Zabrakło goli w pierwszym spotkaniu w ramach 20. kolejki PKO Ekstraklasy. Wisła Kraków podzieliła się punktami z Górnikiem Zabrze. Gorąco zrobiło się natomiast po ostatnim gwizdku sędziego, gdy Felicio Brown Forbes odepchnął Erika Janżę.
Górnik z dobrym kontrpressingiem
Wisła Kraków do starcia z podopiecznymi Marcina Brosza podchodziła, chcąc podtrzymać dobrą serię. W powszechnej opinii po regularnym punktowaniu w ostatnim czasie Biała Gwiazda była postrzegana za faworyta rywalizacji. Górnik jednak wybrał się na stadion przy Reymonta z celem pokrzyżowania planów rywalom.
W pierwszej odsłonie zespołem groźniejszym wydawali się goście. Nie miało to jednak przełożenia na zmianę wyniku. Wiślacy lepiej zaczęli zawody, ale z upływem czasu Górnik zaczął przejmować inicjatywę. Najbliższy szczęścia w pierwszej części gry był Krzysztof Kubica, która oddał w 22. minucie strzał głową, ale piłka po tej próbie przeleciała nad poprzeczką.
Wisła niepokonana od pięciu spotkań
W drugiej połowie w dalszym ciągu przewagę mieli zabrzanie. Wyborną okazję do zdobycia bramki miał w 52. minucie Alex Sobczyk, któremu piłkę dograł Giannis Massouras. Młody napastnik Górników w sobie tylko znany sposób szansy na gola nie wykorzystał. Następstwem tego było to, że chwilę później opuścić boisko.
Tymczasem w 67. minucie na swojej liście pokonanych bramkarzy Felicio Brown Forbes mógł mieć Martina Chudego. Napastnik Białej Gwiazdy skierował nawet piłkę do siatki. Na szczęście dla zespołu z Zabrza sędzia zasygnalizował pozycję spaloną piłkarza gospodarzy. W związku z tym wynik nie uległ zmianie.
Komentarze