Szybka czerwona kartka ustawiła rywalizację w Kielcach. Warta przerwała passę Korony [WIDEO]

Ronaldo Deaconu
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Ronaldo Deaconu

Po dwóch kolejnych zwycięstwa w Ekstraklasie Korona Kielce musiała w poniedziałkowym meczu uznać wyższość rywala. Warta Poznań za sprawą bramki Michała Kopczyńskiego z rzutu karnego wygrała 1:0. Gospodarze przez niemal cały mecz musieli grać w 10, po tym jak czerwoną kartkę w 12 minucie otrzymał Sasa Balic.

  • Już w 12 minucie po brutalnym faulu z boiska wyleciał Sasa Balic
  • Goście objęli w 36 minucie prowadzenie dzięki trafieniu Kopczyńskiego z rzutu karnego
  • Osłabiona Korona nie była w stanie odwrócić losów rywalizacji i przegrała 0:1

Bezmyślne zachowanie Bilicia osłabiło zespół

Piłkarze Korony Kielce przystępowali do spotkania z Wartą Poznań w bardzo dobrych nastrojach, po dwóch kolejnych zwycięstwach, odpowiednio nad Śląskiem Wrocław i Lechią Gdańsk. Starcie z Wartą Poznań rozpoczęło się dla podopiecznych Leszka Ojrzyńskiego fatalnie. W 12 minucie po brutalnym faulu Sasy Balicia na Luisie Miguelu sędzia pokazał piłkarzowi Korony żółtą kartkę, ale po obejrzeniu powtórki postanowił zmienić swoją decyzję i pokazać czerwony kartonik.   

W 34 minucie fatalnie we własnym polu karnym zachował się Adrian Danek, który próbując ofiarnie zablokował uderzenie zawodnika rywali, zrobił to na tyle niefortunnie, że futbolówka uderzyła go w ułożoną nienaturalnie rękę. Sędzia po interwencji VAR-u odgwizdał jedenastkę, którą na bramkę zamienił Michał Kopczyński. 1:0 dla Warty. Mimo gry w osłabieniu swoje okazje w pierwszej połowie mieli także gospodarze. Po wrzutce z rzutu rożnego zakotłowało się w polu karnym Warty, a Petrov trafił w słupek.

Chęci gospodarzom nie można odmówić

Sytuację w drugiej połowie zmianami starał się ratować Leszek Ojrzyński, ale wprowadzeni Deaconu, Kiełb, Shikavka i Zarandia nie byli w stanie odwrócić losów tej rywalizacji. Białorusin w 84 minucie miał dogodną sytuację do strzelenia gola, ale bramkarz złapał uderzoną przez niego głową piłkę. Korona pod koniec meczu długimi fragmentami przeważała, ale nie udało jej się zanotować trafienia wyrównującego.

Komentarze