Wisła Kraków skompromitowała się w Pucharze Polski, Olimpia Grudziądz z awansem

Momo Cisse
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Momo Cisse

Wisła Kraków niespodziewanie zakończyła udział w Fortuna Pucharze Polski. Biała Gwiazda przegrała z Olimpią Grudziądz w konkursie rzutów karnych 3:5. W normalnym czasie gry miał miejsce rezultat 1:1. Tym samym przedstawiciel III Ligi wywalczył awans do półfinału rozgrywek.

  • Wisła Kraków sensacyjnie odpadła z Fortuna Pucharu Polski na etapie 1/4 finału
  • Biała Gwiazda uległa na wyjeździe Olimpii Grudziądz po konkursie jedenastek
  • Niezwykły sukces odniosła ekipa Tomasza Pluski

Olimpia – Wisła Kraków: historyczny sukces grudziądzan

Wisła Kraków przystępowała do potyczki z przedstawicielem III Ligi w roli zdecydowanego faworyta. Biała Gwiazda miała za sobą co prawda porażkę z Legią Warszawa (1:2) w miniony piątek i broni się przed spadkiem z PKO Ekstraklasy. Niemniej potencjał krakowskiego teamu na tle drużyny Marcina Pluski wydawał się zdecydowanie większy.

Pierwsze fragmenty rywalizacji na stadionie Olimpii miały jednak zaskakujący przebieg. Już w drugiej minucie na prowadzenie gospodarzy wyprowadził Jakub Bojas. Zawodnik gospodarzy wykorzystał ospałość defensywy rywali po wyrzucie piłki z autu, oddał strzał z ostrego kąta i w rywalizacji teamu z Grudziądza z Wisłą miał miejsce nieoczekiwany obrót wydarzeń.

Do końca pierwszej części spotkania wynik nie uległ już zmianie. Mimo że podopieczni Jerzego Brzęczka panowali nad piłką, utrzymując się przy niej znacznie dłużej. To jednak nie miało to przełożenia na gole wiślaków. Mimo 11 strzałów oddanych na bramkę rywali.

Po zmianie stron do wyrównania doprowadził natomiast Momo Cisse, który z dobrej strony pokazał się już w trakcie starcia z Górnikiem Łęczna. Wypożyczony ze Stuttgartu piłkarz oddał płaski strzał w 57. minucie. Na jednym trafieniu goście nie chcieli poprzestać. Dor Hugi w 72. minucie był blisko zdobycia bramki na 2:1. Niemniej na jego przeszkodzie stanął słupek. Ostatecznie więcej goli w podstawowym czasie gry nie padło i mieliśmy dogrywkę.

W dodatkowym czasie gry żadnej ze stron nie udało się zmienić wyniku spotkania. Chociaż zdecydowani bliżsi tego byli piłkarze Olimpii. Tomasz Kaczmarek był bliski skierowania piłki do siatki. Niemniej na jego drodze stanłą Mikołaj Biegański i cała akcja spełzła na niczym. Jednocześnie zwycięzcę musiał wyłonić konkurs jedenastek. W nich lepsi okazali się piłkarze drużyny z Grudziądza, którzy wygrali w rzutach karnych 5:3.

Komentarze