“Obie drużyny muszą wygrać.” Bitwa o Anglię inna niż wszystkie

Liverpool - Manchester United
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Liverpool - Manchester United

Już dzisiaj na Old Trafford może rozstrzygnąć się kwestia tytułu. Mistrzostwo zdobędzie klub z Manchesteru, to pewne. Jeżeli United przegrają z Liverpoolem, Obywatele będą mogli świętować siódme ligowe trofeum. Zwycięstwo Czerwonych Diabłów przedłuży ich płonne nadzieje na doścignięcie lokalnych rywali. Scenariusz z 2012 roku należy włożyć między bajki. Dzisiaj w Teatrze Marzeń gospodarze grają o prestiż. Dla gości stawka jest zdecydowanie większa – The Reds ciągle toczą zacięty bój o Ligę Mistrzów.

Bitwa o Anglię, o mistrzostwo, o Ligę Mistrzów

Statystyki bez wątpienia nie przemawiają za ewentualnym sukcesem drużyny Jurgena Kloppa w czerwonej części Manchesteru. 3:2, 1:1, 0:0, 2:1, 1:1, 1:1 – to rezultaty, jakie niemiecki szkoleniowiec osiągał przy Sir Matt Busby Way. Także wyniki trzech ostatnich spotkań Liverpoolu nie napawają optymizmem. Drużyna z Merseyside bezbramkowo zremisowała z Realem Madryt, a także podzieliła się punktami z Leeds i Newcastle, łącznie zaledwie dwa razy trafiając do siatki. Czerwone Diabły przystępują do dzisiejszego starcia w zdecydowanie lepszych nastrojach. Nie tylko ze względu na wspomniane wcześniej liczby Kloppa. W kwietniu podopieczni Ole Gunnara Solskjaera rozegrali siedem pojedynków, z których aż sześć wygrali. Jedyną drużyną, która zdołała zatrzymać rozpędzony Manchester były Pawie Marcelo Bielsy. Dorobek 18 goli i średnia 2,57 gola na mecz – to musi budzić podziw.

Obie ekipy przystąpią do hitowej potyczki w najmocniejszych możliwych składach, co oznacza jedynie tyle, że w ostatnim czasie żaden piłkarz nie wrócił do zdrowia i żaden nie dołączył do kontuzjowanych. Lista nieobecnych, zwłaszcza w przypadku Liverpoolu, jest długa, jednak zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić. “Najświeższa” absencja w szeregach The Reds, czyli Nathaniel Phillips, niemal na pewno opuści wyjazd na Old Trafford.

Klopp wie, co go czeka. “Są w świetnej formie

Piłkarze z Anfield Road wybierają się do Manchesteru trzy dni po tym, jak gospodarze na własnym stadionie rozgromili Romę w półfinale Ligi Europy, strzelając Giallorossim sześć goli, w tym aż pięć w drugiej połowie. Jurgen Klopp doskonale zdaje sobie sprawę z siły ofensywnej Czerwonych Diabłów:

Niezależnie od sytuacji, w której się znajdujesz, kiedy jesteś graczem lub menedżerem LFC, masz przed sobą mecz. Czy to najlepsze miejsce, w które można się udać po obejrzeniu, jak strzelają 5 w jednej połowie? Nie wiem. Wiele rzeczy może się wydarzyć, po prostu musimy się upewnić, że jesteśmy na to przygotowani. To będzie trudne spotkanie, intensywne. Widzieliśmy ich popisy tamtej nocy, są w świetnej formie. Zwłaszcza gdy pozwalasz im grać. Unosili się nad boiskiem. Jestem prawie pewien, że United nadal czują, że mają szansę na tytuł. Obie drużyny muszą wygrać, co jest dobrą zapowiedzią meczu. Kiedy grasz w czwartek i niedzielę, możesz się do tego przyzwyczaić, ale to wcale nie ułatwia zadania. To dla nich trudne wyzwanie. Dwa dni regeneracji, a potem grają. Nie ma szans, żeby coś zmienić w tak krótkim czasie, ale nie sądzę, żeby w tej chwili naprawdę chcieli to robić.

