- Ruch Chorzów w meczu 16. kolejki PKO Ekstraklasy kolejny raz nie dał rady wygrać
- Po spotkaniu z Koroną Kielce z dziennikarzami spotkał się Jan Woś
- Opiekun Niebieskich po starciu z ekipą Kamila Kuzery między innymoi wypowiedział się czy potrzebne jest w klubie zaangażowanie trenera mentalnego
Jan Woś po meczu Ruch – Korona
Ruch Chorzów od meczu pucharowego z Legią II Warszawa remisy przeplata porażkami. Niebiescy są pod tym względem niezwykle konsekwentni. Idąc tym tropem chorzowianie w starciu z Cracovią mogą przegrać. Tymczasem potyczką z Koroną Kielce przeanalizował opiekun Ruchu.
– Bardzo mi przykro po tym, co się stało. W pierwszej połowie nie realizowaliśmy założeń, które ustaliliśmy. Przeciwnik był lepszy i nie pozwalał praktycznie na nic. Druga połowa pokazała, że potrafimy grać. Problemem było, że nie trafiliśmy na 2:0 – mówił Jan Woś na pomeczowej konferencji prasowej.
– Po meczu wszyscy w szatni siedzieli załamani. O ile w przerwie było sporo sportowej złości, to już po końcowym gwizdku dominował raczej smutek i żal – kontynuował trener Ruchu.
- Zobacz także: Sponsorem strategicznym Ruchu Chorzów jest Betclic, który oferuje nowym klientom zakład bez ryzyka nie tylko na mecze Niebieskich. Przeczytaj więcej o kodzie promocyjnym Betclic
Chorzowska drużyna w pierwszej odsłonie grała bojaliwie, nie chcąc podjąć ryzyka. Można się zastanawiać, co ma na to wpływ i czy panaceum na poprawę pod tym względem psychiki drużyny, nie byłby trener mentalny. Jednoznacznie wypowiedział się w tej sprawie szkoleniowiec Niebieskich.
– Jest ciężko, ale musimy sobie z tym poradzić. Myślę, że nie potrzebujemy trenera mentalnego, sami dotrzemy do głów zawodników. Chcemy, żeby nasza gra wyglądała jak w drugich połowach, kiedy w przerwie umiemy się zmobilizować – powiedział Woś.
Ruch Chorzów stać na wywalczenie w tym sezonie 23-24 punktów?
- Tak
- Nie
- Nie wiem
Komentarze