LM: obustronny spektakl i zwroty akcji w Parku Książąt

Riyad Mahrez i Kevin De Bruyne
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Riyad Mahrez i Kevin De Bruyne

Kapitalne spotkanie zobaczyliśmy w pierwszym półfinałowym meczu Ligi Mistrzów między Paris Saint-Germain, a Manchesterem City. Pierwsza odsłona należała do francuskiej ekipy, która schodziła do szatni prowadząc 1:0. W drugiej połowie drużyna Pepa Guardioli zagrała na swoim optymalnym poziomie i finalnie wygrała 2:1. Rewanż odbędzie się 4 maja na Etihad Stadium.

W środowy wieczór na Parc des Princes rozgrywany był drugi półfinał Ligi Mistrzów – PSG kontra Manchester City. W składach obu drużyn znajdowali się zawodnicy klasy światowej, więc mieliśmy nadzieję, że w Parku Książąt zobaczymy iście królewskie widowisko.

Stało się nieuniknione

Pierwszy strzał w tym meczu zobaczyliśmy w drugiej minucie, gdy piłkę w środkowej strefie stracił Rodri, co momentalnie próbował wykorzystać Kylian Mbappe. Francuz odegrał do Neymara, a ten uderzył zbyt lekko w środek bramki. Ederson nie miał najmniejszego problemu z pewnym złapaniem futbolówki.

Zdecydowanie częściej przy piłce oglądaliśmy zawodników Manchesteru City, którzy rzadko pojawiali się jednak w szesnastce przeciwnika, co jest zasługą mądrze broniących gospodarzy. Mistrzowie Francji nie pozwalali drużynie Pepa Guardioli na wiele w ofensywie. Zostawiali im mało miejsca na rozegranie akcji oraz nie popełniali błędów. Byli ustawieni wysoko, ale nie stosowali wysokiego pressingu. Mimo tego potrafili wyczekać na odpowiedni moment i wyprowadzić groźny kontratak.

Wraz z upływem czasu piłkarze Mauricio Pochettino poczynali sobie coraz śmielej w ofensywie. Efekt tego zobaczyliśmy w 13. minucie, gdy Marco Verratti podał do Neymara, który zaprezentował efektowny drybling. Tym samym znalazł sobie miejsce do oddania strzału w lewy górny róg bramki. Jego uderzenie obronił Ederson.

Pierwszy kwadrans należał do Paryżan, którzy objęli zasłużone prowadzenie w 15. minucie. Wówczas Angel Di Maria wykonał świetne dośrodkowanie w pole karne, gdzie jeszcze lepiej zachował się Marquinhos. Brazylijczyk zgubił krycie i wygrał pojedynek w powietrzu, a następnie skierował futbolówkę do siatki po uderzeniu piłki głową w lewy róg bramki.

Manchester City długo nie potrafił oddać strzału na bramkę strzeżoną przez Keylora Navasa. Doszło to tego dopiero w 21. minucie, gdy Mitchel Bakker przegrał walkę o piłkę z Bernardo Silvą, który zmusił kostarykańskiego bramkarza do interwencji. PSG niemal przez całą pierwszą połowę broniło się bez zarzutu. W ostatnich kilku minutach popełniło jednak dwa proste błędy, co sprawiło, że Obywatele mieli dwie kapitalne okazje na doprowadzenie do remisu. Joao Cancelo uderzył jednak ponad bramką, a chwilę później próbę Phila Fodena zatrzymał Navas. Do przerwy gospodarze wygrywali 1:0.

Co autor miał na myśli?

Na drugą połowę Obywatele wyszli odmieni. Grali pewniej, z większą intensywnością i odwagą. Często stwarzali zagrożenie w szesnastce przeciwnika dzięki ofensywnym akcjom bocznych obrońców. Nie mieli jednak klarownej okazji strzeleckiej. Nie przeszkodziło im to jednak w zdobyciu wyrównującej bramki w 64. minucie. Wprowadzony z ławki rezerwowych Oleksandr Zinchenko podał do Kevina De Bruyne, który wstrzelił piłkę w światło bramki. Wpadła ona w kozioł i zaskoczyła Navasa. Goalkeeper PSG nawet nie zareagował.

Manchester City nie zamierzał zwalniać tempa i w 71. minucie na tablicy wskazującej wynik było już 2:1 dla angielskiego zespołu. Sędzia Felix Brych podyktował rzut wolny dla gości, a odpowiedzialność na siebie wziął Riyad Mahrez. Algierczyk przymierzył świetnie ze średniego dystansu w lewy dolny róg bramki. Być może nie doszłoby do tego, gdyby nie zachowanie muru gospodarzy, który rozstąpił się w momencie strzału. W związku z tym Navas był bezradny.

PSG w drugiej połowie nie funkcjonowało już tak dobrze, jak przed przerwą. Zawodnicy Mauricio Pochettino nieraz zachwycili indywidualnymi akcjami, ale nie wpłynęło to na liczbę sytuacji strzeleckich. Francuska drużyny starała się doprowadzić chociaż nie remisu, ale od 77. minuty miało mocno utrudnione zadanie. Idrissa Gueye sfaulował bowiem brutalnie Ilkay’a Gundogana i otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę. Zawodnik gości długo nie podnosił się z boiska, ale finalnie kontynuował grę. Ostatecznie wynik już się nie zmienił i bliżej awansu do finału są gracze Pepa Guardioli. Rewanż zaplanowano na 4 maja w Manchesterze.

Komentarze

Comments 3 comments

W City brak napastnika momentami aż raził w oczy, ale zagrali na świeżości i nie pozwolili na wiele rywalom. A PSG? Jakieś takie ociężałe. Jednak widać, że gra na dwóch frontach pod koniec tak przeładowanego sezonu jest trudna do udźwignięcia. Trochę to dziwne w ich przypadku bo czym jest kolejny tytuł na średnim krajowym podwórku w porównaniu do szansy na grę w finale LM. W ostatniej kolejce ligowej z Metz, Mbappe i Neymar powinni odpoczywać, a tak się nie stało…

Graty dla City. Świetnie zareagowali na zdobyta bramkę, widać że chcieli wygrać i mocno odcisnęli PSG. Z dwojga złego będę za City. Swoją drogą to co bramkarz PSG zrobił przy pierwszej bramce, to jakiś sabotaż hehehe a obrona w murze to kolejni terroryści 😀 chyba bali się o klejnoty…