z Anglii dopięli jednak swego w 75. minucie. Po rzucie rożnym piłkę do bramki Interu skierował Firmino, który wykorzystał świetne dogranie Robertsona. Liverpool objął prowadzenie w najmniej spodziewanym momencie, gdy wydawało się, że gospodarze napędzani kolejnymi atakami łapią wiatr w żagle.

Strzelony gol Liverpoolu podciął skrzydła Interowi, z kolei The Reds nabrali ogromnej pewności siebie. Już osiem minut później było 2:0 dla gości z Anglii. Spore zamieszanie w polu karnym wykorzystał Momo Salah, który precyzyjnym strzałem nie dał żadnych szans golkiperowi gospodarzy. Liverpool w pełni kontrolował już przebieg spotkania do ostatniego gwizdka sędziego, a rezultat nie uległ już zmianie.

Komentarze