“Chudy dzieciak” wraca do Madrytu, gdzie fani Atletico już go nienawidzą

David De Gea
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: David De Gea

David De Gea urodził się w Madrycie. Jest też wychowankiem Atletico, z którego odszedł ponad dekadę temu do Man Utd. Fani Rojiblanco odczuli niesmak, kiedy “chudy dzieciak” uciekł ze stolicy Hiszpanii, a później próbował do niej wrócić przez transfer do największego rywala w mieście. W środę wieczorem 31-latek na pewno usłyszy kilka wulgarnych przyśpiewek z trybun, jednak to przecież element piłkarskiego losu.

  • David De Gea nie spełnił marzenia fanów Atletico, decydując się na opuszczenie Madrytu w 2011 r.
  • Wychowanek Rojiblanco rozwścieczył kibiców, kiedy próbował przejść do Realu Madryt
  • Podczas rywalizacji na Wanda Metropolitano nie powinno zabraknąć gorących momentów z udziałem 31-latka

Transfer do United to dopiero początek

David De Gea rozpoczął przygodę z profesjonalną piłką w szkółce Atletico Madryt. Po latach gry w drużynach młodzieżowych w końcu otrzymał kontrakt z pierwszym zespołem. Jego przygoda z Rojiblanco trwała dość krótko. Zaledwie po dwóch latach reprezentowania klubu zasilił Man Utd za 25 mln euro.

Część fanów była zniesmaczona jego odejściem, ponieważ De Gea stał się ich ulubieńcem, którego żartobliwe nazywali “chudym dzieciakiem”. Czerwona część Madrytu wiązała z nim spore nadzieje. Z racji, że pochodził ze stolicy, nie raz wróżono mu zostanie klubową legendą. Zawodnik wybrał jednak inną ścieżkę rozwoju. Latem 2011 r. wyjechał do Anglii, gdzie reprezentuje barwy Czerwonych Diabłów od ponad dekady.

Słowa i czyny, które ranią

Kilka dni przed rywalizacją Atletico – Man Utd w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów, David De Gea udzielił krótkiej wypowiedzi UEFA.com. Golkiper przyznał, że wiele łączy go z Madrytem, ale jest to tylko miasto, a on sam czuje się teraz, jakby pochodził z Manchesteru.

Podoba mi się fakt, że urodziłem się w Madrycie, ale ostatecznie to tylko miasto. Teraz czuję się, jakbym był z Manchesteru. Po prostu czuję się jak każdy inny z Manchesteru. Twój dom jest tam, gdzie jesteś kochany i mile widziany – zdradził De Gea.

Słowa 31-latka mocno oburzyły kibiców Rojiblanco. Oliwę do ognia na pewno dolał niegdyś fakt, że Hiszpan był niezwykle blisko przenosin do Realu Madryt. Kiedy kariera w bramce Królewskich Ikera Casilliasa dobiegała końca, to właśnie De Gea miał być jego następca. Finalnie na Santiago Bernabeu trafił Thibaut Courtois, który zapoczątkował nową erę między słupkami Los Blancos. Wówczas drobna pomyłka przy wypełnianiu dokumentów w ostatnich godzinach okienka sprawiła, że De Gea został Premier League.

Fani często pamiętają te złe momenty, stąd De Gea na pewno będzie musiał zmierzyć się z wulgarnymi okrzykami czy przyśpiewkami. Gdy przez jedną część meczu za jego plecami wyłonią się ultrasi zeszłorocznych mistrzów Hiszpanii, temperatura automatycznie powinna sięgnąć zenitu.

De Gea chce zostać w Manchesterze, ale potrzebuje też wielkiego sukcesu

David De Gea jest szczęśliwy w Man Utd, a przy okazji dał też do zrozumienia swoim szefom, że chętnie odnowi wygasający w 2023 r. kontrakt. Jego przygoda w Anglii nigdy nie była kolorowa. Od samego początku walczył z przeciwnościami losu. Z czasem przybrał na masie mięśniowej, co poprawiło też jego pewność siebie i osiągane statystyki. Dzięki temu został “numerem jeden” Czerwonych Diabłów, ale jego pozycja w bramce nigdy nie była pewna.

Ciągłe rotacje menadżerów sprawiały, że De Gea w 2015 r. został odstawiony nawet na boczny tor przez Luisa Van Gaala. Wtedy też golkiper naciskał na przenosiny do Realu Madryt, bo miał dość współpracy z holenderskim menadżerem. Ostatnią wielką nagrodę 31-latek zgarnął w 2017 r., kiedy pod dowództwem Jose Mourinho został triumfatorem Ligi Europy.

Od tamtej pory żadne trofeum nie powiększyło gabloty United. Co więcej, De Gea na mistrzowski tytuł czeka od 2013 r. Na domiar złego w zeszłym sezonie Czerwone Diabły przegrały finał Ligi Europy z Villarreal. Obecna kampania w wykonaniu podopiecznych Rangnicka też pozostawia wiele do życzenia. Dziś jedyną okazją na puchar jest właśnie triumf w Lidze Mistrzów.

Żeby tak się stało, trzeba pokonać Atletico. David De Gea zdaje sobie sprawę, że w kadrze Man Utd jest jeszcze Dean Henderson, który przy gorszej formie Hiszpana z marszu może zastąpić go w każdej chwili i prezentować zarówno wysoki poziom, tak jak doświadczony kolega w swoim najlepszym okresie.

Niemniej dla “chudego dzieciaka” to idealny moment, aby znów udowodnić swoją wartość i przy okazji utrzeć nosa ekipie Diego Simeone.

Czytaj więcej: Jednostronna miłość. Siedem wielkich meczów Ronaldo z Atletico

Komentarze