Szalony mecz we Wrocławiu! Efektowne przełamanie Lecha

Lech Poznań - Lechia Gdańsk
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Lech Poznań - Lechia Gdańsk

We wtorkowych meczach 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy, które rozpoczęły się o 20:30, zobaczyliśmy aż dziesięć goli. Trzy z nich strzelił Lech, który okazał się lepszy od Lechii Gdańsk (3:0). Jeszcze więcej działo się we Wrocławiu, gdzie Śląsk pokonał 4:3 Podbeskidzie Bielsko-Biała.

Lech Poznań – Lechia Gdańsk 3:0 (0:0)

Pięć meczów z rzędu bez zwycięstwa to fatalna seria, która miała zostać przerwana przez Lecha w domowym starciu z Lechią. Poznaniacy radzili sobie ostatnio dobrze z tym przeciwnikiem i liczyli, że w środowy wieczór będzie podobnie.

Pierwsze 45 minut w Poznaniu rozczarowało nas. Optyczną przewagę miał Lech, który oddał na bramkę rywala pięć strzałów, ale żaden nie okazał się celny. Trzy próby zapisano Lechii. Ani jedna nie zmierzała jednak w światło bramki. W poczynaniach obu drużyn widać było chęci. Brakowało natomiast precyzji w decydujących momentach. Do przerwy było 0:0.

W drugiej odsłonie na gola czekaliśmy sześć minut. Piłka po dośrodkowaniu Tymoteusza Puchacza minęła Dusana Kuciaka i trafiła do ustawionego w szesnastce Michała Skórasia. Młodzieżowiec Lecha trafił do pustej bramki z bliskiej odległości.

Pięć minut później Paweł Gil dopatrzył się nieprzepisowego zagrania w polu karnym i wskazał na wapno. Odpowiedzialność na siebie wziął Mikael Ishak, który przymierzył pewnie w prawy róg bramki. Kuciak nie wyczuł jego intencji.

Zespół Piotra Stokowca przejął inicjatywę i próbował niwelować straty. W 66. minucie przegrywał jednak już 0:3. Gospodarze wyprowadzili kontratak zakończony podaniem Jakuba Kamińskiego do Daniego Ramireza. Hiszpan oddał strzał, a piłka obiła się jeszcze rykoszetem od Bartosza Kopacza i trafiła do siatki. Wynik już się nie zmienił i Lech triumfował 3:0.

Śląsk Wrocław – Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:3 (1:1)

Jacek Magiera zaczął przygodę ze Śląskiem od pokonania Jagiellonii 1:0. Następnie zdarzyły się dwa remisy 1:1. Powrót na zwycięską ścieżkę miał nastąpił w starciu z Podbeskidziem, które przegrało dwie poprzednie konfrontacje w Ekstraklasie.

Spotkanie to lepiej rozpoczęli gracze Śląska, którzy byli bardziej aktywni w ofensywie. W 35. minucie objęli prowadzenie po fenomenalnie wykonanym rzucie wolnym z krawędzi szesnastki. Odpowiedzialność na siebie wziął kapitan gospodarzy, który przymierzył nad murem w lewy górny róg bramki.

Podbeskidzie także miało swoje okazje. Jeden ze strzałów obronił Michał Szromnik. Innym razem futbolówka odbiła się od poprzeczki. Górale dopięli swego w 41. minucie, gdy Petar Mamic dośrodkował w pole karne. Tam pojedynek w powietrzu ze spóźnionym bramkarzem

W drugiej odsłonie tego meczu również zobaczyliśmy gole. Pierwszego po upływnie nieco ponad godziny gry. Wówczas Patryk Janasik uderzył na bramkę, a futbolówka odbiła się jeszcze od Bilińskiego nie niefortunnie dla gości, trafiła do siatki.

Podbeskidzie walczyło i zostało za to sowicie wynagrodzone. W 70. minucie Karol Danielak dośrodkował piłkę do Bilińskiego, który pokonał bramkarza po świetnym uderzeniu wolejem. Osiem minut później Górale wygrywali 3:2. Peter Wilson zagrał w kierunku Marko Roginicia, a ten przymierzył precyzyjnie w prawy róg bramki.

We Wrocławiu nie mogliśmy narzekać na brak emocji. W 83. minucie na tablicy wskazującej wynik widniał rezultat 3:3. Mączyński dośrodkował piłkę z rzutu wolnego do Konrada Poprawy, który wyskoczył najwyżej i skierował futbolówkę do siatki po uderzeniu głową. Śląsk wykazał się godną podziwu determinacją i w piątej minucie doliczonego czasu gry zapewnił sobie zwycięstwo 4:3. Autorem decydującego gola był Robert Pich, który przechwycił futbolówkę i wymierzył idealnie w prawy dolny róg bramki.

Komentarze