- Jagiellonia Białystok podzieliła się punktami z Zagłębiem Lubin (2:2)
- Marc Gual dobił drugie uderzenie z rzutu karnego Jesusa Imaza
- Oznacza to, że pomiędzy dwoma rywalami pozostanie jednopunktowa różnica w tabeli na korzyść Miedziowych
Jagiellonia zdołała odpowiedzieć na szybką bramkę, ale Zagłębie wyrwało remis
W sobotę na stadionie w Białymstoku mierzyli się sąsiedzi z tabeli. Jagiellonia potrzebowała punktów w meczu z Zagłębiem Lubin, by oddalić się od strefy spadkowej. Pierwszą dobrą okazję stworzyli sobie goście już w pierwszej minucie! Mało tego, zamienili ją na gola. Dobrym dryblingiem na prawym skrzydle popisał się Mateusz Grzybek, który w ostatniej chwili oddał piłkę Sasy Zivecowi. Słoweniec bez problemów otworzył wynik.
Po upływie kwadransa Miedziowi mogli prowadzić już 2:0. W 18. minucie świetnego podania Łukasza Łakomego nie wykorzystał jednak kolega z drużyny. W odpowiedzi Jesus Imaz fenomenalnie dojrzał Jakuba Lewickiego, ale ten z bliska uderzył niecelnie. Kibice Jagiellonii wstrzymali oddech, gdy arbiter w doliczonym czasie gry podyktował rzut karny dla gości. Tomasz Pienko próbował minąć bramkarza gospodarzy, a ten wpadł w nogi rywala. Arbiter wskazał na jedenasty metr od bramki, ale po konsultacji z VAR-em cofnął swoją decyzję.
A po zmianie stron białostoczanie prezentowali się już znacznie lepiej. Już w 52. minucie powinni wyrównać. Po wrzutce Michała Sacka, Machado Mata jednocześnie zagrał piłkę ręką i zaatakował Tarasa Romanczuka. Arbiter podyktował “jedenastkę”. Sokratis Dioudis wygrał pojedynek z Jesusem Imazem, ale grecki bramkarz opuścił linię bramkową przed interwencją. Sędzia zarządził powtórkę, a Hiszpan… ponownie się pomylił! Podwójna interwencja golkipera zdała się jednak na nic, bo skórę Imaza uratował jego rodak, Marc Gual, który wyrównał wynik spotkania.
Jagiellonia poszła za ciosem i w 72. minucie już prowadziła. Po rzucie rożnym piłka dość szczęśliwe trafiła pod nogi Michała Pazdana. Były reprezentant Polski świetnie przymierzył i zdobył gola. To nie był jednak koniec strzelania, bo błyskawicznie odpowiedziało Zagłębie. Futbolówka trafiła na skrzydło, do Tornike Gaprindaszwiliego. Gruzin podał do Martina Dolezala, który przedłużył do Kacpra Chodyny – ten zdołał wyrównać.
W końcówce spotkania wynik już się nie zmienił. Tym samym żadna ze stron nie może być usatysfakcjonowana. Jeden punkt nie pomoże bowiem zanadto w walce o utrzymanie.
Komentarze