Man United szybko zapomniał o Anfield. Betis rozbity w Anglii!

Manchester United zapewnił sobie sporą przewagę w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Europy. Czerwone Diabły pokonały u siebie Real Betis (4:1) i udowodniły, że zdołały już otrząsnąć się po blamażu na Anfield Road.

Bruno Fernandes i Juanmi
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Bruno Fernandes i Juanmi
  • Manchester United pokonał Real Betis (4:1) w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Europy
  • Bramki zdobyli Rashford, Antony, Fernandes, Ayoze Perez i Wout Weghorst
  • Gospodarze zdołali szybko odkuć się po fatalnej porażce na Anfield Road

Manchester United zdominował Betis w drugiej połowie i zdobył zaliczkę

Erik ten Hag desygnował do gry tę samą jedenastkę, która rozpoczęła niedawny mecz z Liverpoolem (0:7). Piłkarze Manchesteru United od samego początku chciały udowodnić swoją wartość. Wout Weghorst po raz pierwszy skierował piłkę do siatki w piątej minucie, ale wcześniej Fred znajdował się na spalonym. Po chwili zdołali jednak rozbić defensywę Realu Betis. Bruno Fernandes podawał do Marcusa Rashforda, ale tor futbolówki przeciął Luiz Felipe. Anglik przejął ją, przedryblował rywala i mocnym strzałem otworzył wynik spotkania.

Utrata gola pobudziła Verdiblancos. Mimo tego gospodarze potrafili kreować kolejne groźne okazje. Pod bramką Claudio Bravo wielokrotnie mylił się jednak Wout Weghorst. Andaluzyjczycy odpowiedzieli w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Juanmi posłał świetne podanie do Ayoze Pereza, a Hiszpan nie zastanawiał się, tylko oddał mocny, płaski strzał po długim słupku – nie do obrony dla Davida de Gei. Jakby tego było mało, były napastnik Leicester City mógł ustrzelić dublet. Futbolówka po jego kolejnym uderzeniu trafiła w jednego z rywali, po czym odbiła się od słupka.

Po zmianie stron Czerwone Diabły szybko narzuciły jednak swój pomysł na mecz. Nie minęło siedem minut drugiej połowy, gdy Antony przywrócił gospodarzom prowadzenie. Brazylijczyk dostał piłkę przed polem karnym i fenomenalnym strzałem pokonał Bravo. Po chwili było już 3:1. Luke Shaw zagrał z rzutu rożnego na krótki słupek do Bruno Fernandesa. Zupełnie nieniepokojony Portugalczyk uderzył, a piłka przełamała ręce chilijskiego bramkarza i wpadła do siatki.

Manchester United miał jeszcze kilka szans, ale wykorzystał tylko jedną. Zespół pracował na gola Weghorsta i Holender w samej końcówce uszczęśliwił siebie i kolegów. Bravo zdołał obronić strzał Scotta McTominaya, ale przy dobitce Holendra nie miał już nic do powiedzenia. Erik ten Hag może być w pełni zadowolony z wyniku i reakcji jego drużyny. Trzy bramki różnicy to solidna zaliczka przed rewanżem w Sewilli. Co równie ważne, Anglicy udowodnili, że szybko podnieśli się po bolesnym łomocie od Liverpoolu.

Komentarze