Szkoleniowiec gości wypowiedział się także na temat problemów własnej drużyny:

Pracujemy nad pewnością siebie, a potem jest kolejny mecz i znowu go przegrywamy, ponieważ nie wykorzystujemy szans. Nie strzelamy wystarczająco często, ale tworzymy przyzwoitą liczbę okazji. Nie krzyczymy na chłopców, chodzi tylko o przekazanie im właściwych informacji. Wiele rzeczy nam się udaje na boisku, ale to wszystko sprowadza się do tego, że niewystarczająco często kończymy akcję i tracimy bramkę w końcówce spotkania. Możesz stracić późnego gola, ale kiedy kosztuje cię to wszystko, na co pracowałeś, jest to naprawdę trudne i musieliśmy się z tym zmierzyć dwa razy z rzędu.

Solskjaer nie ma wątpliwości – Bitwa o Anglię “to wielka rywalizacja

Ole Gunnar Solskajer niezwykle pozytywnie ocenił dokonania rywali, jednak przyznał, że koncentruje się tylko na swoich podopiecznych:

Wiemy, co zrobili przez ostatnie trzy lub cztery sezony. Byli na szczycie ligi, wygrali Ligę Mistrzów. To jest dla nas wyzwanie, aby zachować konsekwencję, teraz gdy jesteśmy wyżej w tabeli. Rzucamy wyzwanie także City, by czuli, że wciąż muszą wygrać kilka gier. Wszyscy przed tym sezonem martwiliśmy się, jak potoczy się on dla zawodników. Liverpool musi zmagać się z poważnymi kontuzjami. Ten sezon był bardziej odmienny niż jakikolwiek inny we współczesnym futbolu. Skupiam się tylko na sobie. Nie mogę nic powiedzieć o sezonie Liverpoolu. Nie obserwowałem ich zbyt uważnie, ponieważ mam swój własny klub, problemy i wyzwania. Jakkolwiek wynik tego starcia wpłynie na sytuację naszych rywali, to nie może być naszym zmartwieniem. Przez cały sezon masz mecze, na które czekasz, a ten z Liverpoolem u siebie jest jednym z największych w sezonie. Nie ma znaczenia, na którym jesteś miejscu. Bez względu na wszystko to wielka rywalizacja.

Norweski opiekun Manchesteru skomentował również sposób, w jaki jego piłkarze zareagowali na niekorzystny wynik starcia z Romą:

Myślę, że oczywiście cały zespół wziął na siebie odpowiedzialność, Bruno Fernandes też był tego częścią. Wybraliśmy doświadczony zespół, zaprawiony w boju, aby móc poradzić sobie z niepowodzeniami. To był dla mnie duży plus, ponieważ Bruno, Paul Pogba, Edinson Cavani, Marcus Rashford, nawet tak młody zawodnik, spisali się na medal. Sprinty, które Marcus wykonał w drugiej połowie, to mogło nie zostać docenione, ale jego ruch był doskonały. Przeciwko Liverpoolowi potrzebujemy doświadczenia, potrzebujemy jakości, musimy dobrze się bronić, potrzebujemy każdego aspektu gry, ponieważ wiemy, jaką jakość mają rywale i jak łatwo mogą trafić do naszej bramki.

Obie ekipy muszą wygrać. Manchester United, jeżeli chce “rzucić wyzwanie City”. Liverpool, jeżeli marzy o Lidze Mistrzów. Absolutnie żadne argumenty, orpócz zmęczenia gospodarzy czwartkowym starciem z Romą, nie przemawiają na korzyść The Reds. Mimo wszystko niesamowicie trudno wytypować faworyta tego pojedynku. Bitwa o Anglię to swoiste derby, które rządzą się swoimi prawami.

Komentarze

Comments 4 comments

Wolałbym kończyć jako Wice Lider, niż na dalszej pozycji, a nie mamy aż takiej przewagi aby szastac, czy będziemy w dole tabeli czy w górze, satysfakcja z ogrania Liv zawsze ta sama, więc spinamy pośladki i jazda po 3 pkt. Jak już wspominałem po ciężkim meczu 2:1 dla United.