Lech Poznań podjął decyzję w sprawie asystenta van den Broma

W niedzielę Lech Poznań poinformował o rozwiązaniu kontraktu z Johnem van den Bromem. Bezpośrednim powodem podjęcia takiej decyzji był remis Kolejorza z Radomiakiem Radom (2:2). W poniedziałek polski klub poinformował też o zakończeniu współpracy z dotychczasowym asystentem Holendra, Dennym Landzaatem.

John van den Brom i Denny Landzaat
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: John van den Brom i Denny Landzaat
  • W niedzielę John van den Brom stracił pracę w Lechu Poznań
  • Dzień później Kolejorz poinformował też o rozwiązaniu kontraktu z Dennym Landzaatem
  • 47-latek pełnił w Poznaniu rolę asystenta pierwszego szkoleniowca

Landzaat poszedł śladami van den Broma

W niedzielę doszło do tego, o czym w kuluarach mówiło się już od dłuższego czasu. Pracę w Lechu Poznań stracił bowiem John van den Brom. Pierwszy szkoleniowiec Kolejorza zapłacił głową za kiepskie wyniki drużyny w rundzie jesiennej. Bezpośrednim zapalnikiem podjęcia takiej decyzji był remis w starciu z Radomiakiem Radom (2:2).

– Od dłuższego czasu analizowaliśmy sytuację i doszliśmy do wniosku, że to będzie w tym momencie najlepsze rozwiązanie. Rozstajemy się w zgodzie, wyrażając podziękowanie za pracę, jaką tutaj wykonał John van den Brom. Ta zakończona właśnie jesień nie była tak udana, jak byśmy tego oczekiwali, nie tylko ze względu na przedwczesne odpadnięcie z europejskich pucharów, ale również sytuację w lidze, w której jesteśmy w czołówce, ale uciekło nam po drodze sporo punktów – mówił dyrektor sportowy Lecha, Tomasz Rząsa.

W poniedziałek poinformowano zaś, co stanie się z Dennym Landzaatem. Holender dołączył do starszego kolegi na początku jego pracy w Kolejorzu i od tamtej pory niezmiennie był jego asystentem. Jak można było się spodziewać, klub nie zdecydował się kontynuować z nim współpracy. Poinformował, że doszło do rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron. Umowa pierwotnie obowiązywała do końca sezonu.

Lech nie rozegra już żadnego oficjalnego meczu w tym roku kalendarzowym. Mariusz Rumak ma kilka tygodni na wdrożenie pożądanych przez niego zmian w grze zespołu.

Zobacz też: Kolejna wielka włoska marka dołącza do walki o Kiwiora.

Komentarze