Szalony plan Brighton. Chcą sprzedać pomocnika za 100 milionów euro

Moises Caicedo
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Moises Caicedo

Brighton pokłada ogromne nadzieje w Moisesie Caicedo, który wyrasta na jedną z największych gwiazd drużyny. Ekwadorczyk cieszy się sporym zainteresowaniem ze strony innych klubów, a Mewy planują już zarobić na nim ogromne pieniądze. Zdaniem dziennikarzy Daily Mail klub liczy na ofertę opiewającą na 100 milionów euro.

  • Wyróżniającą się postacią w barwach Brighton jest Moises Caicedo
  • Ekwadorczyk rozwija się w błyskawicznym tempie, a jego wartość rynkowa stale rośnie
  • Mewy spodziewają się zarobić na nim nawet 100 milionów euro

Brighton liczy już w głowie zysk z ewentualnej sprzedaży Caicedo

Moises Caicedo został poniekąd w Brighton beneficjentem poważnej kontuzji Jakuba Modera. Ekwadorczyk miał pierwotnie pełnić funkcję rezerwowego, jednak rozwija się w takim tempie, że sztab szkoleniowy regularnie stawia na niego w wyjściowym składzie. Pomocnik notuje dobre występy w ekipie Mew, a klub otrzymał już kilka zapytań w kwestii jego sytuacji.

Latem o jego pozyskanie zabiegał Liverpool, jednak wysokie wymagania finansowe Mew odstraszyły ekipę Juergena Kloppa. W kierunku Caicedo coraz częściej zerkają jednak inne kluby z Premier League, co stanowi dla Brighton znakomitą okazję do zarobienia na nim ogromnych pieniędzy. Ekwadorczyk obecnie wyceniany jest przez portal Transfermarkt na 25 milionów euro, a jego wartość na przestrzeni ostatnich miesięcy wzrosła ponad czterokrotnie.

Włodarze Brighton zdają sobie sprawę, że wobec eksplozji talentu Ekwadorczyka nie dadzą rady zatrzymać go na zbyt długo w klubie, dlatego planują już spory zarobek z tytułu sprzedaży pomocnika. Zdaniem dziennikarzy z Daily Mail oczekują oferty opiewającej nawet na 100 milionów euro. 

Kontrakt Ekwadorczyka jest ważny do końca czerwca 2025 roku, tak więc Mewy nie muszą się spieszyć ze sprzedażą go. Sam zainteresowany w ostatnim wywiadzie stwierdził, że rozważyłby ofertę ze strony Chelsea, by móc ponownie współpracować z Grahamem Potterem.

Komentarze