Maciej Bartoszek: być może jestem zbyt naiwny [WIDEO]

Maciej Bartoszek
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Maciej Bartoszek

Maciej Bartoszek w lutym pożegnał się z Wisłą Płock i obecnie pozostaje bez pracy. 45-letni szkoleniowiec, który przez wielu uważany jest za jednego z najbardziej niedocenianych trenerów, przyznaje, że być może jest często zbyt naiwny podejmując decyzję o objęciu poszczególnych klubów.

  • Maciej Bartoszek pozostaje obecnie bez pracy i przygotowuje się do wakacyjnego wyjazdu
  • W poniedziałek był gościem “Poranka z goal.pl”
  • Szkoleniowiec odpowiadał między innymi na pytania dotyczące tego jak jest postrzegany przez władze poszczególnych klubów

Maciej Bartoszek: nie jestem z tym pogodzony

Maciej Bartoszek w trakcie swojej trenerskiej pracy prowadził między innymi drużyny Korony Kielce, Termaliki Bruk-Bet Nieciecza czy Wisły Płock. W wielu przypadkach był zwalniany w niezrozumiałych sytuacjach.

– Na pewno potrafię wyciągnąć drużynę z danego problemu, z danego marazmu. Potrafię zmienić oblicze tej drużyny, potrafię spowodować, że zespół zaczyna punktować i to nie ważne, czy gra z czołówką czy dołem tabeli. Potrafię uratować zespół, zmienić go, by wyglądał inaczej, a później gdzieś na koniec nagle słyszę, że żadną niespodzianką nie jest to, że zespół zajął to miejsce, bo taki miał potencjał. Z drugiej strony ten sam zespół bronił się przed spadkiem. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Zawsze z jednej osoby łatwiej zrobi się kozła ofiarnego. Zawsze trener jest osobą najłatwiejszą do zwolnienia. Ja nie jestem z tym pogodzony – mówił Bartoszek podczas “Poranka z Goal.pl”

– Być może jestem za bardzo naiwny. Człowiek ufa ludziom w wielu sytuacja. Zakłada, że lepszy piłkarz w danym momencie powinien grać i uważa, że to wszystko powinno być tak, a nie inaczej. A to być może po prostu nie wszystkim pasuje – dodał.

Maciej Bartoszek uważa również, że polskiej piłce towarzyszy zbyt duża “szydera”. – Każdy zna takie powiedzenie: chcesz być szanowany, szanuj sam siebie. Jeżeli chcemy być szanowani to plujmy sami na siebie. Powinniśmy się wspierać i wspomagać. My nie mamy i nie będziemy mieli takich pieniędzy jak liga angielska czy liga włoska i wiadomo, że tych najważniejszych pewnych rzeczy nie dościgniemy. Ale możemy pewne rzeczy przekuć na polskie podwórko i też się cieszyć, też mieć satysfakcję z wielu ciekawych projektów. Dobrym przykładem takiej długofalowości i dążenia krok po kroku do realizacji pewnej wizji jest Raków. Podobny projekt robi się w Rzeszowie. To pokazuje, że można. Tam nie wymienili trenerów, jest jeden trener i okazuje się, że mamy dobrych trenerów. Pracują 5 czy 6 lat i gdyby był zły to by go zwolnili. Znaleźli się w odpowiednim momencie, w odpowiednim czasie i z odpowiednimi ludźmi stworzyli odpowiedni projekt, który teraz zaczyna przynosić owoce. Jeżeli my tego w Polsce nie zrozumiemy, to będzie tak jak będzie – kontynuował.

Zapytany czy wybrałby ofertę z drużyny Ekstraklasy broniącej się przed spadkiem, czy drugoligowego klubu z ciekawym i długofalowym projektem odpowiedział: – Na pewno uzależniałbym to od tego, z jakimi ludźmi przyszłoby mi pracować. Z jednej strony projekt może być piękny i wspaniały, ale musi być również stworzony z odpowiednimi ludźmi. To, że trener ma kontrakt, nie oznacza, że nie zostanie zwolniony. Mógłbym mieć propozycję projektu i kontrakt nawet na pięć lat, a okazałoby się, że po roku musielibyśmy się rozejść. Nie odpowiem na to pytanie, ponieważ jest wiele czynników – powiedział Bartoszek.

Całą rozmowę można obejrzeć poniżej:

Komentarze