Skandal w meczu Pucharu Polski. Gracze Sandecji zeszli z boiska podczas serii rzutów karnych

Cayetano Quintana
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Cayetano Quintana

Śląsk Wrocław mierzył się z Sandecją Nowy Sącz. Pierwszoligowiec postawił twarde warunki i doprowadził do rzutów karnych. W trakcie tej serii gracze gospodarzy opuścili murawę z powodu rzekomych rasistowskich ataków w kierunku Elhadji Maissy Falla. Ostatecznie mecz przerwano.

  • Sandecja Nowy Sącz doprowadziła do serii rzutów karnych w starciu ze Śląskiem Wrocław
  • W jej trakcie gracze gospodarzy uznali, że kibice gości zaatakowali na tle rasistowskim Maissę Falla. Piłkarze Sandecji opuścili murawę
  • Po kilkunastu minutach arbiter zdecydował się przerwać mecz. Na ten moment z awansu może cieszyć się Śląsk

Kuriozalna sytuacja podczas serii rzutów karnych, mecz przerwano

Już pierwsza groźna akcja przyniosła Śląskowi Wrocław bramkę. Ale cóż to była za akcja! John Yeboah popisał się świetnym dryblingiem. Minął kilku obrońców, po czym – już w polu karnym – odegrał do Michała Rzuchowskiego. Ten od razu odegrał piętą, a Niemiec minął jeszcze bramkarza Sandecji Nowy Sącz i wyprowadził faworytów na prowadzenie. Gospodarze mogli szybko odpowiedzieć, ale uderzenie głową wylądowało w koszyczku Rafała Leszczyńskiego.

Na kolejne groźne akcje musieliśmy czekać do drugiej połowy. Już na samym jej początku ponownie pokazał się Yeboah. Niemiec popędził na bramkę Sandecji, ale ostatecznie dał się dogonić obrońcy, który w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg piłkarza Śląska. W 61. minucie w dogodnej okazji znalazł się Michal Piter-Bucko, ale nie trafił nawet w światło bramki. Po chwili jednak pierwszoligowcy dopięli swego. Po ładnej klepce w pole karne wpadł Elhadj Maissa Fall. Senegalczyk huknął w słupek, ale piłka trafiła pod nogi Łukasza Kosakiewicza, który bez problemu doprowadził do wyrównania.

Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Wszystko zmierzało wręcz ku serii rzutów karnych, gdy w 115. minucie Dawid Szufryn zagrał ręką we własnym polu karnym. Arbiter skorzystał z pomocy VAR-u i ostatecznie wskazał na wapno. Do piłki podszedł Cayetano Quintana i popisał się zimną krwią. Po tym trafieniu Śląsk odpuścił, w przeciwieństwie do gospodarzy. Dosłownie w ostatniej akcji meczu piłkę między nogami bramkarza wrocławian puścił Kosakiewicz, doprowadzając do serii rzutów karnych. W niej goście prowadzili już 2:1, ale wtem doszło do skandalu. Do piłki podszedł Fall, ale został zaatakowany na tle rasistowskim z trybuny Śląska. Gracze Sandecji trzymali stronę kolegi i opuścili boisko. Spotkanie przerwano i na ten moment z awansu do ćwierćfinału może cieszyć się zespół z Ekstraklasy. Nie wiadomo jednak jeszcze, jaka ostatecznie zapadnie decyzja w kwestii wyniku.

Komentarze