Nie udało się Koronie Kielce utrzymać prowadzenia 1:0 w meczu z Górnikiem. Jeszcze przed przerwą wyrównał Okunuki, a w drugiej połowie Japończyk dołożył kolejne trafienie i tym samym zapewnił gościom zwycięstwo.
- Do szatni piłkarze obu drużyn schodzili przy remisie 1:1
- W drugiej połowie częściej do głosu zaczął dochodzić Górnik, który w 57 minucie wyszedł na prowadzenie
- Korona nie była w stanie już zagrozić na poważnie bramce Brolla i przegrała 1:2
Były bramki, były okazje, były emocje
Korona Kielce i Górnik Zabrze to drużyny, które przed niedzielnym spotkaniem bardzo potrzebowały punktów, by poprawić swoją pozycję w Ekstraklasie. Determinacja piłkarzy obu zespołów widoczna była już od pierwszych minut starcia w Kielcach. W 12 minucie piłka zatrzepotała w siatce gospodarzy po uderzeniu Vrhovca. Wcześniej jednak faulowany był jeden z piłkarzy Korony, dlatego trafienie nie zostało uznane.
Parę minut później to Korona strzeliła gola, ale trafienie także podlegało weryfikacji ze strony sędziego. Arbiter nie dopatrzył się jednak żadnych nieprawidłowości, więc w 16 minucie to Kielczanie mogli cieszyć się z prowadzenia. Mocno nam się przeciągnęła pierwsza połowa z powodu przymusowej przerwy w grze. Kibice odpalili race, które zadymiły boisko na tyle mocno, że uniemożliwiało to dalszą grę. Arbiter zdecydował się z tego względu zaprosić piłkarzy do szatni. Po wznowieniu spotkania kilka groźnych okazji wykreowała sobie jeszcze Korona, która prezentowała się dużo lepiej od Górnika.
Japończyk MVP meczu w Kielcach
Tym bardziej niezadowolony mógł być Leszek Ojrzyński, gdy w pierwszej minucie doliczonego czasu 1. połowy gola wyrównującego strzelił Okunuki. Japończyk ruszył lewym skrzydłem w akcji indywidualnej, minął obrońcę i próbował dogrywać do któregoś partnerów. Piłka trafiła w obrońcę, ale w polu karnym doszło do ogromnego zamieszania, w którym odnalazł się Okunuki, który przejął futbolówkę i wpakował ją do siatki.
Stosunkowo szybko w drugiej odsłonie meczu na prowadzenie wyszedł Górnik. Z akcją lewą stroną pomknął aktywny tego dnia Krawczyk i dograł w pole karne. Tam z pierwszej piłki technicznie uderzył Okunuki, który dopisał tego dnia już drugiego gola na swoje konto. Goście do końca spotkania kontrolowali już przebieg wydarzeń na boisku i mogli cieszyć się z pierwszego od pięciu spotkań zwycięstwa w PKO BP Ekstraklasie.
Komentarze